Portal Catholic News Agency (22 listopada 2025) relacjonuje szereg wydarzeń związanych z tzw. „pro-life”, mieszając elementy obrony życia z niebezpiecznymi kompromisami i milczeniem na temat fundamentalnych zasad moralnych. Artykuł donosi o badaniu wskazującym, że 4 na 5 Amerykanów ma obawy co do selekcji embrionów, sprzeciwie grupy „South Carolina Citizens for Life” wobec karania kobiet za aborcję, orzeczeniu sądu chroniącym pracodawców chrześcijańskich przed przymusem akomodacji aborcji, wyzwaniu prawnemu przeciwko aborcji chemicznej oraz spadku aborcji w Teksasie po wprowadzeniu ustawy chroniącej życie po wykryciu bicia serca. Już pobieżna lektura ujawnia jednak teologiczną zgniliznę i akceptację zasad antykatolickiego liberalizmu.
Selekcja embrionów: milczenie o nienaruszalności życia od poczęcia
„Embronic screening is the practice of selecting some babies to be born because of their genetic traits — such as appearance, health, or predicted intelligence — while discarding other unborn babies” – czytamy. Choć technicznie poprawna, ta definicja pomija kluczowy aspekt moralny: każdy embrion jest osobą ludzką z duszą stworzoną przez Boga. „Nie wolno niszczyć zarodków ludzkich dla eksperymentów” – nauczał Pius XII w przemówieniu do uczestników Kongresu Hematologów (12 września 1946). Portal nie wspomina, że sama praktyka in vitro – będąca źródłem embrionów do selekcji – jest intrinsecus inhonestum (z natury niegodziwa) według instrukcji Kongregacji Nauki Wiary „Donum vitae” (1987). Brak jednoznacznego potępienia całego przemysłu in vitro jako bałwochwalczego naruszenia prawa Bożego demaskuje akceptację modernistycznej logiki.
Karanie matek: fałszywy humanitaryzm czy relatywizm moralny?
Sprzeciw „South Carolina Citizens for Life” wobec karania kobiet za aborcję odsłania głębszy problem: redukcję katolickiej nauki o sprawiedliwości do sentymentalnego humanitaryzmu. „Pro-life groups tend to support prosecution of abortionists… but most groups oppose the prosecution of abortive mothers themselves, whom they also consider to be victims of abortion” – twierdzi portal. Tymczasem Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 2350 §1) stanowił jasno: „Popełniający przerywanie ciąży, jak również matka, jeśli czynu dopuszczą się świadomie, podlegają ekskomunice zwykłej zastrzeżonej Stolicy Apostolskiej”. Choć Kościół zawsze rozróżniał stopnie winy, nie negował odpowiedzialności moralnej matek. Holly Gatling z SCCL nazywa propozycję karania matek „nie do przyjęcia”, argumentując, że „zagraża posłudze ośrodków wsparcia poaborcyjnego”. To klasyczny przykład podporządkowania sprawiedliwości psychologizacji grzechu – dokładnie jak ostrzegał św. Pius X w encyklice Pascendi, demaskując modernistyczne zacieranie pojęć.
„Wolność religijna” jako zasłona dymna
Orzeczenie sądu chroniące pracodawców chrześcijańskich przed przymusem „akomodacji aborcji” przedstawiane jest jako zwycięstwo. Elizabeth Roberts z Herzog Foundation chwali decyzję: „rządu nie można przekraczać jego autorytetu, próbując dyktować lub tłumić nasze przekonania”. Lecz gdzie jest jednoznaczne przypomnienie, że jakakolwiek współpraca z aborcją – nawet przymusowa – stanowi współudział w morderstwie? Pius XI w encyklice Casti connubii nauczał: „Nikt nie może przekroczyć prawa nadanego przez Stwórcę życia ludzkiego. Nikt nie ma w tym zakresie władzy nad własnym ciałem ani nad życiem dziecka” (31 grudnia 1930). Cieszenie się z „wolności” pozostawienia wiernych w strukturze grzechu to przyznanie się do bankructwa duchowego.
Aborcja chemiczna: walka z symptomem, nie z przyczyną
Wyzwanie prokuratorów generalnych Idaho, Kansas i Missouri przeciwko dystrybucji mifepristonu skupia się na „braku podstawowych zabezpieczeń medycznych”. Missouri Attorney General Catherine Hanaway ostrzega: „Mifepristone wysyła kobiety do szpitala z zagrażającymi życiu komplikacjami”. Ale gdzie jest potępienie samej istoty aborcji jako zbrodni wołającej o pomstę do nieba? Gdzie napomnienie, że każdy współudział w aborcji – farmaceutyczny, prawny czy medyczny – pociąga karę ekskomuniki (kan. 2350 KPK 1917)? Walka z „niebezpiecznymi” metodami zabijania nienarodzonych, przy milczącej akceptacji samego zabójstwa, to klasyczny przykład modernizmu w działaniu.
Spadek aborcji w Teksasie: półprawda ukrywająca apostazję
Chwalenie spadku liczby aborcji w Teksasie o 25% wśród nieletnich po wprowadzeniu „ustawy o biciu serca” pomija kluczowy fakt: sama ustawa dopuszcza wyjątki w przypadkach gwałtu, kazirodztwa czy „zagrożenia życia matki”. To nie jest prawo chroniące życie, lecz kompromis z kulturą śmierci. Jak przypominał Pius XII: „Żadna ludzka władza nie ma prawa zezwalać nawet na najmniejsze przerywanie ciąży” (Przemówienie do położnych, 29 października 1951). Co więcej, badanie cytowane przez portal prowadzone jest przez autorów związanych z Planned Parenthood – organizacją założoną przez Margaret Sanger, rasistkę i zwolenniczkę eugeniki, jawnie potępioną przez Kościół.
Milczenie o najważniejszym: zbawieniu dusz
Najcięższym zarzutem wobec całego artykułu jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonej perspektywy. Gdzie jest przypomnienie, że aborcja to nie tylko przestępstwo przeciwko życiu, lecz ciężki grzech śmiertelny prowadzący do wiecznego potępienia? Gdzie wezwanie do pokuty i nawrócenia dla matek, lekarzy i legislatorów? Portal katolicki powinien głosić nie tylko naturalną etykę życia, lecz przede wszystkim konieczność łaski Chrystusa Króla – jedynego Zbawiciela. Jak nauczał Pius XI w Quas Primas: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym – oto jedyna nadzieja na naprawę społeczeństwa” (11 grudnia 1925). Dopóki „działacze pro-life” nie uznają publicznego panowania Chrystusa nad narodami, ich walka będzie jedynie gaszeniem symptomów choroby, która toczy cywilizację.
Za artykułem:
4 out of 5 Americans have concerns with embryonic screening, study finds (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 22.11.2025








