Książę katolicki w tradycyjnych szatach jest w ciemnym studium z zamkniętą książką "Ciało. Arcydzieło siedmiu milionów lat ewolucji" autorstwa Juana Luisa Arsuagi.

Homo sapiens: Udany projekt ewolucji czy dzieło Bożego stworzenia?

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (2 grudnia 2025 r.) prezentuje rozmowę z Juanem Luisem Arsuagą, hiszpańskim paleoantropologiem, który w swojej książce „Ciało. Arcydzieło siedmiu milionów lat ewolucji” głosi radykalnie naturalistyczną wizję człowieka. Autor kreśli obraz ludzkiego ciała jako „ewolucyjnego dokumentu”, doskonale przystosowanego do długodystansowego marszu i współpracy grupowej, jednocześnie deprecjonując religijne i metafizyczne rozumienie ludzkiej natury.


Materialistyczna redukcja człowieka

„To ciało ma umysł. Właściciel „ja” jest cielesny” – twierdzi Arsuaga, całkowicie odwracając klasyczną koncepcję człowieka jako compositum humanum (jedność duszy i ciała).

Ta wypowiedź stanowi jawną manifestację monistycznego materializmu, potępionego przez Kościół w bulli „Auctorem fidei” Piusa VI oraz w 58 punkcie Syllabusa błędów Piusa IX, który potępia tezę, jakoby „nie ma innej siły poza tą, która tkwi w materii”. Arsuaga, nazywając siebie „epikurejczykiem i materialistą”, wpisuje się w długą tradycję antychrześcijańskiego naturalizmu, który św. Pius X w encyklice „Pascendi” określił jako „podstawę całej herezji modernistycznej”.

Ewolucjonizm jako nowa religia

Gdy antropolog stwierdza, że „jesteśmy gatunkiem pielgrzymów”, dokonuje subtelnego zawłaszczenia pojęcia właściwego duchowości katolickiej, sprowadzając je do poziomu biologicznego przystosowania. Tymczasem prawdziwy sens pielgrzymowania – viator jako człowiek w drodze do Boga – zostaje całkowicie zanegowany na rzecz darwinowskiego opowiadania o „projekcie rewolucyjnym” homo sapiens.

Arsuaga bezkrytycznie powiela modernistyczny dogmat o „7 milionach lat ewolucji”, ignorując naukę Kościoła zawartą w dekrecie Świętego Oficjum z 30 czerwca 1909 r.: „[…] różne systemy wymyślone dla wyjaśnienia pochodzenia człowieka nie opierają się na solidnych podstawach, jakimi dysponuje nauka katolicka”. Co więcej, jego entuzjazm dla skamielin z Atapuerca przywodzi na myśl słowa Piusa XII z „Humani generis” (1950), ostrzegającego przed „przesadnym przywiązaniem do znaczenia tego, co nazywają naukowymi dowodami” w kwestiach objawionych.

Fałszywy ekumenizm sztuki i nauki

„Jeśli interesuje cię ludzkie ciało, musisz jechać do Grecji i musisz iść do muzeów” – przekonuje hiszpański naukowiec, wynosząc sztukę pogańską ponad chrześcijańską koncepcję ciała jako świątyni Ducha Świętego.

Gdy Arsuaga zachwyca się greckimi rzeźbami, całkowicie pomija katolicką naukę o ciele zawartą w 1 Liście do Koryntian: „Czy nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? […] Chwalcie tedy Boga w ciele waszem” (1 Kor 6:15,20). Jego zachwyt nad „nagością Jezusa na krzyżu” jako rzekomym paradoksem świadczy o całkowitym niezrozumieniu teologii Wcielenia i Odkupienia, gdzie właśnie przez fizyczne cierpienie Chrystusa dokonuje się zbawienie rodzaju ludzkiego.

