Portal Episkopat.pl informuje o planowanej na 6 czerwca 2026 roku beatyfikacji dziewięciu salezjanów, wśród nich „ks. Jana Świerca SDB” i jego „towarzyszy”, rzekomo zamordowanych w obozach Auschwitz i Dachau. Ceremonię w Krakowie organizuje postulator generalny „salezjanów” „don Pierluigi Cameroni SDB”, przy współudziale „abp. Marka Jędraszewskiego” i „kard. Grzegorza Rysia”, z Mszą „dziękczynną” w oświęcimskim „sanktuarium”.
Naturalistyczna instrumentalizacja śmierci
„zaangażowani w działalność duszpasterską i edukacyjną, padli ofiarą prześladowań nazistowskich po zajęciu Polski przez Niemców 1 września 1939 roku” – czytamy w relacji. Brak jakiegokolwiek nawiązania do martyrium fidei, czyli podstawowego warunku uznania męczeństwa według prawa kanonicznego (CIC 1917, kan. 2115 §2). Śmierć za pomoc bliźniemu, choć szlachetna, nie stanowi świadectwa krwi dla Chrystusa Króla, co Pius XI wyraźnie przypominał: „Męczennikiem jest tylko ten, kto umiera dla wiary” (AAS 1923, s. 327). Przemilczenie tego faktu demaskuje czysto humanitarną, naturalistyczną agendę posoborowej sekty.
Teologiczne samobójstwo „sanktuarium” w Oświęcimiu
Planowane „dziękczynienie” w oświęcimskiej „świątyni” to jawna profanacja. Miejsce kaźni milionów, w tym niezliczonych katolików wiernych Tradycji, zostało przekształcone w synkretyczne mauzoleum kultu człowieczeństwa, gdzie krzyż współistnieje z gwiazdą Dawida, a prawda o Jedynym Zbawicielu tonie w multi-kulti. To zaprzeczenie słowom Chrystusa: „Nikt nie przychodzi do Ojca, jeżeli nie przeze Mnie” (J 14,6 Wlg). Tymczasem modernistyczni „duchowni”, niczym arcykapłani Baala, urządzają tam liturgiczne spektakle, zdradzając prawdziwych męczenników, którzy oddawali życie za extra Ecclesiam nulla salus.
„Jan Świerc, Ignacy Antonowicz, Ignacy Dobiasz, Karol Golda, Franciszek Harazim, Ludwik Mroczek, Włodzimierz Szembek, Kazimierz Wojciechowski i Franciszek Miśka”
Wykaz ten budzi poważne wątpliwości kanoniczne. Według procedur obowiązujących przed apostazją Vaticanum II, każdy przypadek męczeństwa musiał być poddany drobiazgowej analizie trybunału kościelnego, badającego motywację kata i postawę ofiary (S. Congr. Riti, De servorum Dei beatificatione, 1939). Tymczasem współczesne „beatyfikacje” są politycznymi narzędziami forsującymi „ducha dialogu” i „kulturę spotkania” – heretyckie koncepty potępione przez św. Piusa X w Lamentabili (propozycja 65).
Kontynuacja antykatolickiej rewolucji
Obecność „kardynała Rysia”, znanego z promowania „synodu drogi niemieckiej” i relatywizacji grzechu sodomii, oraz „arcybiskupa Jędraszewskiego”, który toleruje komunię dla rozwodników, demaskuje prawdziwy cel tej mistyfikacji. Chodzi o zastąpienie heroiczności cnót – fundamentu świętości – kulturą „bohaterskiego człowieczeństwa”, gdzie wiara w Boga Wcielonego staje się zbędnym dodatkiem. To jawna zdrada encykliki Quas Primas Piusa XI, która stanowiła: „Jeżeli prywatni ludzie i państwa pozwolą się rządzić Chrystusowi, wtedy wreszcie zaznają […] prawdziwego pokoju”.
Ceremonia w Krakowie, mieście św. Stanisława BM – prawdziwego męczennika, który zginął za obronę praw Bożych przed tyranem – to bluźniercze przedstawienie. Gdy prawowici papieże jak Pius XII kanonizowali męczenników wojennych (np. Marię Goretti), zawsze podkreślali ich nienawiść do grzechu i miłość do czystości wiary. Tymczasem posoborowi antypapieże, od Jana XXIII począwszy, systematycznie niszczą pojęcie męczeństwa, beatyfikując nawet samobójców (jak Romero) czy heretyków (jak Newman).
Demaskacja mechanizmu fałszywych kultów
Proces beatyfikacyjny prowadzony przez „postulatora generalnego” Cameroni SDB to klasyczny przykład modernizmu w działaniu. Jak trafnie diagnozował św. Pius X: „Modernista miesza się z wiernym, nie zdradzając bynajmniej, że jest kapłanem bez wiary” (Pascendi, 46). Wykorzystując szacunek dla ofiar nazizmu, przemyca się równościową ideologię, gdzie śmierć katolika za pomoc Żydowi staje się „równie święta” jak męczeństwo za Ewangelię. To zaprzeczenie dogmatowi, że jedynie krew przelana dla Chrystusa posiada moc przebłagalną (1 J 1,7 Wlg).
Wspomniane „sanktuarium” w Oświęcimiu, zamiast głosić triumf łaski nad zbrodnią, stało się mauzoleum religii człowieczeństwa – dokładnie tak, jak przewidział Pius XI, przestrzegając przed „człowiekiem, który usunął Jezusa Chrystusa ze swych obyczajów” (Quas Primas). Brak w tym procederze jakiejkolwiek wzmianki o konieczności nawrócenia żydów czy protestantów, o obowiązku wyznawania jedynej prawdziwej wiary – to milczenie woła o pomstę do nieba.
Zakończenie: jedyna droga ocalenia
Prawdziwi katolicy muszą odrzucić tę antyliturgię jak plugawe sidło. Jak uczył św. Robert Bellarmin: „Papież-heretyk automatycznie przestaje być papieżem” (De Romano Pontifice), więc i wszystkie „beatyfikacje” po 1958 roku są nieważne. Męczennicy godni czci to ci, których Kościół uznał przed apostazją posoborową – jak św. Maksymilian Kolbe (kanonizowany w 1971, ale proces toczony za Piusa XII). Reszta to teatr dla mas poddanych antychrystusowej władzy uzurpatorów z Watykanu.
Za artykułem:
6 giugno 2026: Beatificazione di don Jan Świerc SDB e dei suoi compagni (episkopat.pl)
Data artykułu: 09.12.2025








