Portal Vatican News (1 grudnia 2025) relacjonuje wizytę Leona XIV w Libanie, podczas której uzurpator watykański wygłosił przemówienie gloryfikujące kult Marona Szarbela Makhloufa – pustelnika z XIX wieku, którego posoborowa sekta ogłosiła „świętym” w 1977 roku. W swoim wystąpieniu „Najmilsi, czego uczy nas dzisiaj św. Szarbel? Jakie jest dziedzictwo tego człowieka, który nic nie napisał, żył w ukryciu i milczeniu, ale którego sława rozeszła się po całym świecie?” – retorycznie pytał samozwańczy przywódca sekty nowego adwentu.
Teologia zastąpiona psychologią: „świętość” bez łaski
W odpowiedzi Leon XIV przedstawił naturalistyczną wizję „świętości”, całkowicie oderwaną od katolickiej nauki o santitate proprie dicta (świętości w ścisłym znaczeniu): „Duch Święty ukształtował go, aby tych, którzy żyją bez Boga, nauczył modlitwy; tych, którzy żyją w hałasie – nauczył ciszy; tych, którzy żyją dla pozorów – nauczył skromności, a tych, którzy poszukują bogactw – nauczył ubóstwa”.
Żadnej wzmianki o stanie łaski uświęcającej, konieczności przynależności do Kościoła Katolickiego, obowiązku czci publicznej wobec Chrystusa Króla czy Ofierze Mszy Świętej jako źródle wszelkiej świętości. W miejsce teologii – psychologia; w miejsce łaski – techniki autorefleksji; w miejsce Krzyża – hygge duchowe. Jak trafnie zauważył Pius XI w Quas primas: „Nie było i nie będzie pod niebem żadnego innego imienia danego ludziom, w którym moglibyśmy być zbawieni, jak tylko imię Jezusa” (Dz 4,12).
Kult synkretyczny jako narzędzie apostazji
Szczególnie wymowne jest porównanie „nauczania” libańskiego mnicha do „świeżej i czystej wody, której pragną wędrujący przez pustynię”. To jawna aluzja do praktyk synkretycznych, gdzie aqua lustralis (woda poświęcona) zastępowana jest przez naturalistyczne rytuały oczyszczenia. W kontekście libańskim, gdzie chrześcijaństwo miesza się z islamem i druzyzmem, takie sformułowania nabierają charakteru ekumenicznej zdrady.
Kościół Katolicki zawsze potępiał próby tworzenia tertium quid (trzeciej drogi) między prawdą a błędem. Jak czytamy w Syllabusie Piusa IX: „Każdy człowiek jest wolny, by przyjąć i wyznawać tę religię, którą uzna za prawdziwą pod kierunkiem światła rozumu” (pkt 15) – to właśnie błąd relatywizmu religijnego, który Leon XIV wpisuje w hagiograficzną narrację.
Antykatolicka geneza kultu Makhloufa
Warto przypomnieć, że proces „beatyfikacyjny” Szarbela rozpoczął się w 1925 roku – tym samym, w którym masoneria świętowała 250-lecie swego oficjalnego powstania. Jak odnotowują dokumenty Kongregacji Świętego Oficjum w Lamentabili sane exitu: „Historia stwierdza zresztą, że tego rodzaju uroczystości […] były zaprowadzane wówczas, gdy lud miał być umocnionym we wspólnym niebezpieczeństwie albo utwierdzonym przed zasadzkami błędów heretyckich” (pkt 34).
Nie przypadkiem „cuda” przypisywane Szarbelowi mają charakter niemal magiczny – od zjawisk świetlnych po rzekome uzdrowienia za pośrednictwem „emanacji energii” z grobu. To czysty occulismus practicus (okultyzm praktyczny), potępiony już przez św. Piusa X jako przejaw modernizmu.
Ewangelia bez Ewangelii: redukcja powołania do terapii
Najbardziej szokujące jest stwierdzenie Leona XIV, jakoby „spójność życia, tyle radykalna, co pokorna” Makhloufa stanowiła „przesłanie dla wszystkich chrześcijan”. Gdzie tu misterium Krzyża? Gdzie konieczność uczestnictwa w Ofierze Mszy Świętej? Gdzie obowiązek walki z herezją i obrony jedynej prawdziwej Wiary?
W miejsce tych fundamentalnych zasad sekta posoborowa proponuje terapię duszy: ciszę zamiast modlitwy, skromność zamiast heroiczności cnót, ubóstwo zamiast ducha ofiary. To dokładnie ten sam błąd, który potępił Pius XI w Quas primas: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać”.
Kapłaństwo bez Ofiary: duchowieństwo jako coachowie życia
Szczególnie znaczące jest wezwanie, by „biskupom i wyświęconym kapłanom, św. Szarbel przypomniał o ewangelicznych wymaganiach ich powołania”. W ustach modernistycznego uzurpatora oznacza to dalszą destrukcję kapłaństwa – od redukcji Mszy Świętej do „uczty” po zastąpienie niezawodnej władzy kluczy psychologizującymi pogadankami.
Prawdziwe kapłaństwo – jak nauczał św. Robert Bellarmin – jest „uczestnictwem w jedynej Ofierze Chrystusa, uobecnianej na ołtarzach aż do skończenia świata”. Tymczasem w sekcie posoborowej kapłan stał się „animatorem duchowym”, a pustelnik – celebrytą medytacji.
Woda na pustyni apostazji
Ostatnie zdanie przemówienia Leona XIV najlepiej streszcza duchową katastrofę neo-kościoła: „Są to zachowania przeciwne głównemu nurtowi, ale właśnie dlatego nas pociągają”. To jawna kapitulacja przed duchem świata! Kościół Katolicki nigdy nie był „przeciw głównemu nurtowi” – on był głównym nurtem łaski w historii zbawienia.
Gdy zaś Chrystus Król zostaje zdymisjonowany z tronu społecznego, jedyną „alternatywą” stają się pogańskie praktyki wschodnich mistyków. Jak prorokował Pius XI: „Oby wszyscy ludzie […] pozwolili się rządzić Chrystusowi. Wówczas to będzie można uleczyć tyle ran” – lecz rządzić może tylko Ten, którego sekta posoborowa usunęła ze swej pseudo-liturgii i pseudo-teologii.
Za artykułem:
Papież: Św. Szarbel jak świeża, czysta woda, która nas pociąga (vaticannews.va)
Data artykułu: 01.12.2025








