Portal Gość Niedzielny (10 grudnia 2025) relacjonuje wystąpienie „papieża” Leona XIV, który podczas audiencji generalnej określił orędzie biskupów polskich do niemieckich z 1965 roku jako wydarzenie, które „zmieniło historię Europy”. „Antypapież” podkreślił rzekomą aktualność dokumentu zawierającego słowa „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, nazywając je wzorem dla „zwaśnionych dziś narodów”. Cała narracja – od fałszywego hierarchy po apologetów posoborowej rewolucji – stanowi jaskrawą ilustrację teologicznego bankructwa modernistycznej sekty.
Naturalistyczne fundamenty „pojednania”
Leon XIV stwierdził, że pojednanie „rodzi się z obustronnego pragnienia pokoju i wspólnego działania, w prawdzie, dla dobra ludzkości”. To czysto naturalistyczne ujęcie, całkowicie pomijające nadprzyrodzony porządek łaski. Pius XI w encyklice Quas primas nauczał niezmiennie: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem dokument z 1965 roku – podobnie jak cała polityka „Stolicy Apostolskiej” po 1958 roku – redukuje misję Kościoła do roli mediatora w ludzkich sporach, odrzucając jego boskie posłannictwo głoszenia „Ewangelii wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16,15).
„Bez tego dokumentu nie byłoby współczesnej Europy”
– czytamy w komentowanym artykule. To zdanie demaskuje prawdziwy cel całej operacji: budowę Europy opartej na laickich fundamentach, gdzie „pokój” oznacza jedynie brak konfliktu zbrojnego, a nie uznanie społecznego panowania Chrystusa Króla. Tym samym realizuje się potępiony w Syllabusie Piusa IX błąd nr 77: „W obecnych czasach nie jest już rzeczą stosowną, by religia katolicka była uważana za jedyną religię państwa”.
Teologiczne sprzeniewierzenie w imię polityki
Orędzie z 1965 roku zawierało bezprecedensowe sformułowanie: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Taka formuła stanowiła radykalne odejście od katolickiej nauki o warunkach ważnego przebaczenia. Św. Tomasz z Akwinu w Sumie teologicznej (II-II, q. 25 a. 8) przypomina: „Miłość nie nakazuje miłować grzechu w bliźnim. Toteż przebaczenie, które jest aktem miłości, domaga się uprzedniej pokuty”. Tymczasem biskupi – bez żadnego aktu skruchy ze strony Niemców za ludobójstwo na Polakach czy zniszczenie kraju – ogłosili jednostronne „przebaczenie”, co więcej: sami „prosili o przebaczenie” za domniemane winy. To nie tylko teologiczne nadużycie, ale i zdrada narodowej pamięci.
Portal powołuje się na Andrzeja Grajewskiego, który opisuje kontekst powstania dokumentu: „Polska i RFN należały do wrogich obozów, nie utrzymywały ze sobą relacji dyplomatycznych”. To potwierdza polityczną motywację całego przedsięwzięcia. Kościół katolicki został tu zinstrumentalizowany do budowy mostów między dwoma państwami socjalistycznymi (PRL i NRD) a zachodnioniemieckim kolosem – wszystko wbrew nauce Leona XIII z encykliki Immortale Dei, która zakazuje Kościołowi angażowania się w „sprawy doczesne obce jego posłannictwu”.
Duchowa pustka nowej Europy
Chwaląc orędzie jako kamień węgielny współczesnej Europy, autorzy przemilczają jej prawdziwe oblicze: kontynentu legalizującego dzieciobójstwo prenatalne, „małżeństwa” homoseksualne i systematyczną apostazję od wiary. To właśnie owoce „pojednania” oderwanego od Chrystusa Króla. Pius XI w Quas primas przestrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się, iż zburzone zostały fundamenty”.
W artykule czytamy także o próbach zastosowania „ducha pojednania” w relacjach polsko-ukraińskich. To kolejny przykład destrukcyjnego ekumenizmu, który – pod pozorem zgody – każe Polakom zapomnieć o rzezi wołyńskiej i współpracy ukraińskich nacjonalistów z III Rzeszą. Prawdziwe pojednanie możliwe jest jedynie przez nawrócenie heretyków i schizmatyków na katolicyzm, a nie przez relatywizowanie zbrodni w imię „dialogu”.
Apostazja ukryta w języku
Ton całego dokumentu – zarówno orędzia z 1965, jak i współczesnych komentarzy – zdradza typowo modernistyczne podejście do wiary. Brakuje jakiejkolwiek wzmianki o:
- Grzechu jako obrazie Boga
- Konieczności zadośćuczynienia
- Obowiązku nawrócenia heretyków
- Nadprzyrodzonym celu Kościoła
Zamiast tego mamy redukcję chrześcijaństwa do „humanitarnego projektu” budowy pokoju między narodami. To dokładnie ten sam duch, który skłonił „Sobór Watykański II” do przyjęcia potępionej wolności religijnej w Dignitatis humanae.
Leon XIV stwierdza: „zachęcam wszystkich ludzi dobrej woli do zaangażowania się w pojednanie i pokój między narodami”. To jawna herezja, gdyż – jak uczy św. Paweł – „bez wiary nie można podobać się Bogu” (Hbr 11,6). Prawdziwy pokój jest owocem łaski, a nie „dobrej woli” niewierzących. Pius IX w Syllabusie (pkt 15) potępił pogląd, jakoby „każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą”.
Demaskacja historycznej mistyfikacji
Twierdzenie, że orędzie „zmieniło historię Europy”, to czysta demagogia. Prawdziwym fundamentem powojennego ładu były:
- Układy jałtańskie narzucone przez Stalina
- Plan Marshalla
- Powstanie NATO
Rola dokumentu episkopatu była marginalna, co najwyżej propagandowa. Jego mitologizacja służy jedynie legitymizacji posoborowej narracji o „Kościole dialogu” zastępującym Kościół Chrystusowy.
Cała ta operacja wpisuje się w modernistyczną strategię zastąpienia katolickiej koncepcji Christus Rex laickim projektem „zjednoczonej Europy”. Jak przepowiedział Pius X w encyklice Pascendi, moderniści dążą do „pojednania Kościoła z duchem nowoczesności”, co w praktyce oznacza apostazję. Orędzie z 1965 roku stanowiło kamień milowy na tej zgubnej drodze – nie dziwi więc, że współcześni uzurpatorzy watykańscy otaczają je taką czcią.
Jedyną drogą do prawdziwego pojednania pozostaje powrót do niezmiennej doktryny katolickiej: uznania społecznego panowania Chrystusa Króla, publicznego odprawiania Najświętszej Ofiary i odrzucenia wszystkich soborowych nowinek. Wszelkie inne „projekty pokojowe” są budowaniem na piasku współczesnej apostazji.
Za artykułem:
„Zmieniło historię Europy”. Leon XIV o orędziu biskupów polskich do niemieckich sprzed 60 lat (gosc.pl)
Data artykułu: 10.12.2025








