Portal eKAI (24 listopada 2025) relacjonuje wydarzenie, w którym uzurpator tronu Piotrowego Leon XIV (Robert Prevost) spotkał po niedzielnej „mszy” dziecko przebrane za „małego papieża”, zapraszając je do papamobile i pozując do zdjęć. Chłopiec miał na głowie ręcznie wykonaną mitrę i czerwoną szatę liturgiczną narzuconą na sweter. Autorzy entuzjastycznie opisują podobne incydenty, jak październikowe spotkanie z „uczniami-kardynałami” i „papieżem Augustynem” z Chicago.
Profanacja urzędu Piotrowego jako zasada neo-kościoła
Opisywana scenografia stanowi jawną karykaturę najwyższego urzędu w Kościele, który według niezmiennej doktryny katolickiej jest „Najwyższym Kapłanem, nauczycielem i pasterzem wszystkich chrześcijan” (Konstytucja Pastor Aeternus, Sobór Watykański I). Pius XI w encyklice Quas Primas podkreślał: „Chrystusowi dano wszystko pod nogi, a Jego samego ustanowiono Głową ponad wszystkim dla Kościoła, który jest Jego Ciałem” (Ef 1,22). Tymczasem „mały papież” w swetrze redukuje papiestwo do roli kostiumowego przedstawienia, gdzie powaga sukcesji apostolskiej zostaje zastąpiona przez postmodernistyczną grę w „równość” między antypapieżem a dzieckiem.
„Leon XIV spotkał na Placu św. Piotra chłopca przebranego za małego papieża. Leon zaprosił go do papamobile i pozował z dzieckiem do zdjęć”
To nie niewinna zabawa, lecz strategia demontażu hierarchii wpisana w modernistyczny projekt soborowy. Już św. Pius X w dekrecie Lamentabili Sane potępił tezę, że „Kościół jest wrogiem postępu nauk” (p. 57), co dziś przybiera formę „postępu” w burzeniu świętości przez infantylizację liturgii. Acta Apostolicae Sedis z 1917 r. wyraźnie zabraniały świeckim noszenia szat liturgicznych (can. 2322) – tu zaś mamy nie tylko tolerowanie, ale i gloryfikację tego świętokradztwa.
Teologia clownerie: gdy Antychryst parodiuje Królestwo Chrystusowe
Wydarzenie odsłania esencję posoborowej antyteologii, gdzie jak zauważył Marcel Lefebvre (przed swym odstępstwem): „Dialog i braterstwo zastąpiły władzę i prawdę”. Podczas gdy Chrystus Król nakazuje: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca” (Mt 11,29), neo-kościół proponuje kult człowieka wyrażony w tanich happeningach.
Nawet język relacji zdradza apostazję: brak jakiegokolwiek odniesienia do:
- modlitwy za „małego papieża” o łaskę powołania kapłańskiego
- ostrzeżenia przed profanacją świętych szat
- nawet elementarnego pouczenia o wyjątkowości urzędu Piotrowego
W zamian otrzymujemy socjologiczny reportaż o „uczniach-kardynałach” z Chicago, gdzie sakrament święceń zostaje zredukowany do zabawy w „konklawe dzieci”. To ewidentne wcielenie potępionej w Syllabusie tezy, że „Kościół winien pogodzić się z postępem” (p. 80).
Masoneria rozkłada wiarę przez teatr
Historyczny kontekst potwierdza, że tego typu performanse wpisują się w masoński plan zniszczenia Kościoła od środka. Albert Pike w „Moralności i Dogmacie” instruował: „Aby zniszczyć katolicyzm, należy ośmieszyć jego rytuały”. W świetle dokumentu „Fałszywe objawienia fatimskie” z pliku kontekstowego – gdzie cud słońca tłumaczony jest „naturalnym zjawiskiem optycznym” – jasnym jest, że neo-kościół stosuje tę samą metodę: zastąpienie nadprzyrodzoności naturalistycznym spektaklem.
„Chłopiec miał na głowie ręcznie wykonaną mitrę i czerwoną szatę liturgiczną narzuconą na sweter”
Przebranie dziecka w mitrę to nie tylko profanacja – to rytualne zbezczeszczenie znaku corona clericalis, która według św. Tomasza z Akwinu „symbolizuje koronę cierniową Chrystusa Kapłana” (Summa Suppl., q.40). Gdy prawowici papieże nakazywali surowe kary za nieuprawnione noszenie insygniów kościelnych (np. Benedykt XIV w konstytucji Esti), antypapież Leon XIV czyni z tego rozrywkę dla mas.
Duchowa pustka pod szatą „braterstwa”
Całe zdarzenie demaskuje totalny brak nadprzyrodzonej perspektywy w neo-kościele. Żaden z komentujących nie zauważa, że:
- Mitra symbolizuje dar Ducha Świętego – nie może być „zabawką”
- Czerwona szata oznacza gotowość na męczeństwo – nie jest kostiumem
- Udostępnianie takich obrazów w Internecie gorszy słabych w wierze
W ortodoksyjnej perspektywie, wydarzenie to powinno zakończyć się publicznym aktem pokuty – jak nakazywał np. św. Karol Boromeusz po profanacjach hugenockich. Tymczasem sekta posoborowa celebruje je jako „dowód otwartości”, wpisując się w potępioną przez św. Piusa X zasadę: „Kościół musi się dostosować do współczesności” (encyklika Pascendi).
Lament nad ruinami
Opisana sytuacja to nie anegdota – to symtom agonii instytucji, która odrzuciwszy Depositum Fidei, błąka się po manowcach antropocentryzmu. Gdy prawdziwy Kościół głosi: „Królowi wieków nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, Bogu samemu cześć i chwała” (1 Tm 1,17), antykościół wystawia cyrk „ludzkiego braterstwa”. Niech to wydarzenie stanie się dzwonkiem alarmowym dla dusz wiernych: czas definitywnie opuścić struktury okupowane przez modernistów i powrócić do jedynej katolickiej Tradycji!
Za artykułem:
24 listopada 2025 | 17:43Papież Leon XIV spotkał „małego papieża” i zaprosił go do papamobile (ekai.pl)
Data artykułu: 24.11.2025








