Prezydent Nicolás Maduro przemawia do ewangelikalnych pastorów w Pałacu Miraflores

Maduro i ewangelikalni sojusznicy: polityczna gra w królestwo bez Kościoła

Podziel się tym:

Portal eKAI relacjonuje (21 listopada 2025) deklarację prezydenta Wenezueli Nicolása Maduro, który podczas spotkania z pastorami ewangelikalnymi ogłosił: „Jezus Chrystus jest panem i właścicielem Wenezueli”. Pałac prezydencki Miraflores został nazwany „boskim ołtarzem”, co francuski portal Tribune Chrétienne interpretuje jako próbę „transcendentnej legitymizacji” władzy w obliczu kryzysu społeczno-gospodarczego i militarnej presji USA. Choć gest Maduro przedstawiany jest jako akt duchowy, w rzeczywistości stanowi zwieńczenie długoletniej strategii wykorzystywania religijnej retoryki do maskowania totalitarnych praktyk – co znajduje swoje korzenie w posoborowej dewaluacji pojęcia społecznego panowania Chrystusa Króla.


Polityczny szantaż w języku quasi-sakralnym

Maduro – notoryczny prześladowca katolickiej hierarchii i katolików wiernych Tradycji – sięga po heretycki koncept „królestwa Chrystusowego” bez Kościoła katolickiego. Jego proklamacja: „oddaję wszelką cześć i chwałę Duchowi Świętemu” podczas spotkania z sektami protestanckimi, jest jawnym pogwałceniem zasady Extra Ecclesiam nulla salus. Jak trafnie zauważa cytowany przez eKAI francuski portal, chodzi o „próbę ożywienia bazy ewangelickiej” poprzez stworzenie synkretycznego kultu państwowego. To nie pierwszy raz, gdy świecki tyran próbuje zastąpić prawdziwy kult „religią obywatelską” – mechanizm ten doskonale opisywał Pius IX w Syllabusie błędów, potępiając tezę, jakoby „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła” (pkt 55).

„Im bardziej kryzys się pogłębia, tym bardziej Pałac Miraflores zdaje się mówić językiem głoszonej żarliwości” – konstatuje Tribune Chrétienne, nie dostrzegając jednak sedna problemu: prawdziwe Królestwo Chrystusowe wymaga uznania nie tylko boskiego autorytetu, ale i Jego widzialnego namiestnika na ziemi oraz obowiązku podporządkowania państwa zasadom katolickim.

Bałwochwalstwo zamiast prawdziwej adoracji

Nazwanie pałacu prezydenckiego „boskim ołtarzem” stanowi akt jałowego bałwochwalstwa, gdyż – jak uczy Sobór Trydencki – prawdziwy ołtarz istnieje jedynie tam, gdzie sprawowana jest Najświętsza Ofiara. Pius XI w encyklice Quas Primas precyzował: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi – jak o tym mówi nieśmiertelnej pamięci Poprzednik nasz, Leon XIII […] panowanie Jego obejmuje także wszystkich niechrześcijan, tak, iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa”. Maduro, negując rolę Kościoła jako jedynego depozytariusza prawdy, zastępuje uniwersalne panowanie Chrystusa prymitywnym kultem władzy, gdzie „ołtarz” służy jedynie sakralizacji własnego reżimu.

Francuski portal trafnie diagnozuje: „inwokacja religijna nie wystarczy, aby zamaskować wizerunek prezydenta, który wzywa niebiosa na pomoc, bo nie wie, jak rządzić swoim krajem”. Brakuje jednak analizy kluczowego aspektu: współczesne reżimy – wzorem posoborowych struktur – uciekają się do religijnej retoryki wyłącznie jako narzędzia kontroli społecznej, odrzucając przy tym nadprzyrodzony porządek łaski. Jak przypomina Pius IX w Syllabusie, błąd 15: „Każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą pod wpływem światła rozumu” – dokładnie tę zasadę realizuje Maduro, ogłaszając Chrystusa „właścicielem” kraju przy jednoczesnej promocji sekt protestanckich zwalczających katolicyzm.

Ewangelikalni sojusznicy antykatolickiej rewolty

Wybór pastorów ewangelikalnych jako adresatów przesłania nie jest przypadkowy. Jak zauważa portal eKAI, Maduro „regularnie atakował Kościół katolicki”, który pozostaje jedyną instytucją zdolną do zorganizowanego sprzeciwu wobec jego dyktatury. Sekty protestanckie – pozbawione strukturalnej spoistości i teologicznej głębi – stają się idealnym narzędziem realizacji zasady divide et impera. To echo posoborowego błędu ekumenizmu, potępionego przez Piusa XI w Mortalium animos: „Fałszywy ten zamiar pojednania wszystkich chrześcijan w jakiejś jednej zgodnej wierze, wbrew zasadom katolickim, zrodził się z owej bezbożnej i zgubnej żądzy nowatorstwa”.

„Ja, Nicolás Maduro Moros […] dobrowolnie potwierdzam, że panem i właścicielem Wenezueli jest nasz Pan Jezus Chrystus” – brzmi uroczysta deklaracja, która w świetle nauki katolickiej jest jedynie bluźnierczą parodią aktu poświęcenia narodu Sercu Jezusowemu.

W przeciwieństwie do autentycznych aktów intronizacji Chrystusa na Króla (jak np. w Ekwadorze w 1874 r.), gest Maduro pomija kluczowy element: uznanie prymatu Kościoła katolickiego jako jedynego uprawnionego pośrednika między Bogiem a narodami. Jak nauczał Pius XI w Quas primas: „Jeżeliby […] ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa”. Warunkiem zaś jest odrzucenie błędnej zasady wolności religijnej i powrót do „niezmiennej Tradycji”.

Kryzys władzy czy kryzys wiary?

Tribune Chrétienne słusznie wskazuje, że „sfera sakralna staje się schronieniem” dla bankrutującego polityka. Problem jednak sięga głębiej: cały współczesny świat – od posoborowych struktur po lewicowych dyktatorów – próbuje zastąpić prawdziwą religię jej polityczną atrapą. Gdy Pius IX potępiał błąd nr 77: „W obecnych czasach nie jest już rzeczą pożądaną, aby religia katolicka była uważana za jedyną religię Państwa, z wyłączeniem wszelkich innych kultów”, przewidywał właśnie takie instrumentalizowanie sacrum.

Maduro nie jest wyjątkiem, lecz symptomem szerszej apostazji: tak jak neo-kościół odciął się od społecznego panowania Chrystusa Króla, tak świeccy uzurpatorzy budują własne, świeckie „królestwa” oparte na religijnej emocjonalności pozbawionej doktrynalnej substancji. Jak ostrzegał Pius XI: „Kościół Boży […] rodzi i wychowuje coraz to nowe zastępy świętych mężów i niewiast, a Chrystus tych, którzy Mu byli w Królestwie ziemskim wiernymi i posłusznymi poddanymi, nie przestaje powoływać do szczęścia w Królestwie niebieskim”. Bez powrotu do tej zasady, wszelkie deklaracje o „panowaniu Chrystusa” pozostaną jedynie cyniczną grą o władzę.


Za artykułem:
21 listopada 2025 | 11:15Prezydent Maduro: Wenezuela jest własnością Jezusa Chrystusa
  (ekai.pl)
Data artykułu: 21.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: ekai.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.