Portal LifeSiteNews (25 listopada 2025) informuje o dymisji Kait McNeeley ze stanowiska dyrektora wykonawczego Joseph and Mary’s Home – ośrodka medycznego dla bezdomnych prowadzonego przez „Siostry Miłosierdzia”. Decyzja nastąpiła po ujawnieniu przez Lepanto Institute jej zaangażowania w promocję aborcji i ideologii LGBT. Fakt, iż „katolicka” organizacja zatrudniła jawną rebeliantkę przeciwko prawom Bożym, wymaga jednej tylko diagnozy: symptomatyczny przejaw teologicznego bankructwa struktur posoborowych.
Zatrudnienie aborcjonistki w placówce imienia Świętej Rodziny
Do 24 listopada 2025 profil LinkedIn McNeeley zawierał jednoznaczne deklaracje: „ekspertka w dziedzinie mieszkalnictwa i sprawiedliwości reprodukcyjnej” (reproductive justice – eufemizm na aborcję), aktywność jako „eskortka kliniczna” w ośrodku aborcyjnym Preterm oraz udział w programie „Pacjentki na Adwokatki” organizacji Abortion Forward. Jak czytamy w oświadczeniu:
„Program ten jest płatnym, rocznym programem rozwoju przywództwa dla kobiet, które dokonały aborcji i poszukują możliwości zostania adwokatkami aborcji”.
Co symptomatyczne, „Siostry Miłosierdzia” w komunikacie prasowym z 17 listopada wymieniły jedynie jej doświadczenie w organizacjach pomocowych, celowo przemilczając aborcyjny aktywizm. Dopiero po interwencji wiernych i publikacji Lepanto Institute usunięto kompromitujące wpisy – klasyczny przykład damage control zamiast rozeznania duchowego.
Milczenie „diecezji” i próby zatarcia śladów
Lepanto Institute zwrócił się z pytaniami do:
- Czy przed zatrudnieniem McNeeley znano jej zaangażowanie proaborcyjne?
- Czy po ujawnieniu faktów utrzymają ją na stanowisku?
Odpowiedź przyszła dopiero po publikacji – w formie zdawkowego maila od prezydentki „Sióstr Miłosierdzia” o „natychmiastowym rozwiązaniu współpracy”. Brak reakcji „diecezji” Cleveland („s. Ingberta Tarimo” i „kanclerza Vincenta Gardinera”) demaskuje systemowy brak nadzoru doktrynalnego. Jak zauważa Pius XI w Quas primas: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzone zostały fundamenty władzy”.
Ideologiczna kolonizacja katolickich instytucji
Przypadek McNeeley nie jest odosobniony – to logiczny owiec herezji wolności religijnej ogłoszonej na pseudosoborze Watykańskim II. Dekret Dignitatis humanae otworzył furtkę dla relatywizmu, przeciwko czemu ostrzegał już Pius IX w Syllabusie:
„Każdy człowiek jest wolny, by wyznawać i przyjąć tę religię, którą uzna za prawdziwą pod kierunkiem światła rozumu” (Błąd 15).
Zatrudnianie aktywistów wrogich katolicyzmowi w „katolickich” instytucjach stało się normą. Jak podkreśla Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili sane: „Dogmaty wiary są tylko ludzką interpretacją faktów religijnych” (Błąd 22) – to właśnie modernistyczne podglebie dla obecnego skandalu.
Kult człowieka zastępujący kult Boga
Joseph and Mary’s Home reklamuje się jako „jedyny dostawca usług dla bezdomnych w północno-wschodnim Ohio wyłącznie skupiony na opiece medycznej”. Brak jakiejkolwiek wzmianki o zbawieniu dusz, sakramentach czy życiu w łasce ujawnia redukcję misji Kościoła do socjalnego NGO. To jawny przejaw naturalizmu potępionego w Syllabusie (Błędy 58-60), gdzie „dobrobyt materialny staje się celem samym w sobie”.
Demaskacja „sióstr” jako współsprawczyń apostazji
Nie można przeoczyć winy „Sióstr Miłosierdzia”: najpierw zatrudniły jawną rebeliantkę, potem – pod presją – ją zwolniły, ale bez aktu pokuty i naprawy zgorszenia. Jak uczy Katechizm Soboru Trydenckiego: „Zgorszenie jest grzechem ciężkim, gdy ktoś uczynkiem słusznym, ale mogącym być źle zrozumianym, daje okazję drugiemu do grzechu”. Ich postępowanie wymaga potępienia, a nie oklasków dla „szybkiej reakcji”.
Strukturalny problem neo-kościoła
Cała afera demaskuje głębszy problem: w strukturach posoborowych brakuje mechanizmów obrony przed herezjami. Gdyby Joseph and Mary’s Home podlegał prawowitemu biskupowi katolickiemu, nigdy nie doszłoby do zatrudnienia McNeeley. Jak przypomina św. Robert Bellarmin: „Jawny heretyk nie może być członkiem Kościoła” – tym bardziej nie może kierować katolickimi dziełami!
Wezwanie do radykalnej wierności
Sedno sprawy leży w quoad substantiam: sekta posoborowa utraciła nadprzyrodzoną więź z Kościołem Chrystusowym. Jedynym ratunkiem jest powrót do integralnej doktryny katolickiej sprzed 1958 roku i odrzucenie soborowych nowinek. Jak podkreśla Pius XI w Quas primas: „Społeczeństwa nie mogą być szczęśliwe, jeśli odmawiają posłuszeństwa Chrystusowi Królowi”.
W obliczu takich skandali nie wystarczy wymiana „dyrektorów” – potrzebna jest totalna rewizja założeń teologicznych i powrót pod sztandary Chrystusa Króla. Inaczej „Joseph and Mary’s Home” pozostanie jedynie pogańskim przytułkiem z katolicką nalepką.
Za artykułem:
Sisters of Charity fires pro-abortion activist who ran medical facility for homeless after backlash (lifesitenews.com)
Data artykułu: 25.11.2025







