Portal eKAI (5 grudnia 2025) relacjonuje wystąpienie Timothy’ego Broglio, „arcybiskupa polowego” Armii USA, który pod pozorem troski o „prawa człowieka” podważył działania amerykańskiej administracji przeciwko kartelom narkotykowym. Broglio, nominalny zwierzchnik modernistycznej struktury zwanej „Archidiecezją Wojskową USA”, publicznie wystąpił przeciwko zasadzie samoobrony narodów, powołując się na zniekształconą wersję teorii wojny sprawiedliwej.
Rozkład doktrynalny w służbie narkotykowej hydrze
„rozbicie potężnych sieci przestępczych odpowiedzialnych za napływ substancji narkotykowych do naszego kraju jest zadaniem koniecznym i godnym pochwały”
Tym frazesem Broglio ujawnia całkowite oderwanie od katolickiej nauki o państwie. Jak zauważył Pius XII w przemówieniu do trybunału Roty Rzymskiej (6 października 1946): „Państwo nie jest celem samym w sobie, lecz ma za zadanie bronić – przy pomocy środków prawnych i stosownych urządzeń – nienaruszalności praw jednostki i rozwój jej zdolności moralnych, intelektualnych i fizycznych”. Tymczasem Broglio, zamiast domagać się bezwzględnej obrony obywateli przed narkotykową plagą, atakuje metody tej walki.
Teologiczne fałszerstwo wojny sprawiedliwej
Broglio cynicznie manipuluje katolicką doktryną, twierdząc że „celowe zabijanie osób niebiorących udziału w walce jest zakazane w wojnie sprawiedliwej”. Tymczasem już św. Augustyn w Państwie Bożym (Księga XIX, rozdz. 7) wyjaśniał: „Sprawiedliwa wojna to taka, która mści krzywdy, gdy naród lub państwo, przeciwko któremu prowadzi się wojnę, zaniedbało ukaranie niesprawiedliwości popełnionej przez swoich obywateli lub zwrócenie tego, co zostało zagrabione niesprawiedliwie”.
W przypadku karteli narkotykowych mamy do czynienia z permanentną napaścią na podstawy cywilizacji. Jak zauważył Pius XI w Divini Redemptoris (19 marca 1937): „Żadne bowiem państwo nie może się ostać, gdy podkopuje się jego fundamenty moralne”. Broglio jednak, w duchu posoborowego relatywizmu, stawia znak równości między obrońcami porządku a narkotykowymi terrorystami.
Naturalistyczna redukcja misji Kościoła
Najbardziej szokujące jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonej perspektywy w analizie zjawiska narkomanii. Gdy Leon XIII w Rerum novarum (15 maja 1891) pisał o „plagach społecznych”, zawsze wskazywał na ich źródło w „odrzuceniu nauki katolickiej o grzechu pierworodnym i konieczności zadośćuczynienia”. Tymczasem Broglio ogranicza się do świeckiego dyskursu o „prawach człowieka” i „procedurach sądowych”, całkowicie ignorując:
1. Duchowy wymiar uzależnienia jako niewoli grzechu (J 8,34)
2. Obowiązek władz cywilnych do prowadzenia poddanych ku zbawieniu (Quas Primas, Pius XI)
3. Katolicką naukę o karze śmierci jako środku ochrony społeczeństwa (Św. Tomasz z Akwinu, Summa Teologiczna II-II, q. 64 a.2)
Strukturalna niegodność „posługi”
Broglio jako „arcybiskup polowy” od 2008 roku uczestniczy w skandalicznej farsie ekumenicznej, gdzie „posługę” duszpasterską w armii USA sprawują także heretyccy pastorzy i rabini. Już w 1949 r. Święte Oficjum w dekrecie przeciwko ekumenizmowi stwierdziło: „Nie wolno katolikom uczestniczyć w zjazdach, zgromadzeniach, stowarzyszeniach lub organizacjach, które zakładają równość wszystkich wyznań i zmierzają do ich federacyjnej jedności”.
Co więcej, jako „przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich USA” Broglio współtworzył dokumenty aprobujące komunię dla rozwodników czy „duszpasterstwo” dla osób żyjących w związkach sodomickich. Jego moralizatorskie wystąpienie jest więc czystą hipokryzją – niczym faryzeusze „odfiltrowujący komara, a połykający wielbłąda” (Mt 23,24).
Wojskowa herezja humanitaryzmu
Broglio powołuje się na Jerzego Waszyngtona, który „chciał mieć kapelanów przy swoich oddziałach, aby mówili mu prawdę”. Tymczasem prawdziwa tradycja katolickich kapelanów wojskowych sięga św. Marcina z Tours, który przed bitwą pod Argentoratum w 357 r. wyznał: „Jestem żołnierzem Chrystusa, nie godzi mi się walczyć” (Sulpicjusz Sewer, Żywot św. Marcina). Kapelani mieli prowadzić żołnierzy do świętości, nie zaś legitymizować militaryzm oderwany od Królestwa Chrystusowego.
Orędzie Broglio jest dokładnym odwróceniem słów św. Pawła: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw […] władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12). Zamiast wskazywać na duchowe źródła zła, Broglio promuje humanitarną herezję redukującą walkę do „przejrzystych procedur”.
Antykatolicka rewolucja w działaniu
Cała argumentacja Broglio odzwierciedla ducha soborowej deklaracji Dignitatis humanae, która zrównała prawdę z błędem w imię fałszywie pojętej „wolności religijnej”. Jak ostrzegał św. Pius X w Pascendi: „Moderniści […] wszystkie religie uważają za prawdziwe, chociaż w różny sposób”.
Tymczasem prawdziwe rozwiązanie problemu narkotykowego wskazał już Pius XI w Quas Primas: „Jeśliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój”. Broglio jednak, jako funkcjonariusz posoborowej sekty, celowo odwraca uwagę od prawdziwego lekarstwa – powrotu społeczeństw pod panowanie Chrystusa Króla.
W obliczu tak jawnej apostazji pozostaje tylko powtórzyć za św. Pawłem: „Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą otrzymaliście, niech będzie przeklęty!” (Ga 1,9). Prawdziwi katolicy nie uznają żadnej „wojskowej dykasterii” neo-kościoła, lecz trwają przy niezmiennej Ofierze Mszy Świętej i wiecznym Magisterium Kościoła przedsoborowego.
Za artykułem:
05 grudnia 2025 | 14:22Arcybiskup polowy USA: walka z kartelami nie za cenę „przemocy ponad prawem” (ekai.pl)
Data artykułu: 05.12.2025








