Modernistyczna duchowość wędrówki: fałszywy obraz Adwentu
Portal „Więź” (30 listopada 2025) prezentuje artykuł Henryka Cisowskiego OFMCap pt. „Skazani na drogę. Wstań i idź (1)”, stanowiący pierwszy odcinek adwentowego cyklu. Tekst wprowadza czytelnika w modernistyczną wizję Adwentu jako „dynamicznego oczekiwania”, redukując go do subiektywnej metafory wędrówki, gdzie Bóg i człowiek rzekomo „wzajemnie się poszukują”. Autor posiłkuje się osobistymi doświadczeniami z obozu przetrwania w Utah oraz samotnej wyprawy do Montany, by zbudować paralelę do „duchowej drogi”. Całość wieńczy niebezpieczna teza, iż chrześcijanin jest „skazany na drogę”, gdzie jakakolwiek „przerwa w podróży” stanowi duchowe zagrożenie.
Naturalizm zastępujący nadprzyrodzoność
„Gdybym wcześniej wiedział o tym, jaką formę przyjmie nasza wyprawa, przenigdy bym się na nią nie zgodził. Gdy jednak zdobywaliśmy kolejną górę, uświadomiłem sobie, że przecież… zawsze o tym marzyłem”
Już w tej deklaracji ujawnia się rdzeń problemu: duchowość zredukowana do psychologii doświadczenia. Brak jakiejkolwiek wzmianki o łasce uświęcającej, modlitwie czy ascezie – zastępuje je opowieść o wspinaczce i walce z żywiołami. To klasyczny przejaw naturalizmu religijnego potępionego przez św. Piusa X w encyklice „Pascendi Dominici gregis” (1907), gdzie modernistyczna duchowość „sprowadza człowieka do poziomu czysto ziemskiego”.
Autor posługuje się terminami teologicznymi („Adwent”, „nawracanie”), lecz nadaje im całkowicie nowe znaczenie. „Radosne oczekiwanie” określa mianem „statycznego”, przeciwstawiając mu własną wizję „drogi”. Tymczasem prawdziwy Adwent – jak nauczał Pius XII – to czas „poważnego przygotowania na spotkanie z Boskim Sędzią” (Mediator Dei, 1947). Gdy Cisowski pisze o „szkicie drogi” i „dwóch tęsknotach” (Boga i człowieka), wprowadza relatywistyczną dialektykę, gdzie Objawienie przestaje być niezmiennym depozytem wiary, a staje się „wzajemnym poszukiwaniem”.
Pelagiańska wizja zbawienia
„To droga Abrahama, który »wyszedł, nie wiedząc dokąd idzie« (Hbr 11,8). To droga apostołów, której mapę kreśliły słowa: »Pójdź za Mną«”
W tym pozornie pobożnym fragmencie kryje się zasadnicza herezja. Autor pomija nadprzyrodzony charakter powołania! Abraham wyruszył w konkretną ziemię obiecaną przez Jahwe (Rdz 12,1), apostołowie zaś otrzymali od Chrystusa jasną misję: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19). Tymczasem Cisowski proponuje duchowość bez celu, gdzie liczy się sam proces „wędrówki” – co stanowi echo modernistycznej „religii nieokreśloności” potępionej przez św. Piusa X (Lamentabili sane, prop. 25).
Szczególnie niepokojąca jest metafora pociągu: „tęsknota Boga jest powodem, dla którego trzyma On do końca otwarte drzwi – tak, żebym zdążył wskoczyć do środka. On jednak prowadzi ten skład”. To czysty pelagianizm! Zbawienie zależy od ludzkiego „wskoczenia”, podczas gdy Kościół naucza, iż „łaska uprzedza i towarzyszy” (Sobór Trydencki, sesja VI). Brak tu również eschatologicznego wymiaru Adwentu – oczekiwania na Paruzję i Sąd Ostateczny.
