Portal LifeSiteNews (19 listopada 2025) relacjonuje wystąpienie Luisa Javiera Argüello García, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Hiszpanii, który podczas 128. Zgromadzenia Plenarnego w Madrycie potępił „tragedię 73 milionów aborcji” rocznie na świecie. „Arcybiskup” wskazał na społeczną hipokryzję marginalizującą obrońców życia oraz prawne sprzeczności pozwalające karac niszczenie gniazd orłów przy równoczesnym przyzwalaniu na zabijanie dzieci z zespołem Downa. Choć formalnie broni nienarodzonych, jego narracja redukuje problem do sfery biopolityki, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar grzechu i konieczność ekspiacji.
Naturalistyczne zawężenie problemu
Argüello García stwierdza: „Człowiek jest żywym organizmem gatunku Homo Sapiens. Według tej definicji fakt, że płód lub embrion jest istotą ludzką, jest po prostu faktem biologicznym”. Owszem, lecz dla katolika to za mało. Katechizm Rzymski naucza: „Zarodek od pierwszej chwili poczęcia jest już człowiekiem obdarzonym duszą rozumną” (II, VI, 32). Tymczasem hierarcha ogranicza się do poziomu genetyki i embriologii, jakby prawda o człowieczeństwie była odkryciem laboratoriów, a nie objawieniem Bożym. Gdy dodaje: „Nie trzeba do tego zaglądać do Biblii, choć uczy ona, że jego godność jest święta i że jest obdarzona duszą nieśmiertelną”, ujawnia modernistyczną dychotomię: nauka ma mówić o faktach, religia – o „godności” i „wartościach”. To czysty immanentyzm potępiony przez św. Piusa X w Lamentabili (propozycje 5, 22).
„Zachód całkowicie stłumił problem aborcji. Tragedia 73 milionów aborcji na świecie każdego roku, 100 000 z nich w Hiszpanii, stała się normalnością” – mówi Argüello.
Dlaczego nie nazywa rzeczy po imieniu? 73 miliony to nie „tragedia”, tylko morderstwo dokonywane z premedytacją i przy państwowej aprobacie. Sobór Laterański V (1512) definiuje aborcję jako „zbrodnię podlegającą karze ekskomuniki” (X, 5). Pius XI w Casti Connubii (1930) przypomina: „Niewinne życie ludzkie ma być chronione ze szczególną troską od chwili poczęcia; zabicie płodu jest zbrodnią”. Tymczasem współczesne struktury posoborowe traktują aborcję jak „kwestię społeczną”, nie zaś delictum contra Deum (grzech przeciw Bogu).
Bezzębna moralność bez konsekwencji
Warto zauważyć, jak „arcybiskup” operuje językiem praw człowieka zamiast językiem obowiązków wobec Boga: „Kościół i tylu rozsądnych kobiet i mężczyzn dobrej woli zobowiązują się pomóc w tej sytuacji”. Gdzie jest wezwanie do pokuty dla matek-morderczyń? Gdzie groźba wiecznego potępienia? Św. Alfons Liguori w Theologia Moralis (III, 4) stawia sprawę jasno: „Ktokolwiek współdziała w aborcji – czy to matka, lekarz czy doradca – popełnia grzech śmiertelny i podlega ekskomunice”. Argüello nie wspomina nawet o obowiązku spowiedzi przed Komunią dla polityków głosujących za aborcją. To milczenie jest współudziałem.
Jego fraza o „moralnym osłabieniu naszej demokracji” to czysty liberalizm teologiczny. Kościół nigdy nie uznał demokracji za ustrój idealny – Pius VI w Quod Aliquantum (1791) potępiał rewolucję francuską za „przeklęty system wolności sumienia, największe ze wszystkich błędów”. Tymczasem neokościół wciąż szuka kompromisu z systemami, które legalizują morderstwo.
