Portal „Tygodnik Powszechny” (17 grudnia 2025) prezentuje tekst o. Wacława Oszajcy SJ zatytułowany „Kiedy jak kiedy, ale w Boże Narodzenie warto się zatrzymać”, który stanowi jawną dekonstrukcję katolickiej doktryny o Wcieleniu Słowa. Autor, powołując się na wersety z „Tryptyku rzymskiego” Karola Wojtyły oraz filozoficzne dywagacje Leszka Kołakowskiego, przedstawia narodzenie Chrystusa jako zwykłe wydarzenie historyczne pozbawione nadprzyrodzonej wymowy. Tekst jest kwintesencją posoborowego relatywizmu, gdzie depositum fidei (depozyt wiary) zastępuje się subiektywnym „zdumieniem” oderwanym od dogmatycznej prawdy.
Bluźniercza redukcja Boga-Człowieka do „rabina-reformatora”
Sednem apostazji Oszajcy jest konsekwentne pomniejszanie boskości Chrystusa. Pisze on: „Źródłem dzisiejszego świata jest wydarzenie sprzed dwóch tysięcy lat. Choć nic nadzwyczajnego się wtedy nie wydarzyło”. To jawne zaprzeczenie słowom Ewangelii: „Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami” (J 1,14 Wlg). Teolog modernistyczny posuwa się dalej, określając Świętą Rodzinę jako „żydowskie małżeństwo”, a Najświętszą Marję Pannę nazywa po hebrajsku „Miriam” – co stanowi celowy zabieg judaizacji chrześcijaństwa, sprzeczny z katolicką czcią Bogurodzicy.
Józef przyuczył Go do zawodu cieśli […] Jako dojrzały mężczyzna Jezus odszedł z domu, zgromadził grupę uczniów i tym samym wpisał się w rolę rabina.
W tym fragmencie Oszajca dokonuje podwójnego świętokradztwa: po pierwsze, umieszcza Chrystusa w szeregu „reformatorów społecznych”, negując Jego jedyną i wyjątkową misję Odkupienia. Po drugie, nazywa Go „rabinem”, co jest ewidentnym zaprzeczeniem nauczania św. Pawła: „Gdzie jest twój uczony? Gdzie badacz tego świata? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?” (1 Kor 1,20 Wlg). Konsekwentne pominięcie tytułów Kyrios (Pan) i Salvator (Zbawiciel) świadczy o przyjęciu heretyckiej chrystologii protestanckiego teologa Rudolfa Bultmanna.
Naturalistyczna destrukcja eschatologicznego wymiaru Wcielenia
Najjaskrawszym przejawem modernizmu w tekście jest całkowita eliminacja nadprzyrodzonej perspektywy. Oszajca twierdzi: „I na tym sprawa Jezusa z Nazaretu – podobnie jak wielu innych reformatorów […] powinna była wygasnąć”. To bezpośrednie odrzucenie cudu Zmartwychwstania i założenia Kościoła przez Chrystusa – dogmatów zdefiniowanych na Soborze Nicejskim I i Konstantynopolitańskim I. Autor zastępuje wiarę w życie wieczne socjologiczną analizą kultury „najbardziej przyjaznej człowiekowi”, co stanowi realizację potępionej przez św. Piusa X tezy modernizmu: „Prawda nie jest niezmienna bardziej niż sam człowiek” (Encyklika Pascendi).
Próba reinterpretacji Bożego Narodzenia poprzez pryzmat poezji Wojtyły to kolejny element destrukcji. Cytowany fragment „Tryptyku rzymskiego” z jego subiektywnym „zdumieniem” jest heretyckim odwróceniem porządku wiary, o którym ostrzegał papież św. Pius X: „Religia nie jest […] uczuciem, które wykwita z mroków podświadomości pod naciskiem serca” (Pascendi, 8). Tymczasem Oszajca zachęca: „warto by się zatrzymać, zadumać, zadziwić” – zastępując akt wiary czysto naturalną kontemplacją.
Teologia krzyża zastąpiona „znaczeniem pośmiertnym”
Kluczowa w tekście jest relatywizacja zbawczego dzieła Chrystusa poprzez odwołanie do Leszka Kołakowskiego:
W chrześcijaństwie nie ma przypadków […] sens wszystkich Jego słów poznajemy poprzez ich przyszłość, ich historię pośmiertną, historię chrześcijaństwa.
To jawna negacja klasycznej zasady lex orandi, lex credendi (prawo modlitwy jest prawem wiary), gdzie Kościół zawsze nauczał, że „Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13,8 Wlg). Przedstawienie Męki Pańskiej jako „przerażającej tortury” bez wymiaru ekspiacyjnego zaprzecza definicji Soboru Trydenckiego: „Ofiara Mszy jest prawdziwą ofiarą przebłagalną […] przez którą Bóg zostaje przebłagany i udziela łaski i daru pokuty” (Sessio XXII, cap. 2). Zabrakło również jakiegokolwiek odniesienia do dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Marji, co świadczy o zerwaniu z maryjnością właściwą katolickiej pobożności.
Posoborowa mentalność jako źródło apostazji
Cały artykuł Oszajcy stanowi modelową realizację potępionych błędów z Syllabus Piusa IX, zwłaszcza tezy 13: „Metoda i zasady, za pomocą których starożytni doktorzy scholastyczni rozwijali teologię, nie odpowiadają już potrzebom naszych czasów”. Redukcja Wcielenia do „źródła dzisiejszego świata” to czysty immanentyzm potępiony w encyklice Pascendi jako „twierdzenie, że Bóg jest wewnętrzny wobec świata” (n. 31).
Nieprzypadkowo autor używa języka biurokratycznego („establishment religijno-polityczny”) wobec Sanhedrynu – to przejaw modernizmu, który według św. Piusa X „wszędzie wprowadza dwuznaczności, by […] ukryć swe błędy”. Brak jakiegokolwiek nawiązania do Magisterium (np. encykliki Leona XIII Quod Apostolici Muneris o królewskiej godności Chrystusa) dowodzi celowego odcięcia od katolickiej Tradycji.
Podsumowując, tekst Oszajcy to nie tylko zwykły błąd teologiczny, ale pełna realizacja modernistycznej herezji określonej przez św. Piusa X jako „synteza wszystkich herezji”. Demaskując go, wierni katolicy mają obowiązek powrócić do niezmiennej doktryny wyrażonej w Katechizmie Rzymskim: „Syn Boży stał się człowiekiem, aby nas uczynić uczestnikami Boskiej natury” (cz. I, rozdz. 4). Tylko odrzucenie posoborowego relatywizmu przywróci właściwą cześć dla Tajemnicy Wcielenia.
Za artykułem:
Kiedy jak kiedy, ale w Boże Narodzenie warto by się zatrzymać (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 17.12.2025








