Traditionalny katolicki uczony czyta książkę "Trans" Jerzego Jarniewicza w otoczeniu klasycznych dzieł teologicznych i literackich

Modernistyczny bałagan w sztuce przekładu

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (9 grudnia 2025) relacjonuje nową książkę Jerzego Jarniewicza „Trans, czyli transfer, transgresja, translacja”, gloryfikującą „współtwórczą” rolę tłumacza jako rzekomego równorzędnego partnera autora oryginału. Tekst celebruje przypadki świadomego odchodzenia od wierności tekstowi źródłowemu na rzecz „pasjonującej gry” interpretacyjnej, przywołując m.in. spór o przekłady poezji Papuszy czy swobodne adaptacje Ireny Tuwim. „Wreszcie jednak uznano, że rola tłumacza nie jest tylko służebna, ale i współtwórcza” – pisze recenzent, nie kryjąc aprobaty dla tego relatywizmu. Całość stanowi symptomatyczny przykład modernistycznej rewolucji w kulturze, gdzie zasada fides et ratio ustępuje przed kultem subiektywnej „transgresji”.


Bunt przeciw hierarchii prawdy

Proklamowana przez Jarniewicza emancypacja tłumacza z roli „służebnej” wobec autora oryginału odsłania głębszy problem: sprzeciw wobec obiektywnej hierarchii prawdy, stanowiącej fundament katolickiego porządku. Święty Pius X w encyklice Pascendi dominici gregis demaskował modernistyczną zasadę „ewolucji dogmatów”, gdzie „uczucie wypływające z potrzeby boskiej, przejawiającej się w wierze, może i powinno podlegać zmianom” (pkt 13). Analogicznie, postulat „współtwórczego” przekładu zakłada płynność znaczeń i równorzędność interpretacji z tekstem źródłowym.

Przykład „Kubusia Puchatka” w wersji Ireny Tuwim – gdzie „sporo pozmieniała” względem oryginału – ukazuje zgubne skutki tej doktryny. Katolicka zasada sprawiedliwości nakazuje oddawać każdemu co mu się należy (suum cuique), co w dziedzinie przekładu oznacza wierność intencji autora. Tymczasem Jarniewicz broni takiej praktyki, pytając retorycznie: „czy to też falsyfikat?”. Pytanie to zdradza modernistyczne pomieszanie pojęć: w świecie depositum fidei nie ma miejsca na „twórcze fałszerstwa”, gdyż każde słowo – jak nauczał Św. Augustyn – ma „sens ustalony przez używającego” (De doctrina christiana, II.12.17).

Relatywizacja dzieła jako symptom apostazji

Szczególnie wymowny jest fragment dotyczący greckiego poety Konstandinosa Kawafisa, którego tłumacze mieliby rzekomo „nie znaleźć” polskiego odpowiednika dla jego stylistycznej wielojęzyczności. Jarniewicz pomija tu fundamentalną zasadę hermeneutyki katolickiej: dzieło ludzkie – podobnie jak Objawienie – domaga się pokornego odkrywania jego obiektywnej struktury, nie zaś „twórczego” przekształcania pod pretekstem niemożności przekładu.

Wielojęzyczność Kawafisa to nie zaproszenie do dowolności, lecz wyzwanie dla kompetencji tłumacza. Św. Hieronim, patron uczonych, przestrzegał: „W tłumaczeniu Biblii nie wolno nic dodawać, ujmować ani zmieniać” (List do Pammachiusza). Ta zasada veritas hebraica znajduje zastosowanie w każdej dziedzinie – od Pisma Świętego po literaturę świecką. Tymczasem recenzent „Tygodnika” akceptuje wręcz „przekład, który… właściwie nie ma oryginału”, co stanowi szczyt intelektualnego bankructwa.

Fałszywy ekumenizm językowy

Opisywane zjawisko tłumaczenia poprzez „język trzeci” (np. wiersz irlandzki przekładany z angielskich wersji) przypomina heretycką praktykę „tłumaczenia ekumenicznego” Biblii, potępioną przez Piusa XII w Divino afflante Spiritu. Papież przestrzegał przed „niebezpieczną nowinką polegającą na wspólnym przekładzie Pisma Świętego dokonywanym przez katolików i niekatolików” (pkt 47). W świecie zlaicyzowanym odpowiednikiem tego błędu jest właśnie postmodernistyczne rozmycie odpowiedzialności za tekst na rzecz kolektywnej „gry znaczeń”.

