Portal Gość Niedzielny relacjonuje krytykę planu pokojowego Donalda Trumpa wobec Ukrainy, przedstawioną przez kongresmena Eugene’a Vindmana. Demokratyczny polityk określa propozycje byłego prezydenta USA jako „de facto kapitulację Ukrainy”, przypominającą warunki dyktowane przez Władimira Putina. Wątpliwości budzą zwłaszcza postulaty oddania Rosji terytoriów nieobjętych obecną okupacją oraz mgliste gwarancje bezpieczeństwa wzorowane na artykule 5 NATO.
Naturalistyczna iluzja pokoju bez Chrystusa Króla
Komentowany artykuł ujawnia fundamentalną sprzeczność wszystkich świeckich koncepcji pokojowych. Zarówno Trump, jak i jego krytycy z Partii Demokratycznej operują wyłącznie w sferze realpolitik, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar ładu międzynarodowego. Tymczasem Pius XI w encyklice Quas Primas nauczał niezbicie: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
Plan zakładający terytorialne ustępstwa na rzecz agresora stanowi jawne pogwałcenie katolickiej zasady sprawiedliwości. Jak przypominał św. Augustyn w Państwie Bożym, pokój oparty na niesprawiedliwości to jedynie „zorganizowane bezprawie”. W tym kontekście porównanie do układu monachijskiego przez kongresmena Baconu trafia w sedno, lecz nie sięga korzeni problemu: współczesna dyplomacja odrzuca zasadę przywrócenia wszystkiego zagrabionego (restitutio in integrum), która stanowiła fundament katolickiej teorii wojny sprawiedliwej.
Fałszywe gwarancje w świecie bez Boga
Propozycja „gwarancji bezpieczeństwa wzorowanych na artykule 5 NATO” odsłania kolejną iluzję współczesnego systemu międzynarodowego. Jak zauważa Vindman, brak „żelaznych gwarancji” czyni takie deklaracje pustymi. Katolicka nauka społeczna wykazuje jednak głębszy problem: jakakolwiek trwała gwarancja pokoju jest niemożliwa w porządku odrzucającym prymat prawa Bożego nad ludzkimi układami.
Papież Leon XIII w Immortale Dei przypominał: „Państwo, które nie chce służyć Bogu, nie może być mądre, nie może być sprawiedliwe, a odmawiając posłuszeństwa prawom Bożym, traci wszelkie zaufanie i stałość”. Dotyczy to w równym stopniu USA, UE i NATO – struktur zbudowanych na fundamencie laickiego humanizmu, który Pius IX potępił w Syllabusie błędów jako „zgubną herezję współczesności” (punkty 77-80).
Armia bez krzyża – ślepy miecz bez rękojeści
„Najlepszą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy jest silna armia”
– stwierdza Vindman, ujawniając typowo protestanckie przeświadczenie o zbawczej mocy militarnej. Tymczasem Sobór Watykański II (którego nie uznajemy) naucza – wbrew całej Tradycji – że „szaleństwem jest pokładać ufność w sile broni” (Gaudium et spes, 81).
Prawdziwie katolicka nauka, przedstawiona choćby w encyklice Piusa XI Divini Redemptoris, głosi: „Pokój Chrystusowy nie może panować tam, gdzie odrzuca się posłuszeństwo Kościołowi i odtrąca się mocną i słodką władzę Chrystusa Króla”. Bez odwołania do Regnum Christi, nawet najlepiej uzbrojona armia staje się narzędziem w rękach nowych Herodiadów.
Polityka jako współczesne bałwochwalstwo
Cała dyskusja wokół planu Trumpa odsłania smutną prawdę o współczesnej polityce: stała się ona parodystą teologii, gdzie miejsce Boga zajęły interesy mocarstw, a miejsce prawa naturalnego – chwilowe układy sił. Kongresmen Fitzpatrick pisze o „pokoju poprzez siłę”, kompletnie nie rozumiejąc, że bez fundamentu w Chrystusie-Królu każda siła degeneruje się w tyranię, a każdy pokój – w zawieszenie broni.
Św. Pius X w liście apostolskim Notre charge apostolique proroczo ostrzegał: „Gdy polityka oddziela się od moralności i religii, staje się niemożliwym do opanowania potworem”. Dramat Ukrainy potwierdza tę diagnozę: świat odrzuciwszy prawdziwego Króla, skazuje się na wieczną wojnę uzurpatorów.
Za artykułem:
Vindman: Plan pokojowy Trumpa wygląda jakby był podyktowany przez Putina (gosc.pl)
Data artykułu: 22.11.2025








