Światło i mrok w „Rocznicowej” wizji Komasy: dekonstrukcja modernistycznej narracji

Podziel się tym:

„Rocznica” Komasy: relatywistyczny obraz świata bez Chrystusa Króla

Portal Tygodnik Powszechny (25 listopada 2025) prezentuje analizę filmu „Rocznica” Jana Komasy jako rzekomo „satyrę na wojny kulturowe”, gdzie „rodzina staje się poligonem konfliktu ideologicznego”. W rzeczywistości mamy do czynienia z kolejną próbą relatywizacji prawdy, gdzie pod pozorem „sprawiedliwego rozkładania racji” zaciera się fundamentalny podział między dobrem a złem.


Naturalistyczna wizja człowieka i społeczeństwa

Filmowa narracja, podobnie jak analiza Piotrowskiej, konsekwentnie pomija nadprzyrodzony wymiar ludzkiego istnienia. Taylorowie przedstawiani są jako „znienawidzone przez populistów elity”, podczas gdy Liz uosabia „antysystemowy ruch Zmiany”. Brakuje tu jednak kluczowego kryterium oceny: czy którakolwiek ze stron uznaje społeczne panowanie Chrystusa Króla? Jak przypomina Pius XI w Quas primas: „Rządzący państwami winni publicznie czcić Chrystusa i Jego słuchać (…), aby wszyscy rozkazów Jego słuchali pod groźbą zapowiedzianych kar”.

„Poprzez skoki czasowe przyspiesza zachodzące w kraju zmiany, których aktywną sprawczynią staje się właśnie Liz i jej antysystemowy ruch o nazwie… Zmiana (czyżby aluzje do naszej «dobrej zmiany»?)”

To porównanie polskiej „dobrej zmiany” z fikcyjnym amerykańskim ruchem demaskuje fałszywe założenie analizy: że prawdziwy konflikt toczy się między różnymi opcjami politycznymi, a nie – jak naucza Kościół – między Królestwem Chrystusa a królestwem szatana. Tymczasem zarówno „liberalne elity”, jak i „populistyczna Zmiana” pozostają w równym stopniu niewolnikami naturalizmu, co potwierdza scena rodzinnego konfliktu o aborcję, przedstawiona jako zwykła „ideologiczna przepychanka”.

Milczenie o grzechu wołającym o pomstę do nieba

Artykuł z aprobatą wspomina o „jawnych lesbijkach” i „ideologicznych konfliktach”, całkowicie pomijając katolicką naukę o grzechach nieczystości. Nie znajdziemy tu śladu potępienia dla związku lesbijskiej córki Taylorów, co stanowi jawną negację nie tylko prawa naturalnego, ale i kanonu 2357 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku. Podobnie wzmianka o „wątku aborcyjnym” ogranicza się do stwierdzenia, że „robi się już mniej wesoło”, co jest bluźnierczą banalizacją zbrodni dzieciobójstwa.

Fałszywy ekumenizm ideologii

Redaktorka twierdzi, że film „nie bierze jeńców i pozostawia za sobą spaloną ziemię”, ale w rzeczywistości mamy do czynienia z typowo modernistycznym zabiegiem relatywizacji. Zarówno „lewicowe” córki, jak i „prawicowa” Liz przedstawiane są jako ofiary wzajemnej radykalizacji, co stanowi negację zasady „non est ponenda distinctio ubi non est” (nie należy wprowadzać rozróżnienia tam, gdzie go nie ma). Prawda nie leży „pośrodku” między błędami, jak sugeruje artykuł, lecz w niezmiennym depozycie wiary.

Szczególnie niepokojące jest milczenie o roli religii w życiu społecznym. W świecie wykreowanym przez Komasę nie ma miejsca dla prawdziwego Kościoła, sakramentów czy życia łaską. To wizja czysto naturalistyczna, całkowicie sprzeczna z encykliką Pascendi św. Piusa X, który potępił modernistów za „sprowadzenie religii do czysto subiektywnego doświadczenia”.

Kryzys ojcostwa jako symptom apostazji

Analizując konflikt między Paulem a synem Joshem, autorka ogranicza się do psychologizowania („miłość pomieszana z literackimi ambicjami”), pomijając teologiczny wymiar kryzysu ojcostwa. Jak przypominał Pius XI w Casti connubii, władza ojcowska pochodzi od Boga i ma na celu „kształtowanie dusz ku wiecznemu zbawieniu”. Redukcja tej relacji do psychologicznych napięć to kolejny przejaw neopogańskiego naturalizmu.

Modernistyczne korzenie „Tygodnika Powszechnego”

Fakt publikacji tego tekstu w piśmie określającym się jako „niezależne pismo społeczno-kulturalne” nie powinien dziwić. Już w 1907 roku św. Pius X w dekrecie Lamentabili potępił modernistyczne błędy, w tym tezę, że „dogmaty są jedynie interpretacją faktów religijnych” (propozycja 22) oraz że „prawda zmienia się wraz z człowiekiem” (propozycja 58). Artykuł Piotrowskiej stanowi ich doskonałą ilustrację.

Podsumowując, zarówno film Komasy, jak i jego recenzja w „Tygodniku Powszechnym” wpisują się w szerszy kryzys posoborowej apostazji. Brak w nich odniesienia do jedynego źródła prawdziwego pokoju – społecznego panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa Króla, o którym Pius XI nauczał: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi – nie tylko katolików, lecz wszystkich niechrześcijan”. Bez tego fundamentu żadna „zmiana” nie przyniesie trwałego dobra.


Za artykułem:
Nazbyt płasko i mechanicznie. Jak się udał pierwszy amerykański film Jana Komasy
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 25.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.