Brak reakcji na próby relatywizacji przekładu Papuszy przez Jerzego Ficowskiego dowodzi głębokiego kryzysu. Papusza (Bronisława Wajs), romska poetka, stała się ofiarą nie tylko komunistycznych prześladowań, ale i swoistego kolonializmu kulturowego, gdzie jej twórczość została poddana „cywilizującej” obróbce. Ficowski, działając w duchu aggiornamento, dokonał nie tłumaczenia, lecz ideologicznej adaptacji – podobnie jak dzisiejsi moderniści adaptują liturgię do „potrzeb współczesnego człowieka”.

Konsekwencje teologiczne

Kult „transgresji translatorskiej” ma swoje źródło w odrzuceniu władzy Chrystusa Króla nad kulturą. Pius XI w Quas primas nauczał, że „królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi” (pkt 18), w tym sferę języków i przekładów. Gdy zabraknie tej nadprzyrodzonej perspektywy, tłumacz – niczym budowniczy wieży Babel – zaczyna „czynić sobie imię” (Rdz 11,4 Wlg) poprzez „twórcze” deformacje.

Książka Jarniewicza, promowana przez „Tygodnik Powszechny”, stanowi kolejny przejaw apostazji intelektualnej środowisk związanych z posoborowiem. W świecie, gdzie nawet „święci” posoborowi jak „Jan Paweł II” głosili, że „każda kultura jest swoistym sposobem poszukiwania odpowiedzi na pytanie o sens życia” („Pamięć i tożsamość”), nie dziwi fetysz subiektywnej interpretacji. Tymczasem katolicka zasada non nova sed nove (nie nowe rzeczy, lecz w nowy sposób) wymaga, by każda innowacja służyła lepszemu wyrażeniu niezmiennej prawdy – nigdy zaś jej dekonstrukcji.

Posoborowe dziedzictwo destrukcji

Opisywana „rewolucja translatorska” jest logiczną konsekwencją soborowej zasady „duchowej wolności dzieci Bożych” (Gaudium et spes 17), która w praktyce stała się przyzwoleniem na religijny i kulturowy relatywizm. Gdy Pius XII ostrzegał przed „nową teologią” prowadzącą do „relatywizmu dogmatycznego” (Humani generis, pkt 14), miał właśnie na myśli takie zjawiska, gdzie tekst – czy to Pisma Świętego, czy dzieła literackiego – staje się „plastyczną masą” poddawaną dowolnym przekształceniom.

Przykład Ireny Tuwim, która prozę Munro Leafa o byczku Fernando „zgrabnie zrymowała”, pokazuje, jak daleko sięga zgoda na artystyczne fałszerstwo. W kulturze katolickiej adaptator winien jasno oznaczyć zmianę formy (np. „na motywach”), nie zaś podszywać się pod autora oryginału. Tymczasem w świecie zdechrystianizowanym dominuje zasada „skuteczności komunikacyjnej”, gdzie cel uświęca środki – nawet jeśli oznacza to zdradę tekstu.

Milczenie o redaktorach jako grzech zaniedbania

W kontekście wzmianki o „niedocenionych redaktorach” warto przypomnieć katolicką naukę o współodpowiedzialności za dzieło. Kanon 1399 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. nakładał na redaktorów i wydawców obowiązek czuwania, by publikacje nie naruszały doktryny czy moralności. Tymczasem dzisiejsi redaktorzy „Tygodnika” i podobnych pism nie tylko nie protestują przeciw relatywizmowi, ale aktywnie go promują, stając się „współwinowajcami cudzych grzechów” (1 Tm 5,22 Wlg).

Duchowy wymiar kryzysu

Ostatecznie spór o przekład jest jednym z frontów wojny o panowanie Chrystusa Króla nad kulturą. Gdy Pius XI ogłaszał święto Chrystusa Króla, podkreślał, że „królestwo Jego nie jest z tego świata” (J 18,36), lecz jednocześnie obejmuje wszystkie sfery ludzkiej aktywności. Modernistyczna „transgresja” w przekładzie to bunt przeciw tej królewskiej władzy – próba zastąpienia Bożego Logosu ludzkim „dzieleniem się doświadczeniami”.

W tej sytuacji jedynym ratunkiem pozostaje powrót do katolickiej zasady fidelitas in translatione – wierności rozumianej nie jako mechaniczne odwzorowanie, lecz pokorne poddanie się obiektywnej strukturze dzieła. Tylko w ten sposób kultura uniknie losu wieży Babel, gdzie „pomieszano języki całej ziemi” (Rdz 11,9 Wlg) na skutek pychy twórców.


Za artykułem:
Książka tygodnia: „Trans” Jerzego Jarniewicza o sztuce przekładu
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 09.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.