Wnętrze kościoła z modląca się wspólnotą przed krzyżem, z cieniem Anny Król-Kuczkowskiej trzymającej książkę psychologii.

Humanistyczna życzliwość bez Boga: duchowa nędza współczesnej psychologii

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (17 grudnia 2025) prezentuje wywiad z psychoterapeutką Anną Król-Kuczkowską, gloryfikujący życzliwość jako „aktywne pragnienie, żeby komuś było dobrze”, z całkowitym pominięciem jej nadprzyrodzonego źródła – łaski Bożej. Ten jałowy humanitaryzm, redukujący cnotę do neurologicznych mechanizmów i socjobiologicznych uwarunkowań, stanowi kolejny przejaw teologicznego bankructwa świata odrzucającego królewską władzę Chrystusa.


Naturalistyczne źródła „życzliwości”: odrzucenie łaski i grzechu pierworodnego

„Życzliwość to mieszanka tych dwóch rzeczy – jesteś z mojej drużyny i chcę, żeby było ci okej”

Kuczkowska definiuje życzliwość poprzez pryzmat neuronauki i ewolucjonizmu, wskazując na neurony lustrzane oraz „socjostazę” jako podstawę współczucia. Taka redukcja virtus (cnoty) do biologicznych odruchów stanowi klasyczny przykład naturalizmu potępionego w Syllabusie Errorum Piusa IX (pkt 1, 2, 58). Kościół naucza, że prawdziwa życzliwość (benignitas) jest owocem Ducha Świętego (Ga 5,22), nie zaś produktem neuronów czy strategią przetrwania gatunku.

Psycholożka całkowicie ignoruje katolicką naukę o peccato originali (grzechu pierworodnym), który skaził naturę ludzką, czyniąc miłość bliźniego niemożliwą bez łaski Chrystusa. Jak przypomina św. Augustyn: „Miłość bliźniego płynie z miłości Boga jak strumień ze źródła” (De Trinitate VIII, 12). Tymczasem Kuczkowska proponuje świecki substytut – mentalizację, czyli „zdolność do utrzymywania w umyśle linii czasowej”. To czysto naturalistyczna technika samozbawienia, sprzeczna z dogmatem o konieczności łaski do czynienia dobra (Sobór Trydencki, sesja VI, kan. 3).

Fałszywy ekumenizm uczuć: równanie dobra ze „stratą”

„Zanim poznasz życzliwość jako najgłębszą rzecz w sobie, musisz poznać smutek jako drugą najgłębszą rzecz”

Autorka powołuje się na wiersz Naomi Shihab Nye, gloryfikujący cierpienie jako inicjację w życzliwość. Ta panteistyczna mistyka cierpienia jest obca katolicyzmowi, który widzi w krzyżu Chrystusa jedyne źródło odkupienia, nie zaś subiektywne „doświadczenie życiowe”. Wiara katolicka nie potrzebuje „utraty” – jak głosi poetka – by rozpoznać dobro, gdyż ma nieomylne kryterium w Objawieniu i Magisterium.

Przytoczona historia rozejmu bożonarodzeniowego 1914 r. służy za ilustrację utopijnej wizji pojednania bez Chrystusa. Żołnierze grający w piłkę w błocie okopów to metafora świata, który – jak pisze Pius XI w Quas Primas„usunął Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego”. Prawdziwy pokój jest możliwy tylko pod berłem Króla Wszechświata, nie zaś w braterstwie opartym na wzajemnym wstręcie czy pragnieniu przetrwania.

Zdrada katolickiej caritas: psychologia zamiast teologii

Kuczkowska jako remedium na polskie „PTSD społeczne” proponuje „zajęcie się lokalnością” i „przeciwdziałanie destrukcji”. To jałowy aktywizm, gdyż – jak uczy św. Pius X w Pascendiwszelkie problemy społeczne rodzą się z odrzucenia Boga i Jego prawa. Bez odwołania do Regnum Christi (Królestwa Chrystusa) nawet najszlachetniejsze wysiłki pozostaną „budowaniem na piasku” (Mt 7,26).

Badania Harvardu o korzyściach z życzliwości, przywołane jako argument, dowodzą jedynie utylitaryzmu moralnego: współczucie wartościuje się przez pryzmat ciśnienia krwi i poziomu kortyzolu. Tymczasem Kościół głosi, że miłość bliźniego ma wartość przed Bogiem tylko wówczas, gdy wypływa z miłości ku Niemu (Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologica II-II, q.23, a.1).

Symptom apostazji: religia człowieka bez Boga

Cały wywiad jest przejawem modernistycznej rewolucji potępionej w dekrecie Lamentabili (1907), który ostrzega przed redukcją religii do „pewnej interpretacji faktów religijnych” (pkt 22). Kuczkowska kreuje psychologię na nową mistykę, gdzie neurony zastępują łaskę, a techniki mentalizacji – rachunek sumienia.

Milczenie o caritas – nadprzyrodzonej miłości Boga rozlanej w sercach przez Ducha Świętego (Rz 5,5) – odsłania prawdziwy cel tej narracji: budowę społeczeństwa bez Krzyża, gdzie „życzliwość” służy utrzymaniu systemu, nie zaś zbawieniu dusz. Jak ostrzega Pius XI: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw (…), zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą” (Quas Primas).

W obliczu tej duchowej pustki, jedynym ratunkiem pozostaje powrót do scientiae crucis (nauki krzyża) i uznanie, że prawdziwa życzliwość płynie jedynie z Serca Jezusowego – „który nas umiłował i samego siebie wydał za nas” (Ef 5,2).


Za artykułem:
Rozejm bożonarodzeniowy. Dlaczego warto uruchomić w sobie życzliwość
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 17.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.