Portal Gość.pl (4 grudnia 2025) relacjonuje rezolucję Zgromadzenia Ogólnego ONZ domagającą się od Rosji „natychmiastowego, bezpiecznego i bezwarunkowego powrotu” ukraińskich dzieci deportowanych od 2014 roku. Dokument, przyjęty większością 91 głosów przy 12 przeciwnych i 57 wstrzymujących się, potępia naruszenia Konwencji Genewskich, w tym przymusowe adopcje i „indoktrynację”. Przedstawicielka Ukrainy Mariana Beca określiła deportacje około 20 tys. dzieci jako kwestię „człowieczeństwa”, podczas że rosyjska dyplomatka Maria Zabołocka nazwała rezolucję „poparciem dla kłamstw”. Artykuł przemilcza jednak zasadniczy problem: cała sprawa rozgrywa się w ramach naturalistycznej pseudomoralności odrzucającej jedyny fundament prawdziwej sprawiedliwości – społeczne panowanie Chrystusa Króla.
Kryzys prawa międzynarodowego jako skutek apostazji narodów
„Wyobraź sobie, że jesteś 16-latkiem gdy nagle żołnierze uzbrojeni w karabiny maszynowe wpadają do twojego domu” – cytuje portal słowa niemieckiej polityk Annaleny Baerbock. Retoryka ta, pozornie humanitarna, stanowi przejaw teologicznej zgnilizny współczesnego prawa międzynarodowego, które – jak nauczał Pius XI w Quas primas – „usunąwszy Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów”, samo stało się źródłem nieustannych konfliktów. Gdy narody wyrzekają się źródła wszelkiej władzy – Chrystusa Króla – ich konflikty stają się jedynie walką szatańskich mocarstw o dominację, gdzie żadna ze stron nie reprezentuje sprawiedliwości.
Naturalistyczna fikcja „praw dziecka” bez Boga
Rezolucja ONZ apeluje o „rehabilitację, reintegrację oraz dostęp do opieki zdrowotnej, pomocy psychospołecznej i edukacji” dla deportowanych dzieci, całkowicie ignorując nadprzyrodzone przeznaczenie człowieka. Jak wskazywał św. Pius X w Lamentabili sane, moderniści redukują religię do „świadomości ludzkiej”, co w praktyce politycznej przekłada się na traktowanie dzieci jako biologicznego surowca do socjalnej obróbki. Prawdziwa troska o małych więźniów wojny wymagałaby przede wszystkim zapewnienia im dostępu do sakramentów, katolickiej edukacji i ochrony przed schizmatyckimi „chrzestami” w rosyjskim prawosławiu – czego ONZ nawet nie sugeruje, uznając zapewne takie postulaty za „naruszenie praw dziecka”.
Rosyjska buta i ukraiński rewizjonizm: dwie twarze tej samej apostazji
„Każdy głos za rezolucją to poparcie dla kłamstw, wojny i konfrontacji” – grzmiała przedstawicielka Rosji Maria Zabołocka. Słowa te, będące klasycznym przykładem rosyjskiej perfidii, nie mogą jednak przesłonić faktu, że sama Ukraina – promująca neomarksistowską agendę LGBT i prześladująca katolików obrządku wschodniego – nie stanowi żadnego „moralnego zwycięzcy”. Wojna ta jest konfliktem dwóch narodów, które odrzuciwszy unię z Rzymem (Ukraina w 1596 roku, Rosja w 1686), znalazły się pod władzą „władcy tego świata” (J 12,31). Jak trafnie diagnozował Pius IX w Syllabusie błędów, „pokój możliwy jest tylko w Królestwie Chrystusowym” (pkt 77) – nie zaś w sojuszach z masońską ONZ czy militarystyczną NATO.
Milczenie o prawdziwych prześladowaniach
Największą hipokryzją artykułu jest całkowite przemilczenie losu katolickich dzieci prześladowanych w Donbasie i na Krymie od 2014 roku. Podczas gdy świat płacze nad ofiarami rosyjskich deportacji, prawdziwi męczennicy wiary – dzieci pozbawiane dostępu do Mszy Świętej, zmuszane do nauki prawosławnego katechizmu, z rodzicami więzionymi za wiarę – pozostają niewidzialne dla „międzynarodowej społeczności”. To wymowne potwierdzenie słów Piusa XI: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw (…) zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą” – nawet zaś najbardziej szlachetne postulaty stają się narzędziem walki politycznej.
Rezolucja wspiera również globalne inicjatywy mające na celu ich rehabilitację, reintegrację oraz dostęp do opieki zdrowotnej, pomocy psychospołecznej i edukacji.
To zdanie demaskuje naturalistyczną esencję ONZ-owskiego „humanitaryzmu”. Proponowana „reintegracja” to w istocie proces prania mózgów mający zastąpić indoktrynację rosyjską – neomarksistowską. Brak jakiegokolwiek odniesienia do konieczności powrotu do stanu łaski uświęcającej, odbudowy katolickich rodzin czy wynagrodzenia Najświętszemu Sercu za świętokradztwa popełniane przez obie strony konfliktu. Jak wskazywał św. Augustyn: „Państwo bez sprawiedliwości jest tylko bandą rozbójników” – zaś współczesne narody, odrzuciwszy królewską władzę Chrystusa, stały się zorganizowanymi gangami mordującymi się wzajemnie w imię „wartości” będących jedynie zasłoną dymną dla szatańskich planów.
Fałszywa dychotomia: Moskwa contra ONZ
Przedstawienie konfliktu jako walki między „bezduszną Rosją” a „humanitarną społecznością międzynarodową” to klasyczny przykład dialektyki heglowskiej służącej realizacji celów masońskiej Nowej Ery. Zarówno Putinowska doktryna „Ruskiego Miru”, jak i globalistyczna wizja ONZ stanowią dwa bieguny tej samej antychrześcijańskiej rewolucji. Jak trafnie zauważył prof. Plinio Corręa de Oliveira: „Kiedy Bóg jest odrzucony, alternatywą nie jest neutralność – tylko szatan”. Katolik nie może popierać żadnej ze stron tego konfliktu, modląc się jedynie o nawrócenie obu narodów i triumf Niepokalanego Serca Marji nad „ohydą spustoszenia” w krajach dawnej Rusi.
Za artykułem:
Rosja ma umożliwić powrót porwanym ukraińskim dzieciom (gosc.pl)
Data artykułu: 04.12.2025








