Francuska rewolucja podatkowa: gniew ludu przeciwko oligarchom finansowym
Portal „Tygodnik Powszechny” (25 listopada 2025) relacjonuje dyskusję wokół projektu „podatku Zucmana” – propozycji nałożenia 2% podatku od majątków przekraczających 100 mln euro, która miałaby objąć około 1,8 tys. francuskich milionerów. Autor artykułu, Szymon Łucyk, przedstawia tę ideę jako remedium na „alarmujący stan finansów publicznych” Francji, gdzie dług publiczny sięga 115% PKB, a deficyt budżetowy przekracza 5% PKB. Projekt Gabriela Zucmana, wykładowcy paryskiej École normale supérieure, cieszy się poparciem 67-80% Francuzów, podczas gdy miliarderzy jak Bernard Arnault (szef koncernu LVMH) określają go jako „lewacki radykalizm”. Artykuł eksponuje narastające nierówności majątkowe – według danych, 500 najbogatszych Francuzów zwiększyło swój majątek z 6% do 40% PKB w ciągu ostatnich 30 lat – oraz praktyki „optymalizacji podatkowej” elit, w tym transfer majątków do rajów podatkowych. Pomimo parlamentarnego odrzucenia projektu dwukrotnie w 2025 r., dyskusja ujawnia głęboki społeczny ferment przeciwko „rentierskiej mentalności” finansowych dynastii.
Naturalistyczne złudzenia w miejsce katolickiej nauki społecznej
Kompromitacją współczesnej debaty publicznej jest jej całkowite oderwanie od nadprzyrodzonego porządku. Podczas gdy Quas primas Piusa XI jednoznacznie naucza, że „królestwo Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi – zarówno pojedyńczych obywateli, jak i państwa”, współcześni ekonomiści i dziennikarze redukują problem nierówności do czysto materialnego wymiaru. Projekt „podatku Zucmana” to klasyczny przykład utylitarystycznej pałki, która – jak wszystkie świeckie rozwiązania – ignoruje źródło zła: odrzucenie społecznego panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa.
„Francuscy miliarderzy płacą w praktyce proporcjonalnie dwa razy mniej podatków niż przeciętni Francuzi. Średnio mieszkańcy Francji oddają fiskusowi prawie połowę swoich dochodów […] a miliarderzy […] tylko ok. 25 procent”
W tej statystyce uderza nie tyle dysproporcja, co milczenie o moralnym obowiązku sprawiedliwego podziału dóbr. Już Leon XIII w Rerum novarum (1891) podkreślał, że własność prywatna „nie czyni człowieka absolutnym panem swoich dóbr”, lecz zobowiązuje do „używania ich na pożytek innych”. Tymczasem współczesna lewica, zamiast odwołać się do katolickiej zasady powszechnego przeznaczenia dóbr, serwuje społeczeństwu ersatz w formie socjalistycznej redystrybucji.
Język rewolucyjnej zemsty zamiast porządku miłosierdzia
Retoryka artykułu zdradza niebezpieczną fascynację jakobińskimi metodami:
„76-letni Bernard Arnault […] określił Zucmana mianem ‘aktywisty skrajnej lewicy’ […] Wygląda jednak na to, że brawurowa szarża miliardera […] wzmocniła pozycję Zucmana”
Przypomnijmy: w prawowitym porządku chrześcijańskim „władza naszej Stolicy postanowiła, że biskup, duchowny lub chrześcijanin […] nie może nikogo złożyć z urzędu ani usunąć” (List Papieża Celestyna I do duchowieństwa Konstantynopola). Tymczasem dziennikarz „Tygodnika” bezkrytycznie powiela marksistowską narrację walki klas, gdzie „lud” (nowy proletariat) ma prawo do konfiskaty własności „burżuazyjnych pasożytów”. To jawna zdrada Consensus Patrum, który potępiał rewolucyjny gwałt na porządku społecznym jako grzech przeciw IV przykazaniu.
Hipokryzja liberalnego establishmentu
Artykuł demaskuje przy okazji obłudę środowisk kojarzonych z „postępowym katolicyzmem”:
„W dobie kryzysu ogromne fortuny wywołują często gniew lub zawiść. Jak się nie oburzać na to, że […] w niedawnym rządzie premiera François Bayrou […] ponad połowa jego członków była milionerami?”
„Tygodnik Powszechny”, który przez dekady promował liberalne wartości i „otwarty Kościół”, nagle odkrywa problem nierówności – ale tylko po to, by forsować lewicowe rozwiązania. Gdzie było to pismo, gdy komuniści niszczyli katolickie związki zawodowe? Gdy Jan Paweł II w Centesimus annus (1991) przestrzegał przed „kapitalizmem dzikim i materialistycznym”? Prawdziwym problemem nie są podatki, lecz system bankowy oparty na lichwie, potępionej przez Piusa VIII w Traditi humilitati (1829) i Piusa XI w Quadragesimo anno (1931).
Bezsilność państwa bez Chrystusa Króla
Francja, która w 1905 r. zerwała konkordat z Kościołem, dziś zbiera owoce laicyzmu:
„Dług publiczny Francji wynosi już ok. 115 proc. PKB, a deficyt budżetowy ponad 5 proc. PKB”
To nie przypadek, ale logiczna konsekwencja odrzucenia zasady „Nie można służyć Bogu i Mamonie” (Mt 6,24). Gdy w 1925 r. Pius XI ustanawiał święto Chrystusa Króla, przestrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] zburzone zostały fundamenty pod władzą”. Bez powrotu do korporacjonizmu, zasady pomocniczości i publicznego uznania królewskiej władzy Zbawiciela, żadne „podatki od bogaczy” nie zatrzymają spiraly kryzysu.
Duchowa nicość współczesnych elit
Najwymowniejsze w całym artykule jest jednak to, czego nie mówi:
„Część [milionerów] kultywuje do dziś […] tradycyjne rozrywki arystokracji – jak uroczyste polowania z nagonką”
Gdzie nawrócenie? Gdzie jałmużna? Gdzie odpowiedzialność przed Bogiem za zgromadzone bogactwa? To nie „podatek Zucmana”, ale „nawrócenie i wiara w Ewangelię” (Mk 1,15) stanowią jedyne lekarstwo na raka chciwości. Niestety, zarówno francuscy miliarderzy, jak i ich krytycy z „Tygodnika”, tkwią w tym samym materialistycznym ślepym zaułku. Jak pisał św. Jan Chryzostom: „Nie mów: jestem biedny, więc nie pomogę. Daj choćby dwa grosze, jak wdowa” (Homilia 21 na Ewangelię Mateusza). Dopóki społeczeństwo nie pojmie, że prawdziwa sprawiedliwość rodzi się z miłosierdzia, a nie z fiskalnego przymusu – dopóty będziemy skazani na kolejne „rewolucje” i „reformy”, które tylko pogłębiają duchową nędzę.
Za artykułem:
Francuscy miliarderzy na cenzurowanym. Czy podatek od najbogatszych uratuje kasę państwa? (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 25.11.2025







