Portal Gość Niedzielny (20 listopada 2025) relacjonuje plany administracji Donalda Trumpa dotyczące wydania rozporządzenia wykonawczego, nakazującego federalnemu ministerstwu sprawiedliwości pozywać stany wprowadzające własne regulacje sztucznej inteligencji. Argumentacja Białego Domu opiera się na rzekomym „zakłócaniu handlu międzystanowego”, podczas gdy republikańscy gubernatorzy jak Ron DeSantis sprzeciwiają się centralizacji władzy. W tle pozostaje milczenie o moralnych i duchowych konsekwencjach rozwoju technologii oderwanych od prawa naturalnego.
Laicka utopia technokratycznej władzy
Proponowane rozporządzenie odsłonia fundamentalną sprzeczność współczesnego systemu władzy, który – jak trafnie diagnozował Pius XI w Quas primas – „usunął Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego”. Administracja „prezydenta” Trumpa, pozornie walcząc z „mozaiką 50 systemów”, w rzeczywistości forsuje model etatyzmu absolutnego, gdzie federalna biurokracja ma prawo unieważniać lokalne inicjatywy ochrony obywateli. To klasyczny przykład desakralizacji władzy, gdzie spory rozstrzyga się wyłącznie w kategoriach ekonomicznych („zakłócenie handlu”), nie zaś w oparciu o obiektywne dobro moralne.
„MUSIMY mieć jeden standard federalny zamiast mozaiki 50 stanowych systemów regulacyjnych. Jeśli tego nie zrobimy, Chiny z łatwością nas dogonią w wyścigu o sztuczną inteligencję” – pisze Trump na platformie Truth Social.
Wypowiedź ta demaskuje materialistyczną mentalność przywódców współczesnych narodów, dla których rozwój technologiczny stał się bożyszczem, a „wyścig z Chinami” zastąpił obowiązek budowania ładu społecznego opartego na Dekalogu. Jak przypominał Pius IX w Syllabus Errorum, błąd 39: „Państwo, jako będące źródłem wszystkich praw, jest obdarzone pewnym prawem nie ograniczonym żadnymi granicami”. Właśnie tę herezję wdraża projekt Trumpa, zastępując suwerenność stanów wszechwładzą federalnej grupy zadaniowej.
Milczenie o moralnych implikacjach AI jako przejaw apostazji
Artykuł portalu Gość Niedzielny koncentruje się wyłącznie na polityczno-prawnych aspektach sporu, całkowicie pomijając katastrofalne konsekwencje rozwoju AI dla godności ludzkiej. Nie ma ani słowa o:
- Transhumanistycznych eksperymentach zmierzających do „ulepszania” człowieka wbrew naturze
- AI wspierającej procedury in vitro czy „selekcję embrionów”
- Algorytmach promujących dewiacje moralne poprzez systemy rekomendacyjne
- Cyfrowym zniewoleniu poprzez systemy społecznego kredytu wzorowane na chińskich
To symptomatyczne przemilczenie odsłania głęboką apostazję tzw. mediów katolickich, które – jak potępiał św. Pius X w Lamentabili sane – poddają się „duchowi czasu”, porzucając obowiązek głoszenia całej prawdy. Gdy Kongregacja Świętego Oficjum w 1907 r. potępiła tezę, że „Kościół jest wrogiem postępu nauk przyrodniczych i teologicznych” (błąd 57), zastrzegła jednocześnie, że każdy postęp musi być podporządkowany nadprzyrodzonemu porządkowi. Tymczasem dyskusja o AI toczy się w paradygmacie czysto utylitarnym, gdzie „obawy o utratę pracy” czy „koszty energii” przesłaniają fundamentalne pytanie: czy technologia służy chwale Bożej, czy też staje się narzędziem nowego totalitaryzmu?
Technokracja jako narzędzie antychrystusowego porządku
Projekt rozporządzenia ujawnia kolejny etap budowy globalnego systemu zniewolenia, gdzie:
- Usunięto Boga jako źródło prawa („żadnych odniesień do prawa naturalnego w dokumentach”)
- Obywateli redukuje się do trybików w maszynie gospodarczej (argumentacja „zakłóceń handlu”)
- Lokalną samorządność niszczy się na rzecz scentralizowanej technokracji (federalna grupa zadaniowa)
Jak ostrzegał Pius XI: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się, iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą”. W świetle tej zasady zarówno Trump dążący do federalnej hegemonii, jak i władze stanowe walczące o „prawa konsumentów AI”, działają w tym samym błędnym paradygmacie laickiego państwa, które odrzuciło społeczne panowanie Chrystusa Króla.
Sedewakantystyczne ostrzeżenie
Analizowany artykuł – podobnie jak cała działalność struktur posoborowych – dowodzi, że neo-kościół całkowicie utracił zdolność prorockiego napominania władz. Zamiast przypomnieć słowa św. Pawła: „Nie ma władzy, jak tylko od Boga” (Rz 13,1), redaktorzy ograniczają się do relacjonowania politycznych przepychanek. Tymczasem jedynym rozwiązaniem jest powrót do niezmiennych zasad:
- Uznanie Chrystusa za Jedynego Prawodawcę Narodów („Quas primas”)
- Podporządkowanie technologii etyce opartej na prawie naturalnym
- Przywódcy państw powinni otrzymać władzę z rąk Kościoła, by sprawować ją w imieniu Chrystusa Króla
Bez tej fundamentalnej przemiany dalsze dyskusje o „regulacjach AI” będą jedynie walką o podział władzy między masonerią narodową a globalną, gdzie zwykli obywatele zawsze pozostaną przegranymi.
Za artykułem:
Media: Trump chce pozywać stany za ich regulacje związane z sztuczną inteligencją (gosc.pl)
Data artykułu: 20.11.2025








