Tradycyjna katolicka para modląca się przed krzyżem w pokojnej scenerii domowej

Biologiczne mierniki monogamii: redukcja człowieka do poziomu zwierzęcej reprodukcji

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (15 grudnia 2025) relacjonuje badania Franka Dyble’a z Uniwersytetu w Cambridge, który porównał odsetek pełnego rodzeństwa do półrodzeństw u ludzi i innych ssaków. Artykuł prezentuje monogamię jako ewolucyjną strategię reprodukcyjną, redukującą dymorfizm płciowy i agresję wewnątrzgatunkową, co rzekomo umożliwiło rozwój ludzkiej kooperacji. Autor przedstawia ludzi jako „mocno monogamicznych”, choć ustępujących bobrom czy likanom, co ma dowodzić biologicznych uwarunkowań naszych zachowań. „W monogamii samce nie konkurują między sobą o większą liczbą partnerek, więc nie muszą inwestować w siebie, by płodzić dzieci” – argumentuje tekst, pomijając całkowicie nadprzyrodzony wymiar małżeństwa.


Naturalistyczne zaślepienie: redukcja sakramentu do strategii reprodukcyjnej

Artykuł wpisuje się w klasyczny paradygmat darwinowskiego redukcjonizmu, traktując ludzką monogamię wyłącznie przez pryzmat „presji środowiskowych” i „optymalizacji strategii alokowania zasobów”. Tymczasem Kościół katolicki naucza niezmiennie, że małżeństwo jako sakrament (kan. 1012 KPK 1917) stanowi nierozerwalny związek mężczyzny i kobiety ustanowiony przez Boga „na początku” (Mt 19,4-6 Wlg), którego celem nadrzędnym jest „rodzenie i wychowywanie potomstwa oraz wzajemna pomoc” (Pius XI, Casti Connubii). Przedstawianie go jako produktu ewolucji ssaków jest bluźnierczą redukcją porządku nadprzyrodzonego do poziomu instynktów zwierzęcych.

Milczenie o nadprzyrodzonym celu małżeństwa

Tekst całkowicie pomija trzy istotne cele małżeństwa według nauki katolickiej:
1. Prokreacyjny („Crescite et multiplicamini” – Rdz 1,28 Wlg)
2. Wychowawczy (Katechizm Rzymski, cz. II, rozdz. VIII)
3. Jedności małżonków jako obrazu Chrystusa i Kościoła (Ef 5,32 Wlg)

Koncentracja na „minimalizowaniu ryzyka dzieciobójstwa” i „redukcji agresji” stanowi klasyczny przykład naturalistycznej deformacji, potępionej przez św. Piusa X w Lamentabili sane (propozycja 58): „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim, w nim i przez niego”. Tymczasem Sobór Trydencki definitywnie stwierdza: „Jeśli ktoś powie, że stan małżeński należy przedkładać nad dziewictwo lub czystość, i że nie jest lepsze i godniejsze błogosławieństwa pozostać w dziewictwie lub czystości, niż być złączonym małżeństwem – niech będzie wyklęty” (sesja XXIV, kan. 10).

Statystyczny fetyszyzm versus nierozerwalność węzła

Metodologia badania oparta na współczynniku pełnego rodzeństwa dowodzi całkowitego niezrozumienia istoty małżeństwa katolickiego. Podczas gdy autor roztrząsa procentowe wskaźniki „od 26 proc. dla neolitycznej społeczności z Wielkiej Brytanii do 100 proc. dla żyjącej w podobnym czasie grupy z Francji”, Kościół naucza, że „ważnie zawarte i dopełnione małżeństwo nie może być rozwiązane żadną ludzką mocą ani z żadnej przyczyny, prócz śmierci” (kan. 1118 KPK 1917). Statystyczne podejście do wierności małżeńskiej stanowi jawne odrzucenie słów Chrystusa: „Co więc Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mk 10,9 Wlg).

Ewolucjonizm jako narzędcie dechrystianizacji

Przedstawienie człowieka jako „mocno monogamicznego”, choć nie tak jak bobry stanowi skandaliczne poniżenie godności ludzkiej, stworzonej „na obraz i podobieństwo Boże” (Rdz 1,27 Wlg). Artykuł konsekwentnie stosuje modernistyczną hermeneutykę ciągłości, potępioną w Pascendi dominici gregis św. Piusa X: „Dogmaty nie tylko mogą, ale powinny się rozwijać i zmieniać”. Tymczasem Leon XIII w Providentissimus Deus przypomina: „Bóg Stwórca wszystkich rzeczy jest także Autorem Pisma Świętego”, co wyklucza jakąkolwiek ewolucyjną interpretację ludzkiej natury.

Brak odniesienia do grzechu pierworodnego

Całkowitym pominięciem w tekście jest kwestia zranionej natury ludzkiej wskutek grzechu pierworodnego. Podczas gdy autor zachwyca się „mniejszą agresją wewnątrzgatunkową” w monogamicznych społeczeństwach, Katechizm Soboru Trydenckiego naucza: „Przez nieposłuszeństwo Adama wszyscy ludzie stali się nieczyści, grzesznikami i dziećmi gniewu” (cz. II, rozdz. II). To właśnie owo zranienie tłumaczy zarówno ludzką skłonność do zdrady małżeńskiej, jak i potrzebę łaski sakramentalnej – czego żadne badania nad bobrami nie są w stanie uchwycić.

Podsumowanie: biologia bez duszy

Prezentowane badania stanowią klasyczny przykład „tej zgnilizny filozoficznej, którą nazywają modernizmem” (św. Pius X, Pascendi), redukujący duszę ludzką do zbioru instynktów reprodukcyjnych. W miejsce katolickiej nauki o małżeństwie jako „wielkiej tajemnicy” (Ef 5,32 Wlg) proponuje się świecki model „strategii alokowania zasobów”. Jak zauważył Pius XI w Casti Connubii: „Małżeństwo nie jest dziełem przypadku ani wytworem ewolucji sił przyrody; jest to mądre i w przedziwny sposób ustanowione przez Opatrzność Bożą”. Dopóki nauka nie uzna tego fundamentalnego faktu, jej wnioski pozostaną jedynie karykaturą prawdy o człowieku.


Za artykułem:
Jak bardzo jesteśmy monogamiczni w porównaniu z innymi ssakami?
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 15.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.