Portal Gość Niedzielny (24 listopada 2025) relacjonuje odrzucenie przez Słoweńców legalizacji eutanazji w niedzielnym referendum, przytaczając reakcję bp. Andreja Saje, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Słowenii. Struktury posoborowe przedstawiają wynik jako „zwycięstwo świadomości” i „poszanowanie godności człowieka”, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar obrony życia.
„Cieszymy się, że zwyciężyła świadomość, iż każde ludzkie życie jest cenne i nienaruszalne” – deklaruje „biskup” Saje, redukując świętość życia do kategorii świeckiego humanitaryzmu. Brakuje tu fundamentalnego odniesienia do „Boga, który jedynie ma władzę nad życiem i śmiercią” (Św. Augustyn, De Civitate Dei), co zdradza modernistyczne przesunięcie akcentów z prawa Bożego na „wartości” oderwane od Objawienia.
Naturalizm pod płaszczykiem obrony życia
Chwaląc rozwój opieki paliatywnej, neo-kościół w Słowenii utrwala niebezpieczną iluzję, jakoby „wysoka jakość opieki” mogła zastąpić łaskę sakramentów i przygotowanie na sąd ostateczny. To czysto naturalistyczne podejście, sprzeczne z nauczaniem Piusa XII: „Kościół przypomina, że poza środkami medycznymi, wierni mają prawo do pomocy duchowej, bez której zbawienie wieczne może być zagrożone” (Przemówienie do lekarzy, 24 lutego 1957).
W całej wypowiedzi hierarchy brakuje jakiegokolwiek wezwania do pokuty, modlitwy za umierających czy obowiązku pojednania z Bogiem. Zamiast tego mamy frazesy o „społeczeństwie opartym na współczuciu i sprawiedliwości” – dokładnie taki synkretyzm społeczny potępiał św. Pius X w encyklice Pascendi, demaskując modernistów, którzy „wiarę sprowadzają do uczuć społecznych”.
Referendum jako narzędzie relatywizacji prawdy
Sam fakt, że o fundamentalnym prawie Bożym („Nie zabijaj!”) decyduje ludzkie głosowanie, jest bluźnierczą konsekwencją posoborowej akceptacji „wolności religijnej”. Jak przypomina Syllabus Piusa IX, błąd 55: „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła”. Tymczasem prawdziwy Kościół katolicki nigdy nie uznałby prawa do zabijania niewinnych za przedmiot negocjacji!
„Kampania referendalna nas zjednoczyła” – chełpi się Saje, nie dostrzegając lub celowo ukrywając, że takie podejście utrwala protestancką zasadę cuius regio, eius religio. To dokładne przeciwieństwo nauczania Piusa XI z Quas primas: „Królestwo Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi, tak jednostki, jak rodziny i państwa, które winny być poddane najsłodszej władzy Chrystusa”.
Strukturalna apostazja neo-kościoła
Największą hipokryzją całej sytuacji jest fakt, że ci sami pseudo-pasterze, którzy dziś odwołują się do „ochrony życia”, przez dekady aktywnie niszczyli wiarę poprzez:
- Propagowanie ekumenicznego bałwochwalstwa zamiast nawrócenia innowierców
- Zastępowanie Mszy Świętej trydenckiej protestancko inspirowanymi „liturgiami”
- Milczenie wobec aborcji i antykoncepcji w imię „dialogu”
Jak pokazuje dekret Świętego Oficjum Lamentabili sane (1907), błąd 64: „Nauka katolicka nie może pogodzić się z prawdziwą nauką, jeśli nie przekształci się w protestantyzm bezdogmatyczny”. Dlatego każde ich działanie – nawet pozornie słuszne – służy ostatecznie umocnieniu antykościoła.
Wynik słoweńskiego referendum to nie triumf katolicyzmu, lecz kolejny etap rewolucji, gdzie prawda Boża podlega ludzkiej negocjacji. Jedynie powrót do niezmiennej doktryny i prawowitej hierarchii może zatrzymać tę spiralę apostazji.
Za artykułem:
Słoweńcy w referendum odrzucili legalizację eutanazji (gosc.pl)
Data artykułu: 24.11.2025








