Portal Gość Niedzielny informuje o próbach stworzenia syntetycznych ludzkich genomów przez brytyjskich badaczy. W piątek 5 grudnia 2025 r. dziennik Financial Times ujawnił szczegóły programu kierowanego przez Jasona China z Ellison Institute of Technology w Oksfordzie. Zespół naukowy opracował metodę transplantacji syntetycznego chromosomu do komórek myszy, nazywając ten proces „komórką montażową”. Celem ma być – według deklaracji – stworzenie w przyszłości ludzkich komórek odpornych na wirusy lub dostosowanych do terapii medycznych.
Nauka bez sumienia
Redaktorzy portalu relacjonują przedsięwzięcie w tonie bezkrytycznego zachwytu nad „nowymi możliwościami”, pomijając całkowicie katolicką naukę o nierozerwalnym związku między ludzką godnością a naturalnym pochodzeniem życia. Pius XII w encyklice Humani generis (1950) przypominał: „Kościół katolicki uczy, że dusza duchowa i nieśmiertelna bezpośrednio stworzona jest przez Boga” (n. 26). Tymczasem manipulacje genetyczne zmierzające do sztucznego wytwarzania ludzkich komórek stanowią jawne pogwałcenie Bożego porządku.
„Badania będą prowadzone przez kilka lat zanim technologia zostanie wykorzystana w medycynie” – twierdzi Jason Chin.
Ta pozornie ostrożna deklaracja ukrywa rewolucyjne ambicje. Jak podkreśla „Financial Times”, naukowcy już teraz stworzyli mikroby zdolne do wytwarzania „nowych materiałów” niemożliwych do uzyskania w warunkach naturalnych. Jest to klasyczny przykład scientismi – bałwochwalczego kultu nauki oderwanej od moralności i metafizyki, potępionego przez św. Piusa X w dekrecie Lamentabili sane exitu (1907).
Etyka na usługach transhumanizmu
Artykuł wspomina o projekcie etycznym realizowanym przy współpracy z Uniwersytetem w Kent, mającym badać „efekty społeczne i polityczne” badań. To typowa dla modernistów strategia: relatywizacja zasad moralnych poprzez zastąpienie obiektywnego prawa naturalnego „dialogiem”. Pius IX w Syllabusie błędów (1864) potępił podobne praktyki jako „błąd indyferentyzmu religijnego” (pkt 15-18).
Redakcja uspokaja: „Nie przewidują żadnych eksperymentów mających na celu przekształcenie ludzkiego DNA w celach, które ludzie mogliby uznać za nie do przyjęcia, takich jak podniesienie inteligencji”. To naiwny lub cyniczny zabieg retoryczny. Historia pokazuje, że granice „niedopuszczalności” przesuwają się wraz z postępem technologicznym. Już dziś środowiska transhumanistyczne otwarcie głoszą potrzebę „udoskonalenia gatunku ludzkiego”.
Milczenie neo-Kościoła
Największym zgorszeniem pozostaje całkowity brak reakcji ze strony struktur posoborowych. Podczas gdy naukowcy igrają z „komórkami montażowymi”, pseudo-hierarchia zajęta jest promocją ekologicznego aktywizmu i „synodalnych” gier słownych. Tymczasem św. Tomasz z Akwinu przestrzegał: „Grzech przeciwko naturze jest najcięższy, ponieważ niszczy sam fundament cnót” (Summa Theologiae, II-II, q.154, a.12).
Program China wpisuje się w masonerię neopogańskiego kultu postępu, który Benedykt XV w encyklice Humani generis redemptionem (1917) nazwał „trucizną nowoczesnych błędów”. Brak zdecydowanego potępienia tych praktyk przez rzymską „sekretariat ds. nauki” dowodzi tylko głębi apostazji posoborowego establishmentu.
Katolicy wierni Tradycji muszą stanowczo odrzucić tę kolejną próbę zastąpienia Boga-Stwórcy przez człowieka-uzurpatora. Jak przypominał Pius XI w Quas primas (1925): „Królestwo Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi i wszystkie sfery życia”. Żadna technologia nie może być usprawiedliwieniem dla buntu przeciwko Bożemu Ładowi.
Za artykułem:
W. Brytania: Naukowcy bawią się w bogów? (gosc.pl)
Data artykułu: 05.12.2025