Hipokryzja biopolityki
Argüello słusznie piętnuje hipokryzję prawa karzącego niszczenie gniazd orłów, lecz pozwalającego zabijać dzieci niepełnosprawne. Lecz czy sam nie wpisuje się w tę logikę? Gdy mówi: „Kościół musi uwzględniać matkę, ojca oraz okoliczności środowiskowe, społeczne i ekonomiczne”, sugeruje, że „trudne okoliczności” mogą być jakkolwiek usprawiedliwieniem dla rozważania aborcji. To klasyczny proporcjonalizm potępiony przez Piusa XII w przemówieniu do położników (1951): „Żadne okoliczności, żadne prawa, żadne konwencje nie mogą nigdy uczynić legalnym czynu, który sam w sobie jest nielegalny”.
„Dostarczanie informacji ciężarnym kobietom uważa się za nadużycie, a modlitwa przed kliniką aborcyjną za groźbę” – skarży się Argüello.
Ale gdzie jest jego własny sprzeciw wobec władz Hiszpanii, które prześladują katolików? Dlaczego nie nawołuje do cywilnego nieposłuszeństwa? Św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologica (II-II, q. 104, a. 6) uczy: „Nie wolno być posłusznym władzy świeckiej, gdy nakazuje coś sprzecznego z prawem Bożym”. Tymczasem cała retoryka „arcybiskupa” mieści się w granicach „demokratycznego dyskursu”.
Posoborowa amputacja nadprzyrodzoności
Najjaskrawszą cechą wystąpienia Argüello jest całkowity brak odniesień do:
- Królestwa Chrystusa jako fundamentu ładu społecznego (Pius XI, Quas Primas)
- Grzechu pierworodnego jako źródła nieuporządkowanych namiętności prowadzących do aborcji
- Ofiary Mszy Świętej jako zadośćuczynienia za morderstwa nienarodzonych
- Wiecznego potępienia czekającego aborterów niepoprawionych
To nie przypadek. Neokościół po Vaticanum II porzucił kerygmę (pierwotne głoszenie grzechu i odkupienia) na rzecz „nowej ewangelizacji” skupionej na „godności człowieka”. Argüello mówi o „pomocy” i „solidarności”, ale nie wspomina, że prawdziwym rozwiązaniem jest:
- Publiczna pokuta narodów za legalizację aborcji
- Przywracanie prawa Bożego w konstytucjach
- Ochrona życia od poczęcia pod sankcją kary śmierci (Księga Wyjścia 21:22-23)
Jak zauważył Marcel Lefebvre (choć sam będący częścią problemu): „Kościół posoborowy zajął się humanitaryzmem, zapominając, że jego misją jest zbawianie dusz”. Argüello doskonale wpisuje się w tę logikę, przemilczając, że każde dziecko zabite w aborcji trafia do limbu (por. Katechizm Trydencki III, 2, 2) – miejsca wiecznego pozbawienia widzenia Boga.
Fałszywa dychotomia
Gdy „arcybiskup” deklaruje: „Perspektywa katolicka nie może zadowolić się jedynie afirmacją ochrony życia nienarodzonego i walką z aborcją. Musi uwzględniać matkę, ojca i okoliczności”, konstruuje fałszywą alternatywę. Kościół zawsze nakazywał zarówno bezkompromisowe potępienie zła, jak i miłosierdzie dla grzeszników. Św. Jan Chryzostom wołał: „Nie mów mi o miłosierdziu, gdy widzisz brata tonącego w grzechu! Prawdziwe miłosierdzie to wyciągnąć go z bagna!” (Homilie na Ewangelię Mateusza, 50, 4). Tymczasem neohierarchowie, skupiając się na „wsparciu socjalnym”, zapominają, że matka po aborcji potrzebuje przede wszystkim spowiedzi z grzechu śmiertelnego, a nie „terapii wsparcia”.
Podsumowując: Argüello García mówi słuszne półprawdy, lecz w kluczowych momentach cofa rękę. Jego wystąpienie to przykład biopolityki udającej nauczanie moralne – kolejny dowód, że struktury posoborowe stały się „synagogą szatana” (Ap 2,9), gardzącą absolutnym zakazem rozlewu niewinnej krwi.
Za artykułem:
Head of Spanish Bishops’ Conference calls out ‘tragedy of 73 million abortions’ each year (lifesitenews.com)
Data artykułu: 19.11.2025








