Portal Tygodnik Powszechny (9 grudnia 2025) prezentuje recenzję serialu „Krzesła” („The Chair Company”) jako „zgrabnego łączenia gatunków” i „wyprowadzania widzów w pole”. Autor zachwyca się przejściami od „komedii biurowej” przez „naturalistyczny dramat społeczny” po elementy „paranoi” i „wulgarności”, chwaląc głównego bohatera Rona za porzucenie „nielubianej pracy” na rzecz poszukiwania „prawdy” w świecie „wydarzeń przerażających”.
Naturalizm jako narzędzie dechrystianizacji
„Jesteśmy w trakcie komedii biurowej, by za chwilę znaleźć się w środku naturalistycznego dramatu społecznego” – pisze recenzent, nie dostrzegając, że owa „naturalistyczna” perspektywa stanowi antytezę katolickiego porządku nadprzyrodzonego. Jak trafnie diagnozował Pius X w encyklice Pascendi, naturalizm to „metoda modernistów polegająca na sprowadzeniu wszystkich rzeczy do czysto ludzkich kategorii”. Serial, ukazując korporacyjną rzeczywistość jako absurdalną pułapkę pozbawioną transcendencji, wpisuje się w projekt redukcji człowieka do poziomu zwierzęcia politycznego, dla którego jedynym wyzwoleniem jest bunt przeciw strukturze – choćby miał prowadzić do „załamania nerwowego” i działań „mających znaczenie” tylko w subiektywnym odczuciu bohatera.
„Ron przeżywa załamanie i opuszcza przewidywalny świat korporacji, by w poszukiwaniu prawdy wkroczyć do świata wydarzeń: zabawnych, paranoicznych, krindżowych, wulgarnych i przerażających”
Ta pochwała dezintegracji osobowościowej jest jaskrawym przykładem kulturowego modernizmu, który – zgodnie z potępieniami św. Piusa X w dekrecie Lamentabili – „przedstawia prawdy religijne jako fikcje poetów”. W świecie pozbawionym Boga i łaski, „prawda” staje się synonimem subiektywnego doświadczenia chaosu, co Pius XI w Quas primas nazwał „odrzuceniem słodkiego jarzma Chrystusa Króla”.
Relatywizm gatunkowy jako metafora relatywizmu doktrynalnego
Entuzjazm recenzenta dla „zgrabnego łączenia gatunków” odsłania głębszy problem: brak stałych punktów odniesienia w sztuce będący odbiciem kryzysu wiary. Jak podkreślał Pius XII w przemówieniu do twórców filmowych (1955), sztuka katolicka winna „prowadzić dusze do Boga”, podczas gdy „Krzesła” proponują jedynie estetyczną grę w „wyprowadzanie widzów w pole”. To dokładne odzwierciedlenie modernistycznej zasady „ewolucji dogmatów”, gdzie nie ma niezmiennych prawd – tylko ciągła zmiana służąca „zaskoczeniu” odbiorcy.
„Twórcy tego oryginalnego serialu zgrabnie łączą gatunki i co rusz wyprowadzają widzów w pole”
W świetle potępienia 58. zdania z Syllabusa błędów Piusa IX („prawda zmienia się wraz z człowiekiem”) ta „oryginalność” okazuje się narzędziem intelektualnego rozbrojenia widza. Skoro w samym serialu „tylko my i Ron znamy prawdę”, zaś szefowie firmy żyją w błogiej niewiedzy – otrzymujemy propagandę indywidualistycznej rebelii przeciwko jakiejkolwiek obiektywnej strukturze. To duchowa pułapka potępiona przez Leona XIII w Libertas praestantissimum: „Wolność błądzenia jest wolnością szatana”.
Brak moralnego osądu jako przełomowa wada
Najbardziej symptomatyczne jest milczenie recenzenta wobec moralnych implikacji przedstawionych zachowań. Gdy bohater „robi coś, co ma znaczenie” (przy domyśle aktów przemocy czy destrukcji), autor ogranicza się do estetycznej analizy, ignorując katolicką zasadę finis non iustificat media (cel nie uświęca środków). Taka postawa to owoc posoborowego relatywizmu, gdzie – jak pisał św. Pius X w Pascendi – „dogmaty są jedynie interpretacją faktów religijnych przez ludzki umysł”.
„Bohater traci nerwy, zdobywa osobliwego przyjaciela i wreszcie robi coś, co ma znaczenie, w przeciwieństwie do nielubianej pracy”
W świecie pozbawionym łaski i sakramentów, każdy akt buntu staje się „znaczący”, co stanowi dokładne odwrócenie nauki św. Pawła: „Niech każdy pozostanie w tym stanie, w jakim został powołany” (1 Kor 7:20). Promocja „ucieczki od odpowiedzialności” jako formy wyzwolenia to jawna apostazja od chrześcijańskiego etosu pracy, który Pius XI w Quadragesimo anno nazwał „uczestnictwem w dziele Stwórcy”.
Posoborowa kultura jako anty-ewangelia
Całość recenzji w Tygodniku Powszechnym ujawnia głęboką symbiozę między modernistyczną krytyką kultury a destrukcją porządku nadprzyrodzonego. Brak jakiegokolwiek odniesienia do moralnego wymiaru sztuki, pochwała „wulgarności” i „przerażenia” jako wartości samych w sobie, fetyszyzacja buntu – wszystko to stanowi realizację potępionych już w 1864 r. błędów z Syllabusa, szczególnie tezy 80.: „Rzymski papież może i powinien pogodzić się z postępem, liberalizmem i nowoczesną cywilizacją”.
In hoc signo vinces – pod tym znakiem zwyciężysz – głosiło dawne zawołanie chrześcijan. Serial „Krzesła” i jego recenzja niosą przeciwny przekaz: In hoc signo perdis – pod tym znakiem giniesz. Dopóki sztuka będzie „wyprowadzać w pole” zamiast prowadzić do Chrystusa Króla, kultura pozostanie jedynie grobem pobielanym (Mt 23:27) – pięknym z zewnątrz, lecz wewnątrz pełnym duchowej zgnilizny.
Za artykułem:
„Krzesła”: świetny serial z Timem Robinsonem w roli głównej (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 09.12.2025








