Stara kobieta zapala znicz na grobie przy tradycyjnym krzyżu, otoczona blaknącymi kwiatami. Młodsza kobieta obserwuje z daleka z odległym wyrazem twarzy.

Relatywizm grobów i naturalizm rozmów: krytyka artykułu „Jak ty mogłeś dziadziusiowi znicza palić?”

Podziel się tym:

Humanitaryzm zamiast nadprzyrodzoności: diagnoza duchowej pustki

Portal „Tygodnik Powszechny” (2 grudnia 2025) prezentuje serię codziennych dialogów jako rzekomo „głębokie” spojrzenie na ludzkie relacje. W rzeczywistości artykuł Elizy Kąckiej „Jak ty mogłeś dziadziusiowi znicza palić?” to manifest naturalistycznej duchowości, gdzie Bóg został zastąpiony psychologizującym bełkotem, a wieczność – terapią. W rozmowie taksówkarza o więźniach („hotel”), w sporze o znicze na grobie czy w monologu matki o „nagim bólu” widać reductio ad absurdum posoborowego świata: religia jako kultura pamięci, cierpienie jako problem socjalny, grób – miejscem negocjacji emocjonalnych.

„Na mój grób ja zapraszam”. „Ty jeszcze żyjesz”. „Wysiadaj z mojego autobusu”.

Ta wymiana nie jest niewinną kłótnią, lecz objawem relatywizacji sacrum. W tradycji katolickiej grób to locus orationis – miejsce modlitwy za zmarłych w czyśćcu cierpiących (2 Mch 12,46). Tu staje się własnością prywatną, przedmiotem zaproszeń i wykluczeń. Brak nawet cienia świadomości, że niczego nie posiadamy na własność (1 Kor 4,7), a modlitwa za zmarłych to dzieło miłosierdzia (Katechizm Rzymski, rozdz. III).

Modernistyczna ontologia: „nic tu nie ma”

Scena z ulicą Themersonów w Płocku demaskuje epistemologiczny bankruct:

„Po co pani robi zdjęcia, jak tu nic nie ma?”

Słowa starszej kobiety – „Nie muszę uznać” – streszczają zasadę posoborowego fideizmu: prawda jako kwestia subiektywnego uznania. Tymczasem Kościół naucza, że „rozum ludzki może z pewnością poznać Boga z rzeczy stworzonych przy naturalnym świetle rozumu” (Sobór Watykański I, konst. Dei Filius, rozdz. 2). Negacja obiektywnego porządku (tu: patronatu ulicy) to preludium do negacji Boga.

Dialog o „amerykańskich pomiotach” versus „porządny patron” (Sienkiewicz) odsłania kolejną herezję: religijny nacjonalizm jako substytut wiary. Pius XI w Quas Primas (1925) ostrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzone zostały fundamenty pod władzą”. Kłótnia o patronów ulic przy milczeniu o Królestwie Chrystusa – oto dystopia realizowana.

Antykatolicki redukcjonizm w praktyce

Rozmowa z matką autorki to kwintesencja posoborowego przesunięcia:

„Ja już nigdzie nie chcę istnieć, za dużo”. „Bólu?”. „Bólu. […] zawsze uważałam, że jestem nieważna”.

Gdzie tu miejsce na „Błogosławieni, którzy się smucą” (Mt 5,4)? Gdzie krzyż jako „moc Boża” (1 Kor 1,18)? Cierpienie zredukowano do problemu psychologicznego („zawsze miałam kogoś na plecach”), gdy św. Paweł naucza: „Dopełniam niedostatki udręk Chrystusowych w ciele moim” (Kol 1,24). Brak nawet cienia nadprzyrodzonej nadziei – typowe dla środowisk odrzucających „poświęcenie rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Jezusa” (Pius XI, Miserentissimus Redemptor).

Teologia „zapiekanki” czyli kult samouwielbienia

Scena na dworcu z rozmową o zapiekance obnaża narcyzm epoki:

„Bo pani zjadła zapiekankę. […] ja myślałem, że się wtedy inaczej żyje”.

Zdumienie, że „pisarka” je w miejscu publicznym, to efekt gnostyckiego rozdwojenia właściwego modernizmowi. Dla katolika każdy akt – nawet jedzenie – jest opus Dei. Jak czytamy u św. Pawła: „Czy jecie, czy pijecie, (…) wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10,31). Tu zaś – jak w całym artykule – człowiek jest centrum kosmosu, a Bóg co najwyżej mglistą metaforą.

Krytyka totalna: usunięcie krzyża z życia

Tekst Kąckiej to modelowe studium apostazji milczącej. W żadnej z przedstawionych scen nie ma:

  • Nawet wzmianki o modlitwie za zmarłych
  • Śladu świadomości grzechu pierworodnego jako źródła cierpienia
  • Odniesienia do ofiary Mszy Świętej, która jedna Boga za żywych i umarłych

To dokładnie wypełnia przepowiednię Piusa IX z Syllabusa błędów (1864): „Człowiek może znaleźć drogę wiecznego zbawienia w każdej religii” (błąd nr 16). „Dialogi” przedstawione w „Tygodniku” są religijnym indyferentyzmem w praktyce – każdy ma swoją „prawdę”, nawet sprzeczną z dogmatem (np. kłótnia o groby).

Duchowa autopsja środowiska „Tygodnika Powszechnego”

Artykuł wpisuje się w ciąg apostazji tego pisma, które od dziesięcioleci:

  • Promuje modernistyczną „duchowość” bez dogmatów
  • Przedstawia wiarę jako kwestię wyboru „wartości”
  • Ignoruje nauczanie Magisterium przed 1958 rokiem

Kiedy Pius XII w Humani generis (1950) potępiał tych, co „uczą, że dogmaty mogą być formułowane jedynie według pojęć zmiennych epok”, miał właśnie na myśli takie środowiska. „Tygodnik” zastąpił teologię – psychologią, modlitwę – autoanalizą, łaskę – samopomocą.

Podsumowując: prezentowany tekst to manifest antropocentryzmu, gdzie człowiek jest miarą wszystkich rzeczy – nawet śmierci. Jak ostrzegał św. Pius X w Lamentabili (1907): „Dogmaty (…) są tylko sposobem wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” (potępiony błąd nr 22). Właśnie tę herezję wciela w życie „Tygodnik Powszechny”, a artykuł Kąckiej – w imię „empatii” – prowadzi czytelników ku przepaści wiecznego zapomnienia.


Za artykułem:
Proszę pani, nie wszyscy muszą słuchać o waszej rodzinie
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 02.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.