Portal LifeSiteNews w artykule z 9 grudnia 2025 roku przedstawia wstrząsające przypadki kanadyjskiego systemu zdrowia, gdzie pacjenci w podeszłym wieku są porzucani na szpitalnych korytarzach, pozbawiani podstawowej opieki i namawiani do tzw. „medycznie wspomaganej śmierci” (MAiD). Opis sytuacji Cleo Grattona – pozostawionego w ciemnym korytarzu, bez możliwości sakramentalnej posługi kapłana – ukazuje demoniczną logikę systemu, który zamiast leczyć, oferuje śmierć jako „rozwiązanie” ludzkiego cierpienia. Podobne świadectwo Rogera Folego, przez dziewięć lat zachęcanego do samobójstwa z powodu niepełnosprawności, potwierdza systemową apostazję od „niezmiennego prawa Bożego chroniącego świętość życia” (Pius XII, Humani generis).
„Pro-lifers must stand up to the march of the culture of death” – alarmuje John-Henry Westen, wskazując na ekspansję eutanazji w USA (Oregon, Kalifornia, Illinois) i Europie (Niemcy).
Teologiczne bankructwo „kultury śmierci”
Relacjonowane przypadki stanowią jawny przejaw odrzucenia katolickiej nauki o cierpieniu. Już św. Paweł nauczał: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i dopełniam udręk Chrystusowych w ciele moim za Kościół Jego” (Kol 1,24). Tymczasem współczesny system medyczny, zarażony duchem utylitaryzmu, traktuje ludzkie życie jak towar podlegający kalkulacji kosztów. Jak stwierdzał Pius XII: „Życie ludzkie jest święte; od samego początku domaga się stwórczego działania Boga i pozostaje na zawsze w specjalnym stosunku do Stwórcy” (Przemówienie do położników, 1951).
Brak wzmianki o sakramencie namaszczenia chorych w opisach szpitalnych dramatów demaskuje duchową pustkę współczesnej pseudomedycyny. W tradycyjnej katolickiej praktyce kapłan z Wiatykiem był pierwszą osobą wzywąną do łoża cierpiącego – dziś zastępują go „lekarze śmierci” z zestawem śmiertelnych dawek.
Eutanazja jako owoc apostazji posoborowej
Legalizacja „wspomaganego samobójstwa” w Kanadzie i USA stanowi logiczną konsekwencję odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla. Gdy w 1925 roku Pius XI ogłaszał encyklikę Quas Primas, przestrzegał: „Nie będzie nadziei trwałego pokoju między narodami, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Odrzucenie tej zasady przez „neo-kościół” posoborowy (m.in. poprzez deklarację Dignitatis humanae o fałszywej wolności religijnej) otworzyło drogę cywilizacji śmierci.
Proponowane przez LifeSiteNews „narzędzia obronne” („Catholic Sacramental and Medical Wishes Guides”) pozostają jałowe bez powrotu do integralnej doktryny katolickiej. Jak zauważał św. Robert Bellarmin: „Heretyk, choćby przywdział szaty pasterza, traci jurysdykcję z mocy samego prawa Bożego” (De Romano Pontifice). Stąd bezskuteczne są apele do struktur „neo-kościoła”, który od dziesięcioleci legitymizuje rewolucję obyczajową.
Duchowe korzenie kryzysu
Opisywane przypadki „MAiD” ukazują ostateczne zwycięstwo kultu człowieka nad kultem Boga. Gdy Roger Foley mówi: „Żyję w ciągłym bólu”, współczesny świat nie potrafi zaproponować nic poza igłą śmierci – bo odrzucił Krzyż Chrystusowy. Tymczasem św. Teresa z Avili pouczała: „Bóg nignie nie dopuszcza na nas cierpienia większego, niż możemy unieść – i zawsze towarzyszy łaską”.
Milczenie autora na temat stanu łaski u opisywanych ofiar jest symptomatyczne. W tradycyjnej duchowości katolickiej przygotowanie na śmierć obejmuje przede wszystkim spowiedź św. i pojednanie z Bogiem – nie zaś „finansowe toolkiti”. Brak tej perspektywy demaskuje naturalistyczne ograniczenie współczesnego ruchu „pro-life”.
Demaskacja języka „współczucia”
Medialna glorifikacja samobójstwa bliźniaczek Kessler w Niemczech („Bild”) ukazuje diabelskie przeinaczenie pojęć. To, co Pismo Święte nazywa „dziełem diabła” (J 8,44), współczesność określa mianem „aktem miłosierdzia”. Jak ostrzegał Pius XII: „Żadna ludzka władza ma prawo rozporządzać życiem niewinnej istoty ludzkiej” (Przemówienie do kardynałów, 1944).
Propozycja kalifornijskiego lekarza Ryana Spielvogela, by „karalne było przeszkadzanie w dostępie do eutanazji”, stanowi odwrócenie porządku moralnego. W prawdziwie katolickim społeczeństwie karalne byłoby właśnie namawianie do samobójstwa, jako zbrodnia przeciwko V przykazaniu.
Konieczność radykalnego oporu
Walka z „kulturą śmierci” wymaga nie tylko działań prawnych, ale przede wszystkim odbudowy katolickiego porządku społecznego. Jak nauczał Pius XI w Quas Primas: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi. […] Niechaj więc obowiązkiem i staraniem Waszym będzie […] aby życie odpowiadało życiu tych, którzy wiernie i gorliwie słuchają rozkazów Boskiego Króla”.
Dziś, gdy „ohyda spustoszenia” (Mt 24,15) zasiada w samym Watykanie, jedyną odpowiedzią wiernych może być nieustępliwa obrona Tradycji, bo – jak przypominał św. Paweł – „nie toczymy boju przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności” (Ef 6,12).
Za artykułem:
Pro-lifers must stand up to the march of the culture of death (lifesitenews.com)
Data artykułu: 09.12.2025








