Wnętrze tradycyjnego katolickiego konfesjonału z kapłanem i pokutnikiem w modlitwie

Architektura jako namiastka sacrum: modernistyczne iluzje w „Figlarniach”

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (2 grudnia 2025) prezentuje wywiad z Mają Mozga-Górecką, autorką książki „Figlarnie. Przestrzenie radykalnej prywatności”. Artykuł promuje koncepcję prywatności jako „formy kontestacji” wobec współczesnego kultu transparentności, zestawiając francuskie XVIII-wieczne domy schadzek z współczesnymi praktykami mindfulness. W duchu naturalizmu i synkretyzmu religijnego, autorka gloryfikuje przestrzenie od Freuda po Jarmana jako współczesne „świątynie autoekspresji”, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar ludzkiego wnętrza.


Kontemplacja bez Boga: duchowa próżnia współczesności

Książka Mozgi-Góreckiej próbuje zredefiniować kontemplację jako „umiejętność zatrzymania się” (zaczerpniętą z filozofii Byung-Chula Hana), przeciwstawiając ją rzekomo „utylitarnej” modlitwie katolickiej. Tymczasem vita contemplativa zawsze w Kościele oznaczała ukierunkowanie duszy na Boga, nie zaś – jak chce autorka – „bezwolną obserwację świata”. „Kontemplacja prawdziwa jest aktem rozumu, który z najwyższą jasnością widzi prawdę zaszczepioną w umyśle, i aktem woli, która najsłodszą miłością przylgnie do dobra” (Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologica II-II, q. 180). Redukcja tego pojęcia do techniki relaksacyjnej odarta jest z jakiejkolwiek metafizyki.

Współczesny człowiek „nieustannie uwięziony w kołowrotku doznań”

to diagnoza trafna, lecz proponowane „lekarstwo” w postaci buddyjskich inspiracji i architektonicznych kryjówek jedynie pogłębia chorobę. Gdy Pius XI w encyklice Quas Primas ogłaszał panowanie Chrystusa Króla, przypominał: „Pokój domowy kwitnie tylko wówczas, gdy się w nim przechowuje i zachowuje przykazania chrześcijańskie”. Tymczasem „figlarnie” oferują jedynie iluzję ucieczki od zgiełku świata, nie dotykając źródła niepokoju – grzechu pierworodnego.

Architektoniczne bałwochwalstwo: gdy dom zastępuje kościół

Opisywane przestrzenie – od willi Loosa po dom Aalto – jawią się jako współczesne kaplice świeckiej religii samorealizacji. Willa Müllerów, „manifest przestrzennego przekładańca”, gdzie Loos projektował pokój dziecka równolegle do swoich perwersji, symbolizuje moralny bankructw modernizmu. Freudowski gabinet „pełen oczu i uszu” antycznych figurek to nie miejsce leczenia duszy, lecz laboratoryjny teatr redukcjonizmu, gdzie człowiek stał się obiektem eksperymentu.

Prospect Cottage Dereka Jarmana jako „przestrzeń żałoby” pozbawiona krzyża

to szczególnie wymowny przykład duchowego oszustwa. Umierający na AIDS artysta szukał pocieszenia w „nietypowym ogrodzie”, nie zaś w sakramentach. Tymczasem Kościół naucza: „Przez ogród rozumie się niekiedy duszę wierną, którą Bóg nawiedza, aby w niej odpocząć” (Św. Bernard z Clairvaux, Kazania o Pieśni nad Pieśniami). Promowanie takich miejsc jako wzorców „radykalnej prywatności” to zachęta do pogańskiej autorefleksji w miejsce katolickiego rachunku sumienia.

Mindfulness jako anty-katechizm

Próba zasypania przepaści między wschodnią medytacją a arystotelesowską theoría to intelektualne nadużycie. Gdy Mozga-Górecka pisze: „Świadome przeżywanie tego, co nas otacza, może być schronieniem”, powtarza błąd potępiony już w Syllabusie błędów Piusa IX: „Człowiek może znaleźć prawdziwe szczęście w porządku czysto naturalnym” (błąd nr 58). Tymczasem prawdziwa kontemplacja wymaga łaski uświęcającej, nie zaś – jak sugeruje autorka – „ogrodu na bezludnej wyspie”.

Architektura modernistyczna, od Loosa po Zumthora, konsekwentnie odrzuca krzyż jako centrum przestrzeni. Projekty typu „hortus conclusus” w Serpentine Gallery czy „buduarów z zasłoniętymi oknami” świadczą o tęsknocie za sacrum, lecz z uporczywym wykluczeniem Boga objawionego. To właśnie Pius X w Lamentabili sane exitu potępił błędne przekonanie, że „dogmaty są tylko interpretacją faktów religijnych wypracowaną przez ludzki umysł” (błąd nr 22) – co doskonale opisuje postawę autorów gloryfikujących „przestrzenie radykalnej prywatności”.

Prywatność bez spowiedzi: duchowy ślepy zaułek

Najbardziej porażającym pominięciem w całej narracji jest brak jakiejkolwiek wzmianki o konfesjonale – jedynym miejscu, gdzie człowiek doświadcza prawdziwie radykalnej prywatności przed Bogiem. Tymczasem współczesne „pokoje do medytacji” i „obniżone strefy wypoczynkowe” przypominają raczej pogańskie adytony niż chrześcijańskie miejsca modlitwy. Jak zauważył kard. Alfredo Ottaviani: „Gdy człowiek odrzuca nadprzyrodzone światło wiary, jego poszukiwania stają się wędrówką po omacku” (De Revelatione Christiana).

Książka Mozgi-Góreckiej, choć napisana z erudycją, jest symptomem głębszej choroby: próby zastąpienia łaski estetyką, zbawienia – autorefleksją, a Krzyża – designerskim parawanem. W świecie, gdzie „ćwiczenie uważności zastąpiło modlitwę różańcową” (Pius X, Pascendi Dominici gregis), prawdziwą „radykalną prywatność” znajdziemy jedynie w katolickim rycie trydenckim – gdzie dusza spotyka Boga poza zasięgiem świata, diabła i własnej pychy.


Za artykułem:
Domy, ogrody i prawo do niewidoczności. Jak tworzymy swoje schronienia
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 02.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.