Portal Tygodnik Powszechny (9 grudnia 2025) informuje o rządowym pilotażu skróconego czasu pracy, przedstawiając go jako „odważny eksperyment” i krok ku „globalnej dyskusji o przyszłości pracy”. Projekt ministerstwa pracy kierowanego przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk obejmuje 5 tys. pracowników z 90 podmiotów, głównie instytucji komunalnych, przy budżecie 50 mln zł. Artykuł w tonie pozornej obiektywności relacjonuje „spór zwolenników i przeciwników”, przywołuje statystyki godzin pracy w różnych krajach oraz przestrzega przed „kryzysem demograficznym” wzorowanym na doświadczeniach Korei Południowej. „Krótszy tydzień pracy może być dowodem dojrzałości i elastyczności rynku pracy” – konkluduje autor, całkowicie ignorując nadprzyrodzony wymiar ludzkiej aktywności.
Naturalistyczne zawężenie osoby ludzkiej do homo oeconomicus
Projekt skróconego tygodnia pracy stanowi jaskrawą ilustrację materialistycznego redukcjonizmu, potępionego już w Syllabusie błędów Piusa IX (1864): „Cała doskonałość i cała moralność powinna być położona w gromadzeniu bogactw wszelkimi środkami i w zadowalaniu żądz” (punkty 58-60). Artykuł całkowicie pomija katolicką koncepcję pracy jako uczestnictwa w Bożym dziele stworzenia (Rdz 2,15), sprowadzając ją do narzędzia samorealizacji czy źródła „równowagi życiowej”.
Kardynał Pie w swoich kazaniach przypominał: „Praca jest modlitwą ramion, gdy wykonywana w stanie łaski i w intencji chwały Bożej”. Tymczasem autor bezkrytycznie powtarza modernistyczną narrację o „relatywnie taniej pracy” jako problemie rozwoju gospodarczego, podczas gdy prawdziwym kryzysem jest utrata sakralnego wymiaru ludzkiej aktywności. Statystyki przywołujące 80% Polaków niezainspirowanych swoim zajęciem świadczą nie o potrzebie skrócenia czasu pracy, lecz o społeczeństwie odciętym od łaski uświęcającej.
Ekonomiczny utylitaryzm przeciwko zasadom sprawiedliwości społecznej
Rzekomo „postępowy” projekt ujawnia swój liberalno-socjalistyczny hybrydowy charakter, łamiący katolicką zasadę pomocniczości. Jak słusznie zauważono, w pilotażu nie uczestniczą żadne firmy z WIG20 – wielki kapitał pozostaje nietknięty, podczas gdy społeczną odpowiedzialność przerzuca się na podmioty komunalne i budżet państwa. To klasyczny przykład „państwa opiekuńczego”, które Pius XI w Quadragesimo anno (1931) potępiał jako narzędzie rozbijania naturalnych struktur społecznych.
Tymczasem katolicka nauka społeczna zawsze broniła prawa do godziwego odpoczynku (Rerum novarum, 42), ale w kontekście sprawiedliwego podziału obowiązków między pracowników, pracodawców i państwo. Propozycja Dziemianowicz-Bąk – oderwana od moralnego obowiązku pracy (2 Tes 3,10) – stanowi niebezpieczne ustępstwo na rzecz kultury próżnowania, zapowiadanej przez Leona XIII jako owoc socjalistycznych utopii.
Demograficzne samobójstwo jako owoc laicyzacji
Próba łączenia „krótszego czasu pracy” z walką z kryzysem demograficznym odsłania ślepy zaułek antropologii modernistycznej. Autor słusznie wskazuje na korelację między pracoholizmem a spadkiem dzietności w Korei (0,56 dziecka na kobietę w Seulu), lecz pomija istotę problemu: odrzucenie nadprzyrodzonego celu małżeństwa. Gdy praca staje się świecką religią, a rodzina – jedynie „jednostką konsumpcyjną”, katastrofa demograficzna jest nieunikniona.
Katolicka odpowiedź na ten kryzys brzmi jednoznacznie: tylko odnowa życia łaską sakramentalną i powrót do zasad zawartych w encyklice Casti connubii Piusa XI (1930) mogą przerwać spiralę śmierci. Żadne eksperymenty socjalne nie zastąpią odmawiania różańca w rodzinach i wierności prawu naturalnemu.
Rewolucja kulturowa w służbie antychrześcijańskiego resetu
Artykuł ujawnia swoją ideologiczną agendę w ostatnich akapitach, gdzie skrócony tydzień pracy przedstawia się jako element „globalnej dyskusji o przyszłości pracy” w kontekście „rewolucji AI” i „geopolitycznych wichrów”. To jawny przejaw postępowej eschatologii, w której miejsce Królestwa Bożego zajmuje technokratyczna utopia.
Pius X w encyklice Pascendi (1907) demaskował takie myślenie jako przejaw modernizmu: „Religia i Kościół (…] muszą się stosować do potrzeb dzisiejszych, przeto przekształcić wedle wymagań dzisiejszego rozumu” (Lamentabili sane, punkt 59). Projekt skróconego tygodnia pracy wpisuje się w szerszy plan budowy społeczeństwa bez Boga, gdzie czas „uwolniony” od pracy nie służy rozwojowi duchowemu (modlitwa, dzieła miłosierdzia), lecz konsumpcji i rozrywce.
Katolicka alternatywa: praca jako współpraca z łaską
W obliczu tej utopijnej propozycji Kościół przypomina niezmienne zasady:
- Praca jest środkiem uświęcenia, nie celem samym w sobie (Kol 3,23)
- Sprawiedliwy podział czasu winien uwzględniać obowiązki wobec Boga (niedzielna Msza Święta), rodziny i społeczeństwa
- Każda reforma gospodarcza musi respektować prawa własności i wolność przedsiębiorczości (Rerum novarum, 35)
- Prawdziwy postęp społeczny płynie z ewangelizacji, nie z eksperymentów inżynierii społecznej
Jak ostrzegał Pius XI w Quas Primas (1925): „Nie będzie nadziei trwałego pokoju, dopóki osoby i państwa będą się wyrzekać i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Dopóki projekty takie jak 4-dniowy tydzień pracy nie zostaną podporządkowane prawu Chrystusa Króla, pozostaną jedynie kolejnym narzędziem destrukcji porządku nadprzyrodzonego.
Za artykułem:
Czterodniowy tydzień pracy. Polityczna fanaberia czy cenny eksperyment? (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 09.12.2025








