Portal Gość.pl relacjonuje kolejną eskalację konfliktu granicznego między Tajlandią a Kambodżą, podając suche statystyki ofiar i wzajemne oskarżenia władz obu państw. „Zginęło łącznie trzech żołnierzy – jeden 8 grudnia, a dwóch 9 grudnia” – informują tajskie siły zbrojne, podczas gdy strona kambodżańska donosi o „siedmiu zabitych cywilach i 20 rannych”. W całym materiale brak jednak najmniejszej wzmianki o moralnym wymiarze konfliktu, o zasadach bellum iustum (wojny sprawiedliwej) czy choćby wezwania do modlitwy w intencji pokoju – co demaskuje czysto naturalistyczne podejście współczesnych mediów, nawet tych podszywających się pod katolickie.
Naturalizm zamiast katolickiej nauki o pokoju
Relacja ogranicza się do mechanicznego przekazu faktów, całkowicie pomijając nadprzyrodzoną perspektywę. Nie znajdziemy tu odniesienia do encykliki Quas Primas Piusa XI, która stanowczo nauczała: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem oba walczące narody oficjalnie wyznają buddyzm (Tajlandia – 94,6%, Kambodża – 97,9%), co według niezmiennej doktryny czyni je poddanymi „księcia tego świata” (J 12,31).
„Kambodża chce pokoju, ale Kambodża jest zmuszona do walki, aby bronić swojego terytorium” – oświadczył Hun Sen, faktyczny przywódca Kambodży.
To stanowcze przemilczenie katolickiej nauki o konieczności ewangelizacji narodów dla osiągnięcia prawdziwego pokoju jest symptomatyczne dla posoborowego przejścia od instauratio omnia in Christo (odnowienia wszystkiego w Chrystusie) do modernistycznej akceptacji wieloreligijnego status quo. Katechizm Rzymski św. Piusa X wyraźnie poucza: „Pokój Chrystusowy może być tylko w Królestwie Chrystusowym” – a zatem żadne porozumienia dyplomatyczne (jak to zawarte 26 października za pośrednictwem Donalda Trumpa) nie są w stanie przynieść trwałego rozwiązania bez nawrócenia narodów.
Fałszywy pokój jako owoc apostazji
Krwawe starcia wybuchły „półtora miesiąca po zawarciu porozumienia o zawieszeniu broni”, co dobitnie potwierdza słowa Piusa IX zawarte w Syllabusie błędów: „Pokój może istnieć między Kościołem a państwem bez wzajemnej zgody między obiema władzami” (potępienie błędu nr 42). Media posoborowe, w tym komentowany portal, promują iluzję „dialogu” i „wzajemnego szacunku” między religiami, podczas gdy Chrystus ostrzegał: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34).
Ofiary cywilne przedstawiane są wyłącznie w kategoriach statystyk, bez przypomnienia o grozie śmierci w stanie grzechu śmiertelnego. Brak jakiegokolwiek nawiązania do obowiązku modlitwy za konających i zabitych, co stanowi jawne odrzucenie katolickiego pojęcia miłosierdzia. Tymczasem Sobór Trydencki w dekrecie o czyśćcu wyraźnie nawoływał: „Modlitwy wiernych żywych, Msze święte, jałmużny i inne uczynki pobożne mogą ulżyć duszom cierpiącym” (Sesja XXV).
Wojna jako kara za apostazję narodów
Opisywany konflikt graniczny jest jedynie lokalnym przejawem globalnego kryzysu wynikającego z odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla. Pius XI w Quas Primas przestrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw (…), stało się iż zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą, gdyż usunięto główną przyczynę, dlaczego jedni mają prawo rozkazywać, drudzy zaś mają obowiązek słuchać”. Kambodża i Tajlandia, podobnie jak większość współczesnych państw, budują swe prawodawstwo na fundamentach buddyjskich lub świeckich, co nieuchronnie prowadzi do eskalacji przemocy.
Warto zauważyć, że komentowany portal – podobnie jak cała posoborowa struktura – nie proponuje jedynego skutecznego lekarstwa: nawrócenia narodów na katolicyzm i koronacji Chrystusa na Króla. Zamiast tego bezkrytycznie powtarza frazesy o „obronie terytorium” i „konieczności działań odwetowych”, akceptując pogańskie pojęcie suwerenności państwowej jako nadrzędnej wobec prawa Bożego. Tymczasem św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice nauczał: „Chrześcijańscy książęta winni poddać swe korony Chrystusowi i rządzić w Jego imieniu”.
Ewangelizacyjna niemoc neo-kościoła
Całkowity brak reakcji ze strony modernistycznej sekty rzymskiej (tzw. „Watykanu”) na ten konflikt demaskuje jej apostazję od misyjnego mandatu. Gdy Chrystus nakazał: „Idąc na cały świat, głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16,15), współcześni „hierarchowie” zajęci są ekumenicznymi kompromisami i ekologizmem. Tymczasem buddyjskie narody Azji toną we krwi, nie usłyszawszy żadnego wyraźnego wezwania do nawrócenia.
Krwawy konflikt na granicy tajsko-kambodżańskiej stanowi bolesną ilustrację prawdy zawartej w Syllabusie Piusa IX: „Kościół nie ma prawa używania siły” (błąd nr 24 potępiony). W rzeczywistości to właśnie odrzucenie ewangelicznej zasady compelle intrare (przymuszaj do wejścia – Łk 14,23) przez modernizm doprowadziło do obecnego rozprzężenia. Gdy narody nie są ewangelizowane z mocą, nieuchronnie popadają w barbarzyństwo – czego obecne starcia są jedynie kolejnym przejawem.
Jedynym rozwiązaniem dla Tajlandii, Kambodży i wszystkich narodów pogrążonych w konfliktach jest powrót do katolickich zasad sprawiedliwości społecznej i uznanie królewskiej władzy Chrystusa. Jak uczył Pius XI: „Wówczas to będzie można uleczyć tyle ran, wówczas to będzie nadzieja, że prawo dawną powagę odzyska, miły pokój znowu powróci”. Dopóki jednak świat będzie trwał w zbiorowej apostazji, kolejne „porozumienia o zawieszeniu broni” pozostaną jedynie chwilowymi przerwami w niekończącej się wojnie wszystkich przeciwko wszystkim.
Za artykułem:
Tajlandia-Kambodża: Nasilają się starcia (gosc.pl)
Data artykułu: 09.12.2025








