Grupa katolickich uczestników debatujących o niebezpieczeństwach deregulacji w tradycyjnym kościele z krucyfiksem na środku.

Deregulacje jako narzędzie neomarksistowskiej destrukcji ładu społecznego

Podziel się tym:

Portal Opoka (19 listopada 2025) relacjonuje debatę na Giełdzie Papierów Wartościowych, gdzie przedstawiciele rządu i biznesu dyskutowali o tzw. deregulacjach jako „sile napędowej polskiej gospodarki”. Uczestnicy panelu, w tym wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski oraz przedstawiciele Związku Pracodawców Polskich, wychwalali rządowy plan „Polska. Rok Przełomu”, chwaląc się wprowadzeniem 100 z 500 postulatów deregulacyjnych. Artykuł bezkrytycznie powtarza modernistyczne mantry o „uproszczeniu prawa”, „dialogu” i „zrównoważonym rozwoju”, całkowicie pomijając katolicką naukę społeczną.


Naturalistyczna utopia oderwana od porządku nadprzyrodzonego

„Jesteśmy w awangardzie państw Unii Europejskiej, przynajmniej, jeżeli chodzi o obszar cyfrowy. Pokazujemy polski przykład, że można przekazywać podobny zestaw informacji za pomocą jednego formularza, a nie dwudziestu” – chełpi się wiceminister Standerski.

Ta biurokratyczna megalomania odsłania prawdziwy cel tzw. deregulacji: nie chodzi o wolność gospodarczą, lecz o zastąpienie Bożego porządku technokratycznym absolutyzmem. Jak nauczał Pius XI w Quas primas: „Nie można sprzeciwić się, że jarzmo Chrystusowe i brzemię Chrystusowe muszą być odrzucone nie tylko przez ateistów, ale także przez tych, którzy gardząc najsłodszym prawem chrześcijańskiej miłości, w szale pychy głoszą inne zasady wolności”. Uczestnicy debaty całkowicie zignorowali fundamentalną zasadę: żadna ludzka władza nie ma kompetencji do „deregulowania” tego, co Bóg wpisał w naturę człowieka i społeczeństwa.

„Dialog” jako narzędzie dechrystianizacji

Jakub Bińkowski z ZPP deklaruje: „kluczowa jest wartość instytucjonalna, skoncentrowana bardzo mocno na tym, jak myślimy o procesie stanowienia prawa”. To klasyczny przykład modernistycznej hermeneutyki, gdzie proces ważniejszy jest od prawdy. Tymczasem Leon XIII w Immortale Dei stanowczo przypomina: „Państwo nie może być ateistyczne albo obojętne na religię, jak gdyby religia w ogóle nic nie znaczyła albo gdyby wolno było przyjąć jedną z wielu”. „Dialog” promowany przez uczestników debaty to jedynie kamuflaż dla relatywizacji prawa Bożego.

Ekonomiczny materializm w służbie globalizmu

Kamil Sobolewski z Pracodawców RP otwarcie głosi herezję: „Zostaliśmy memem, gdzie Stany Zjednoczone przedstawiane są jako odlatująca rakieta, a Europa jest zakrętką, która drażni nas w nos, kiedy przechylamy butelkę”. To jawne nawoływanie do porzucenia europejskich korzeni chrześcijańskich w imię pseudo-postępu. Tymczasem Pius XI w Quadragesimo anno przestrzegał: „Wolność zaś gospodarcza nie może być nieskrępowana, jak tego pragną niektórzy, ponieważ prowadziłaby do zniszczenia i zniewolenia”. Promowany model „deregulacji” to jedynie narzędzie neomarksistowskiej uniformizacji pod płaszczykiem wolności gospodarczej.

Fałszywy paradygmat „prawa przyjaznego biznesowi”

Dr Anna Partyka-Opiela ubolewa: „Wciąż piszemy bardzo skomplikowane ustawy, chociaż większość przedsiębiorców w Polsce wcale nie rozumie tego, co ustawodawca wyprodukował”. To demagogia oparta na protestanckim indywidualizmie, który neguje obiektywny charakter prawa. Św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae (I-II, q. 95, a. 2) naucza: „Lex humana intantum habet rationem legis, inquantum est secundum rationem rectam” (Prawo ludzkie ma rację bytu prawa o tyle, o ile jest zgodne z prawym rozumem). „Upraszczanie prawa” głoszone przez deregulatorów to w rzeczywistości relatywizacja norm moralnych w życiu gospodarczym.

Urzędnicy jako kozły ofiarne systemowej apostazji

Prawniczka oskarża: „Mamy złych urzędników po drugiej stronie, którzy wypaczają dobrze stworzone prawo”. To typowa sofistyka modernistyczna – zamiast diagnozować duchowe źródła kryzysu, szuka się kozłów ofiarnych. Tymczasem już Pius X w Pascendi dominici gregis demaskował: „Moderniści […] chcą, by prawo i rządzenie przystosować do świadomości, którą posiadają obywatele, i która najczęściej jest przeciwna prawu i rządowi”. „Deregulacja” okazuje się narzędziem destrukcji ładu społecznego, prowadzącym do anarchii moralnej.

Technokratyczne niewolnictwo zamiast Królestwa Chrystusowego

Cała debata na GPW stanowi żywą ilustrację słów Piusa XI z Quas primas: „Odrzucono królestwo Chrystusa Pana, a przyjęto niewolę złowrogiego panowania namiętności ludzkich”. Promowany model gospodarczy to materialistyczna utopia, całkowicie ignorująca nadprzyrodzony cel człowieka. Jak przypomina encyklika: „Prawdziwy pokój Chrystusowy może być tylko w Królestwie Chrystusowym”. Dopóki ekonomiści i politycy nie uznają społecznego panowania Chrystusa Króla, ich reformy będą jedynie przebieraniem kajdan nowoczesnego niewolnictwa.


Za artykułem:
Debata na GPW: deregulacje siłą napędową polskiej gospodarki
  (opoka.org.pl)
Data artykułu: 19.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: opoka.org.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.