Portal „Gość Niedzielny” (20 listopada 2025) relacjonuje sprawę sądową kobiety, która domagała się od władz Rzymu 130 tysięcy euro odszkodowania za upadek na Schodach Hiszpańskich. „Sąd Najwyższy” orzekł, że winę ponosi sama poszkodowana, gdyż „zabytek nie może być traktowany jak zwykły nowoczesny chodnik” i należy zachować szczególną ostrożność. Choć formalnie decyzja wydaje się słuszna, cała sprawa demaskuje głębszy problem: całkowite odrzucenie nadprzyrodzonej perspektywy w wymiarze sprawiedliwości.
Naturalizm współczesnego wymiaru sprawiedliwości
Analizowana sprawa została rozpatrzona wyłącznie w kategoriach czysto materialnych i proceduralnych. Brakuje jakiegokolwiek odniesienia do lex aeterna (prawa wiecznego), które powinno stanowić fundament każdego ludzkiego porządku prawnego. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas primas:
„Państwa nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki. On jest zaiste źródłem zbawienia dla jednostek i dla ogółu”.
Tymczasem współczesne sądy, oderwane od katolickich fundamentów, funkcjonują jak mechaniczne arbitry konfliktów, całkowicie ignorując moralny wymiar ludzkich działań.
Orzeczenie włoskiego „sądu” opiera się na relatywistycznej koncepcji odpowiedzialności, gdzie o winie decyduje wyłącznie subiektywna ocena „przewidywalności” zagrożenia. To jawna sprzeczność z nauką św. Tomasza z Akwinu, który w Sumie Teologicznej (I-II, q. 91 a. 2) dowodził, że ludzkie prawo musi być odbiciem prawa naturalnego wypływającego z Bożego rozumu. W analizowanym przypadku zabrakło fundamentalnego pytania: czy kobieta wykazała się roztropnością godną chrześcijanina?
Zapomniana odpowiedzialność moralna
Relacja całkowicie pomija kwestię grzechu chciwości, który motywował absurdalne roszczenia finansowe. Żądanie 130 tysięcy euro za zwichnięcie łokcia to przejaw materialistycznej mentalności, potępionej już w Syllabusie błędów Piusa IX (punkt 58):
„Cała doskonałość moralności powinna być umieszczona w gromadzeniu i pomnażaniu dóbr materialnych”.
Katolicka nauka społeczna zawsze ostrzegała przed absolutyzacją roszczeń majątkowych, przypominając słowa św. Pawła: „Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość” (1 Tm 6,10).
Warto zauważyć, że „mediom katolickim” zabrakło odwagi, by nazwać po imieniu głównego problemu: braku pokuty i skruchy u poszkodowanej. Zamiast przyjąć drobny wypadek jako dopust Boży dla oczyszczenia duszy, kobieta wybrała drogę sądowej konfrontacji. To symptomatyczne dla współczesnego człowieka, który – jak pisał św. Augustyn w Wyznaniach – „kocha stworzenie bardziej niż Stwórcę”.
Dziedzictwo kulturowe w służbie prawdy
Schody Hiszpańskie, będące częścią chrześcijańskiego dziedzictwa Europy, zostały potraktowane w orzeczeniu jako zwykły „zabytek”, a nie dzieło powstałe ad maiorem Dei gloriam. Tymczasem prawdziwa troska o kulturę musi wynikać z uznania Chrystusa Króla za fundament cywilizacji. Jak przypominał Pius XI w Quas primas:
„Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą”.
Fakt, że „sędziowie” dostrzegli konieczność szczególnej ochrony zabytku, jest jedynie pozorem szacunku dla tradycji. W rzeczywistości bowiem współczesne państwo gardzi chrześcijańskimi korzeniami Europy, redukując je do atrakcji turystycznej. Gdyby naprawdę szanowano dziedzictwo, przywrócono by publiczny kult Chrystusa Króla na Schodach Hiszpańskich, gdzie niegdyś głoszono Ewangelię.
Chciwość jako symptom apostazji
Cała sprawa demaskuje duchową pustkę posoborowego świata, gdzie „prawo” stało się narzędziem walki o materialne korzyści, a nie środkiem do osiągnięcia sprawiedliwości. To dokładnie wypełnia proroctwo Leona XIII z encykliki Humanum genus (1884), który ostrzegał, że masoneria dąży do zastąpienia prawa Bożego ludzkimi regulacjami.
W kontekście teologicznym upadek na schodach można odczytać jako symbol upadku człowieka pozbawionego łaski. Brak stabilności fizycznej odpowiada brakowi stabilności duchowej w społeczeństwie odrzucającym władzę Chrystusa Króla. Jak pisał św. Paweł: „Nie masz władzy, która nie byłaby od Boga” (Rz 13,1). Odzierając wymiar sprawiedliwości z nadprzyrodzonej perspektywy, współczesne „sądy” stały się narzędziem Antychrysta.
Podsumowując, sprawa ta ukazuje całkowitą duchową bankructwo modernistycznego establishmentu. Zamiast wskazywać na grzech i potrzebę nawrócenia, świeckie sądy i „katolickie” media utrwalają materialistyczną wizję człowieka. Jedynie powrót do niezmiennej doktryny Kościoła i publicznego uznania władzy Chrystusa Króla może uzdrowić tę sytuację.
Za artykułem:
Włochy: Winna upadku na Schodach Hiszpańskich jest osoba poszkodowana (gosc.pl)
Data artykułu: 20.11.2025








