Portal eKAI (19 listopada 2025) relacjonuje wykład dr. Andrzeja Grajewskiego na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, przedstawiający tzw. pojednanie polsko-ukraińskie jako kontynuację „ducha” listu biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku. W narracji tej prawda historyczna zostaje podporządkowana posoborowej mitologii ekumenicznej, a tragiczne konsekwencje modernistycznej polityki „dialogu” – przemilczane.
Fałszywa genealogia „pojednania”
„Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich zainspirowało i stało się ważnym leitmotiwem pojednania polsko-ukraińskiego”
Już sama próba budowania analogii między sytuacją polsko-niemiecką a polsko-ukraińską świadczy o teologicznej niekompetencji autorów. Relacje z Niemcami dotyczyły głównie kwestii materialnych (granice, odszkodowania), podczasże konflikt z Ukraińcami ma charakter ex toto genere – obejmuje ludobójstwo dokonane z nienawiści etnicznej i religijnej. Próba „przebaczenia” bez uprzedniego pełnego wyznania win i zadośćuczynienia (kan. Penit., 1451-1456) jest karykaturą sakramentalnej spowiedzi.
Co więcej, sam list z 1965 r. stanowił zdradę katolickiej doktryny o sprawiedliwości. Jak słusznie zauważył prymas Stefan Wyszyński w swoich notatkach, biskupi zaniechali domagania się zwrotu mienia kościelnego w Niemczech, co Pius XII w encyklice Summi Pontificatus (1939) uznał za podstawowy warunek pokoju. Tymczasem Grajewski gloryfikuje ten dokument jako „inspirację”, nie wspominając o jego naturalistycznych podstawach, oderwanych od nadprzyrodzonej misji Kościoła.
Modernistyczne źródła „dialogu”
Centralna teza wykładu – jakoby „Jan Paweł II był wychowany w duchu orędzia (…) i to on zainspirował biskupów polskich i ukraińskich do dialogu” – potwierdza jedynie heretycką ciągłość posoborowej apostazji. „Antypapież” Jan Paweł II, wbrew nauce Piusa IX (Syllabus errorum, pkt 77-79) i Piusa XI (Quas primas), wprowadził do Kościoła zasadę relatywizmu religijnego, traktując schizmatyków jako „braci odłączonych” zamiast ovibus errantibus (owcami zbłąkanymi) wymagającymi nawrócenia.
Dr Grajewski z lubością opisuje spotkania w rzymskich kolegiach (1987) i późniejsze „gesty pojednania”, przemilczając ich antykatolicką istotę:
- Żadne z tych spotkań nie miało na celu conversio haereticorum (nawrócenia heretyków) – przeciwnie, utrwalało schizmę poprzez uznanie „Kościoła greckokatolickiego” za równoprawną strukturę, choć Sobór Florencki (1439) jednoznacznie potępił obrządek wschodni jako źródło błędów;
- „Przebaczenie” kard. Huzara było farsą, gdyż nie poprzedziło go retractatio errorum (odwołanie błędów) ze strony ukraińskich nacjonalistów, a jedynie stanowiło polityczne zagranie w obliczu rosnącej rosyjskiej presji;
- Wspólne modlitwy z niekatolikami stanowiły jawne pogwałcenie kanonu 1258 §1 Kodeksu z 1917 r., zakazującego communicatio in sacris z heretykami.
Teologia krwi zamiast teologii Krzyża
Najjaskrawszą manipulacją jest próba budowania „pojednania” na ofiarach ludobójstwa wołyńskiego. Grajewski pisze: „Polacy dowiedzieli się o zbrodni Wołyńskiej dopiero po 2000 r.”, co jest historycznym kłamstwem – świadectwa ocalałych (m.in. dzieła Józefa Łobodowskiego) krążyły w drugim obiegu od lat 50., zaś prawda była głoszona przez kapłanów-męczenników takich jak bł. Stanisław Kostka Starowieyski.
Moderniści świadomie pomijają nadprzyrodzony wymiar męczeństwa, sprowadzając go do „narodowego cierpienia”. Tymczasem Pius XI w Miserentissimus Redemptor (1928) nauczał, że „męczeństwo jest najwyższym aktem kultu, przez który człowiek jednoczy się z Chrystusem Ofiarnikiem”. Ofiary OUN-UPA zostały zamordowane in odium fidei – z nienawiści do wiary katolickiej – co potwierdzają relacje o profanacjach hostii i mordach na kapłanach. Próba „pojednania” bez uznania tego faktu to profanacja ich krwi.
Polityczne interesy vs. prawa Boże
„Nowy wymiar wzajemnych relacji pojawił się wraz z rosyjską agresją, zaangażowaniem Polski w pomoc walczącej Ukrainie”
To zdanie demaskuje czysto utylitarny charakter całego „dialogu”. W obliczu zagrożenia geopolitycznego, posoborowi hierarchy i ich świeccy apologeci odrzucili zasadę „Non est potestas nisi a Deo” (Rz 13,1), usiłując budować sojusze na gruzach doktryny katolickiej. Tymczasem już Leon XIII w Immortale Dei (1885) przestrzegał: „Kiedy zabraknie zgody na to, że władza pochodzi od Boga (…), wtedy samo prawo zdaje się nie mieć żadnej innej podstawy poza siłą liczebną”.
Dr Grajewski słusznie zauważa, że „we wzajemnych relacjach wciąż żywe są pewne kwestie zapalne”, ale nie dostrzega ich źródła: braku nawrócenia Ukrainy na katolicyzm w obrządku łacińskim. Dopóki Ukraina czci banderowskich morderców jako „bohaterów”, a jej cerkwie pozostają w schizmie – jakiekolwiek „pojednanie” jest fikcją. Pius XII w Orientales omnes Ecclesias (1945) jasno stwierdził, że „jedność chrześcijan może być odbudowana tylko przez powrót odłączonych braci do jedynego Kościoła Chrystusowego”.
Podsumowanie: ekumenizm jako narzędzie dezintegracji
Cała narracja o „pojednaniu polsko-ukraińskim” stanowi jedynie kolejny przejaw teologicznego bankructwa posoborowia. Jak ostrzegał św. Pius X w Lamentabili sane (pkt 53): „Organiczny ustrój Kościoła podlega zmianie, a społeczność chrześcijańska (…) podlega ciągłej ewolucji” – co Kongregacja Świętego Oficjum potępiło jako błąd modernizmu.
Zamiast głosić „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19), dzisiejsi „duchowni” praktykują „Idźcie i pertraktujcie z wszystkimi błędami”. Efekt? Jak pokazuje przykład Ukrainy – wzrost nacjonalizmu, gloryfikacja zbrodniarzy i systematyczna destrukcja resztek katolicyzmu na Kresach. Jedyną drogą do prawdziwego pokoju pozostaje powrót do niezmiennej doktryny zawartej w encyklikach przedsoborowych papieży i odrzucenie zgubnej utopii ekumenizmu.
Za artykułem:
19 listopada 2025 | 20:46Dr Grajewski: orędzie biskupów polskich do niemieckich stało się inspiracją dla pojednania polsko-ukraińskiego (ekai.pl)
Data artykułu: 19.11.2025








