Młoda kobieta malująca paznokcie w ruinach powojennej Warszawy, symbolizującą próby redukcji ludzkiej natury do biologii i krytykującą modernistyczny relatywizm.

Pycha współczesnej kultury wobec nadprzyrodzonego porządku

Podziel się tym:

Antropologiczny relatywizm jako przejaw modernistycznej apostazji

„Nawet po apokalipsie chcesz pomalować paznokcie? Piramida Maslowa nie wszystko wyjaśnia” – taki tytuł nosi artykuł Olgi Drendy w „Tygodniku Powszechnym” (17.12.2025). Autorka analizuje zjawiska kulturowe w sytuacjach skrajnych, dowodząc, że człowiek wykazuje potrzeby wykraczające poza biologiczne przetrwanie. Jako przykłady podaje handel lakierami do paznokci w Phnom Penh po rządach Czerwonych Khmerów czy sprzedaż nut w powojennej Warszawie. Całość utrzymana jest w duchu relatywizmu antropologicznego, gdzie „nurt życia zawsze wędruje swoją drogą” wbrew racjonalnym schematom.


Redukcja człowieka do poziomu czystej biologii

Artykuł stanowi klasyczny przykład modernistycznej redukcji osoby ludzkiej. Gdy autorka pisze:

„nurt życia zawsze wędruje swoją drogą, której nie da się przewidzieć”

– pomija fundamentalną prawdę katolickiej antropologii: człowiek jest imago Dei, stworzonym do poznania, miłości i służby Bogu (Rdz 1,27; KKK 356). Piramida Maslowa zostaje tu zastąpiona innym naturalistycznym konstruktem, równie dalekim od nadprzyrodzonej perspektywy.

Papież Pius XI w encyklice Quas primas nauczał niezmiennie: „Cały rodzaj ludzki poddany jest władzy Chrystusa”. Tymczasem Drenda proponuje świecki humanitaryzm pozbawiony odniesienia do lex eterna. To właśnie o takich koncepcjach przestrzegał św. Pius X w Lamentabili sane, potępiając błąd:

„Objawienie było tylko uświadomieniem sobie przez człowieka swego stosunku do Boga”

(punkt 20).

Modernistyczne źródła „pokory”

Szczególnie niebezpieczna jest końcowa teza artykułu:

„Żyjemy bowiem w świecie zorientowanym aktualnie na pychę. […] Szczęśliwie mnogość i przepoczwarzanie się życia takie ambicje opływa i rozsadza”

. To ewidentne nawiązanie do modernistycznej koncepcji vitalis immanentiae (żywotnej immanencji) potępionej w Pascendi dominici gregis.

Prawdziwa pokora chrześcijańska – humilitas – polega na uznaniu swej zależności od Stwórcy, nie zaś na relatywizacji prawd w imię „przepoczwarzania się życia”. Jak przypominał papież Pius IX w Syllabusie błędów:

„Człowiek może i powinien dojść do poznania wszystkich prawd religijnych samą siłą rozumu”

(punkt 4) to herezja odrzucona przez Kościół.

Kulturowy synkretyzm jako narzędzie dechrystianizacji

W tekście pojawia się niebezpieczne utożsamienie:

„kultura – rozumiana jako praktyka życia, zwyczaje, zachowania, normy czy tendencje”

. To jawna negacja katolickiego rozumienia kultury jako cultus Dei (oddawania czci Bogu). Św. Pius X w motu proprio Tra le sollecitudini podkreślał, że prawdziwa kultura musi prowadzić do Boga, a nie stać w opozycji do nadprzyrodzonego porządku.

Opisywane zjawiska – handel lakierami w Kambodży czy nutami w ruinach Warszawy – faktycznie pokazują ludzką potrzebę piękna. Jednak w ujęciu autorki stają się dowodem na samowystarczalność człowieka oderwanego od łaski. Tymczasem już św. Augustyn pouczał: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie, Panie” (Wyznania I,1).

Apologia chaosu versus łaska porządku

Artykuł gloryfikuje „nieprzewidywalność i zaskoczenia” jako antidotum na „pychę” racjonalnych systemów. To typowo modernistyczne przeciwstawienie rozumu i życia, które Pius X nazwał „syntezą wszystkich herezji”. Katolicka odpowiedź brzmi: łaska nie niszczy natury, ale ją udoskonala (Św. Tomasz z Akwinu, ST I, q.1 a.8 ad 2).

Wspomniany przez Drendę Stanisław Lem – choć niewierzący – bliższy był prawdy, gdy w Summie technologiae pisał o potrzebie transcendentnego punktu odniesienia. Bez niego wszystkie kulturowe „przepoczwarzenia” stają się jedynie przejawem grzesznego nieładu, nie zaś dowodem żywotności.

Katolicka hierarchia wartości

Prawdziwym rozwiązaniem nie jest relatywizacja potrzeb (jak proponuje autorka), ale ich właściwe uporządkowanie:

  1. Finis ultimus – cel ostateczny: zbawienie duszy
  2. Bona spiritualia – dobra duchowe
  3. Bona temporalia – dobra doczesne

Jak nauczał Pius XI w Divini illius Magistri:

„Wszystkie ludzkie działania mają być podporządkowane najwyższemu dobru”

. Malowanie paznokci w ruinach może być przejawem nadziei na normalność, ale dopiero w Chrystusie Królu znajduje swój ostateczny sens.

Tekst „Tygodnika Powszechnego” to kolejny przykład apostazji współczesnej humanistyki, która – odrzuciwszy nadprzyrodzoność – błądzi w labiryncie immanencji. Jedynym ratunkiem pozostaje powrót do niezmiennych zasad philosophia perennis i objawionej prawdy o człowieku.


Za artykułem:
Nawet po apokalipsie chcesz pomalować paznokcie. Piramida Maslowa to nie wszystko
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 17.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.