„Wiara to głębokie zaufanie, mniej wiedza” – oto credo Jona Fosse’a, norweskiego noblisty, którego rzekome nawrócenie na katolicyzm stało się pretekstem do promocji relatywizmu doktrynalnego. Portal eKAI (16 grudnia 2025) relacjonuje książkę „Misterium wiary”, gdzie pisarz w rozmowie z teologiem Eskilem Skjeldalem prezentuje syntezę modernistycznych herezji: od redukcji wiary do subiektywnego doświadczenia po negację Boga objawionego na rzecz „paradoksu niemocy”.
Wiara bez dogmatów: protestanckie dziedzictwo
Fosse otwarcie przyznaje, że „zawsze widział coś odpychającego w świecie chrześcijańskim”, zwłaszcza w próbach „narzucenia czegoś nierozsądnego”. Ta postawa – zakorzeniona w luterańskim indywidualizmie – prowadzi do jawnej rebelii przeciwko nieomylnemu Magisterium. Jak stwierdza św. Pius X w Lamentabili sane: „Dogmaty, sakramenty i hierarchia są tylko interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki” (propozycja potępiona nr 22). Noblista realizuje tę modernistyczną zasadę, sprowadzając katolicyzm do estetycznego przeżycia liturgicznego: „Katolicka msza przynosi odpoczynek ciału i pokój duszy”. Gdzież tu miejsce na Ofiarę Kalwarii uobecnianą na ołtarzach? Gdzie obowiązek stanu łaski do godnego przyjmowania Ciała Pańskiego?
Bóg „niemocy”: dialektyka herezji
Centralny punkt teologii Fosse’a stanowi bluźnierczy paradoks: „Bóg jest wszechmocny przez swoją niemoc […] ukrzyżowany Bóg to Bóg ogarnięty niemocą”. To nie tylko zaprzeczenie atrybutów Boga (Wszechmoc, Niezmienność), ale powrót do gnostyckich mitów o słabnącym Demiurgu. Św. Pius X w Pascendi Dominici gregis demaskuje takich myślicieli: „Dla modernistów Bóg w żaden sposób nie przekracza człowieka. Bóg i człowiek pozostają tym samym – są immanentni wobec siebie” (cz. II). Tymczasem Sobór Watykański I (1870) definiuje: „Bóg, stworzywszy wszystko, nie przestaje podtrzymywać i rządzić wszystkim” (Konst. Dei Filius, rozdz. 1).
„Tajemnica” bez Objawienia: droga do indyferentyzmu
Kluczowe pojęcie w duchowości Fosse’a – „tajemnica” – okazuje się puste teologicznie. Pisarz twierdzi: „Możesz zapomnieć o wszystkim innym”, co w praktyce oznacza odrzucenie Credo, sakramentów i moralności. To echo potępionej tezy modernistycznej: „Objawienie było tylko uświadomieniem sobie przez człowieka swego stosunku do Boga” (Lamentabili, prop. 20). Gdy Fosse dodaje: „Zaleca się ostrożność, zwłaszcza w przypadku dzieci” wobec przekazywania wiary, otwarcie buntuje się przeciw nakazowi Chrystusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie” (Mk 10,14).
Liturgia jako spektakl: kwakierskie inspiracje
Opis nawrócenia Fosse’a zdradza fascynację sektą kwakrów, którzy odrzucają kapłaństwo i Eucharystię. Pisarz zachwyca się ich „skoncentrowaną modlitwą”, co tłumaczy jego powierzchowne rozumienie Mszy jako „doświadczenia estetycznego”. Tymczasem Pius XII w Mediator Dei ostrzega: „Liturgia nie jest jedynie zewnętrznym ozdobnikiem kultu czy protokołem honorowym, lecz źródłem życia nadprzyrodzonego”. Fosse – podobnie jak moderniści – redukuje Mszę do „stołu zgromadzenia”, pomijając jej ofiarny charakter.
Kryzys posoborowego katolicyzmu w mikroskali
Promocja Fosse’a przez wydawnictwo jezuitów (WAM) to symptom głębszej choroby. Gdy Kościół powinien nawracać noblistów, dziś to nobliści „nawracają” Kościół na własne herezje. Jak prorokował Pius XI w Quas primas: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzono fundamenty władzy – stąd wstrząsy społeczne”. Sprowadzenie wiary do literackiej „tajemnicy” i Boga do dialektycznej „niemocy” to duchowy bankructwo. Jedynym lekarstwem pozostaje powrót do Regnare Christum volumus! – niezgoda na żadne kompromisy z duchem świata.
Za artykułem:
polecaneCo przemawia do laureata Nagrody Nobla Jona Fosse’a w katolicyzmie? (ekai.pl)
Data artykułu: 16.12.2025