Relatywizacja grzechu i fałszywy ekumenizm
„Zastanawiam się, czy największy, tak detalicznie opisany grzech króla Dawida, nie wynikał z faktu, że pozostał on w swoim pałacu”
W tym zdaniu ujawnia się skandaliczne pomniejszenie ciężaru grzechu. Cudzołóstwo z Batszebą i zlecenie zabójstwa Uriasza (2 Sm 11) autor sprowadza do konsekwencji „postoju”! To jawny przejaw modernistycznej etyki sytuacyjnej, gdzie czyny ocenia się przez pryzmat kontekstu, a nie obiektywnego prawa moralnego. Pius XI w encyklice „Casti Connubii” (1930) stanowczo potępił taką logikę, podkreślając nienaruszalność przykazań.
Równie niebezpieczna jest wzmianka o Szawle: „Nawet dla walczących z Bogiem gorliwców jest nadzieja na spotkanie”. Choć prawdą jest, że Paweł nawrócił się pod Damaszkiem, słowa te sugerują, iż każda „gorliwość religijna” prowadzi do Boga – co otwiera furtkę dla relatywizmu i potępionego przez Piusa IX ekumenizmu (Syllabus errorum, prop. 16-17). Prawdziwy Kościół naucza, że „poza Kościołem nie ma zbawienia” (Sobór Florencki, 1442).
Kryzys autorytetu i kapłaństwa
„Kościołowi, który kontempluje chwalebne karty swojej historii, grozi pokusa zamknięcia się w swoich pałacach i konsumowania własnych zwycięstw z zupełnym pominięciem ludzi”
W tym zdaniu kryje się typowy antyklerykalny atak na hierarchię, podszyty fałszywym socjalizmem. Autor (podający się za „kapłana”) podważa autorytet Kościoła, sugerując, że „pałace” i „zwycięstwa” oddzielają duchownych od wiernych. Tymczasem Pius XI w encyklice „Quas Primas” (1925) nauczał, że właśnie poprzez widzialną strukturę Kościoła Chrystus króluje nad narodami. Krytyka „konsumowania zwycięstw” to zakamuflowany atak na niezmienne dogmaty i liturgię – gdyż czymże są „zwycięstwa Kościoła”, jeśli nie triumfem prawdy nad herezją?
Fakt, iż „o. Cisowski” pełni funkcję dyrektora Capuchin Community Services w USA, rzuca światło na źródło tych błędów. To instytucja zaangażowana w „dialog międzyreligijny” i pomoc społeczną oderwaną od nadprzyrodzonego celu. Jakże różni się to od prawdziwego ducha kapucynów sprzed modernizacji – takich jak św. Ojciec Pio, który całą posługę opierał na Mszy Świętej, spowiedzi i modlitwie różańcowej!
Wnioski: Droga donikąd
Prezentowany artykuł to kwintesencja posoborowego zepsucia: Adwent pozbawiony treści doktrynalnych, zastąpiony psychologizującą opowieścią o wspinaczce; Krzyż Chrystusa zredukowany do metafory drogi; grzech śmiertelny sprowadzony do „niebezpiecznego postoju”. Brak jakiejkolwiek wzmianki o Najświętszej Ofierze Mszy, obowiązku pokuty, czy choćby adwentowym Roratach – tradycyjnej formie czci Marji w okresie oczekiwania.
Na koniec warto przypomnieć słowa św. Pawła: „Zaklinam was (…) abyście postępowali w sposób godny powołania, do którego zostaliście wezwani” (Ef 4,1 Wlg). Prawdziwy Adwent to nie romantyczna wędrówka w nieznane, lecz stan duszy przygotowującej się na powtórne przyjście Króla – co wymaga czuwania, postu, modlitwy i korzystania z sakramentów jedynego prawdziwego Kościoła. Wszystko inne to modernistyczne fantazje, prowadzące duszę na manowce.
Za artykułem:
Skazani na drogę. Wstań i idź (1) (wiez.pl)
Data artykułu: 30.11.2025








