Portal eKAI (4 grudnia 2025) relacjonuje nadzieje „abp” Georga Gänsweina na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego „papieża” Benedykta XVI. Były sekretarz Ratzingera określa go jako „teologa radości”, jednocześnie opowiadając się za powrotem do „mądrego podejścia” w kwestii tzw. Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego. Całość stanowi klasyczny przykład posoborowej teologii uczuć zastępującej doktrynę oraz próbę rehabilitacji modernistycznej spuścizny przez ludzi głęboko uwikłanych w apostazję Vaticanum II.
„Radość” jako przykrywka doktrynalnej dezercji
„Dla papieża z Niemiec wiara była źródłem i miarą radości. Jeśli wiara nie prowadzi do radości, ‚coś jest nie tak z życiem wiary’”
Redukcja wiary do emocjonalnego przeżycia stanowi jądro modernistycznej herezji potępionej już przez św. Piusa X w Lamentabili Sane (1907). Sobór Watykański II w Gaudium et Spes rozwinął tę subiektywizację, zastępując depositum fidei psychologizującym gadulstwem. Gänswein kontynuuje tę linię, całkowicie pomijając objawione prawdy o grzechu, sądzie, potępieniu i obowiązku wyznawania jedynej prawdziwej Religii.
Św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice przypomina: „Heretyk nie jest członkiem Kościoła, więc nie może być głową”. Ratzinger jako współautor dokumentów Vaticanum II (szczególnie Dignitatis Humanae o fałszywej wolności religijnej) oraz zwolennik ewolucji dogmatów podlega automatycznej ekskomunice na mocy kanonu 188.4 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. Jego beatyfikacja byłaby więc nie tylko nieważna, ale i bluźniercza.
Msza trydencka jako teatralna atrapa
„Uważam za mądre podejście wobec Mszy papieża Benedykta, za właściwą drogę i droga ta powinna być kontynuowana”
„Abp” Gänswein przemilcza fakt, że tzw. Summorum Pontificum Ratzingera stanowiło klasyczny przykład modernistycznej dwuznaczności. Formalne „zezwolenie” na Mszę św. przy jednoczesnym uznaniu ważności i godziwości nowego rytu (który jest nieważny jako wyrażający heretycką teologię) to podwójna gra obliczona na osłabienie tradycyjnego ruchu. Pius XI w encyklice Quas Primas podkreślał: „Jeżeli Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzone zostały fundamenty władzy” – ta sama zasada dotyczy liturgii.
W świetle bulli św. Piusa V Quo Primum, jakakolwiek „reforma” Mszy jest nie tylko niekanoniczna, ale wręcz świętokradcza. Tymczasem Ratzinger jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary aprobował posoborowe eksperymenty, od komunii na rękę po „msze” ekumeniczne. Jego późniejszy teatr „tradycji” przypominał działania masonerii opisane w Syllabus Errorum Piusa IX (pkt 24): „Kościół nie ma prawa używania siły” – co przełożyło się na bierność wobec niszczenia katolickiej liturgii.
Teologia apostazji w działaniu
Gänswein podkreśla „ciągłość wiary”, ale właśnie Ratzinger stał się architektem hermeneutyki ciągłości – diabelskiego narzędzia polegającego na zachowaniu katolickiej terminologii przy radykalnej zmianie treści. Jak ostrzegał św. Pius X w Pascendi Dominici Gregis: „Moderniści mieszają prawdy z błędami, by wierni pijąc truciznę, nie czuli jej smaku”.
Przemilczenie przez Gänsweina kluczowych faktów jest symptomatyczne:
- Ratzinger jako peritus Vaticanum II współtworzył dokumenty przesiąknięte indyferentyzmem („Kościół Chrystusowy trwa w Kościele katolickim” – Lumen Gentium 8)
- Jako „papież” odwiedził synagogę i meczet, łamiąc kanon 1258 KPK 1917 zabraniający uczestnictwa w kultach niekatolickich
- W książce Jezus z Nazaretu relatywizował historyczność Ewangelii, kwestionując m.in. świadomość mesjańską Chrystusa
W świetle kanonu 2314 KPK 1917 oraz bulli Cum Ex Apostolatus Pawła IV, Ratzinger jako jawny heretyk nigdy nie mógł sprawować żadnej funkcji kościelnej, tym bardziej zaś być podmiotem kultu.
Posoborowy teatr pseudoświętości
Proces beatyfikacyjny Ratzingera stanowiłby dopełnienie posoborowej strategii zastąpienia świętych Pańskich bożkami nowej religii humanistycznej. Od „św” Jana Pawła II błogosławiącego szamanów w Asyżu po „św” Matkę Teresę współpracującą z fundacjami aborcyjnymi – każda kolejna „kanonizacja” to cios w Communio Sanctorum.
Kongregacja Świętego Oficjum w dekrecie z 6 lutego 1959 r. (prot. 35/49) przypominała: „Deklaracje o świętości życia i cnót nie mogą być wydawane bez uprzedniego dopełnienia procesu kanonicznego”. Tymczasem posoborowa sekta od dawna zastąpiła procedury medialnym show, gdzie „cudem” są wyniki sondaży, a „heroiczność cnót” oznacza poprawność polityczną.
W czasach autentycznego Magisterium postępowanie takie zostałoby potępione jako symonia duchowa. Pius XI w Quas Primas ostrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzone zostały fundamenty władzy”. Dziś widzimy, jak usunięcie Chrystusa Króla z liturgii prowadzi do kultu fałszywych „świętych” i antypapieży.
Konkluzja: czas powrotu do źródła
W świetle niezmiennej doktryny katolickiej zarówno Ratzinger, jak i Gänswein są apostatami wykluczonymi ipso facto ze społeczności wiernych (kan. 2314). Ich działania stanowią realizację proroctwa z II Listu do Tesaloniczan 2,4 o człowieku grzechu, który „się nad wszystko, co nazywają Bogiem lub co odbierają cześć, wynosi, tak iż w świątyni Bożej usiądzie, podając się za Boga”.
Jedyną odpowiedzią katolika może być całkowite odrzucenie tej antyliturgicznej i antydogmatycznej sekty oraz powrót do jedynej prawdziwej Ofiary Mszy Świętej sprawowanej przez kapłanów zachowujących integralną wiarę. Jak przypominał św. Pius X w Pascendi: „Kościół nie jest demokracją, lecz monarchią ustanowioną przez samego Chrystusa”. Królestwo Marji zatriumfuje nie przez kompromisy z modernizmem, lecz przez wierność Krzyżowi.
Za artykułem:
04 grudnia 2025 | 15:24Abp Gänswein ma nadzieję na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Benedykta XVI (ekai.pl)
Data artykułu: 04.12.2025