Neopogańska duchowość ciała

Propozycja hiszpańskiego antropologa, by „dotykać i badać własne ciało” jako formę edukacji, przypomina bardziej praktyki tantryczne niż katolicką ascezę. Kościół zawsze uczył umartwienia zmysłów („Ktokolwiek chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie” – Mt 16:24), podczas gdy Arsuaga propaguje epikurejskie „czerpanie przyjemności” z ciała, co św. Augustyn w „Wyznaniach” nazywał „pożądliwością oczu” prowadzącą do bałwochwalstwa.

Gdy naukowiec twierdzi, że „większość naszych problemów ma więcej wspólnego z cywilizacją niż z naturą”, powtarza błąd Rousseau o „dobrym dzikusie”, tymczasem doktryna o grzechu pierworodnym jasno naucza, że słabości ciała są konsekwencją upadku pierwszych rodziców (Rz 5:12).

Destrukcja ludzkiej wyjątkowości

Opisywanie człowieka jako „gatunku pielgrzymów” czy „maratończyków” sprowadza imago Dei (obraz Boga) do poziomu zoologicznej adaptacji. Tymczasem Sobór Laterański IV (1215) definiuje: „Bóg stworzył razem z czasem obie istoty stworzone: duchową i cielesną, to znaczy anielską i ziemską, a w końcu człowieka” (DS 800). Arsuaga całkowicie ignoruje tę prawdę, wpisując się w modernistyczną narrację, którą Pius X w „Lamentabili” potępił w tezie 64: „Naukę Kościoła nie da się pogodzić z prawdziwym postępem nauki”.

Jego zachwyt nad „rewolucyjnym projektem homo sapiens” to jawny przejaw hybris naukowego scjentyzmu, przeciwko któremu Pius IX w Syllabusie (pkt 13) potępił twierdzenie, jakoby „metoda i zasady, którymi dawni scholastycy zajmowali się teologią, nie odpowiadają już wymaganiom naszych czasów”.

Krytyka religii jako symptom apostazji

„Religie – chrześcijaństwo, islam, judaizm – są bardzo nieufne wobec ciała” – oskarża Arsuaga, całkowicie wypaczając katolicką naukę.

Podczas gdy Kościół czci ciało jako świątynię Ducha Świętego (1 Kor 6:19) i otacza kultem Relikwie Świętych, hiszpański antropolog powtarza herezję albigensów potępioną na Soborze Laterańskim IV. Jego twierdzenie o „winnym i wstydliwym ciele” to karykatura katolicyzmu, tym bardziej oburzająca, że sam Chrystus przyjął ludzkie ciało, by je uświęcić (J 1:14).

Arsuaga całkowicie ignoruje katolicką naukę o zmartwychwstaniu ciał, ostatecznym potwierdzeniu godności ciała ludzkiego, o którym Pius XI w encyklice „Quas Primas” pisał: „Chrystus panuje nad nami nie tylko prawem natury Swojej, lecz także i prawem, które nabył sobie przez odkupienie nasze”.

Podsumowanie: nauka przeciwko wierze

Książka Arsuagi to klasyczny przykład „naukowego uwielbienia stworzenia zamiast Stwórcy” (Rz 1:25). Jego materialistyczna wizja człowieka neguje podstawowe prawdy wiary: stworzenie ex nihilo, nieśmiertelność duszy, grzech pierworodny i odkupienie przez Krzyż Chrystusowy. Przedstawiając ciało jako „arcydzieło ewolucji”, a nie dzieło Bożej Opatrzności, autor wpisuje się w modernistyczną rewoltę przeciwko katolickiej ortodoksji, którą św. Pius X nazwał „syntezą wszystkich herezji”.

W czasach, gdy „przeciwnicy Kościoła z większym zuchwalstwem i hardością występują” (Pius XI, Quas Primas), tezy głoszone przez Arsuagę stanowią duchowe niebezpieczeństwo, odwracając uwagę od nadprzyrodzonego przeznaczenia człowieka do życia wiecznego w ciele uwielbionym.


Za artykułem:
Powinniśmy docenić nasze ciała. Homo sapiens to udany projekt ewolucji
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 02.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.