Portal Gość Niedzielny relacjonuje analizy amerykańskiego Instytutu Studiów Nad Wojną (ISW) dotyczące rosyjskiej strategii wobec Ukrainy. Według ekspertów Kreml odrzuca wszelkie porozumienia mogące zagwarantować Ukrainie bezpieczeństwo przed przyszłą inwazją. Prezydent Zełenski wspomniał o amerykańskiej propozycji utworzenia „wolnej strefy ekonomicznej” w Donbasie, co spotkało się z ostrą reakcją Moskwy. Donald Trump uznał pomysł za „skomplikowany”, lecz potencjalnie pożądany. Całość analizy sprowadza konflikt do geopolitycznych kalkulacji, całkowicie pomijając Regnum Christi – królewską władzę Chrystusa nad narodami.
Naturalizm jako fundament fałszywego pokoju
Rosja najpewniej będzie odrzucać każde porozumienie pokojowe, dające Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa, które zapobiegłyby ponownej rosyjskiej inwazji w przyszłości
Taka analiza, choć poprawna z czysto militarnego punktu widzenia, odsłania zdradę nadprzyrodzonej misji Kościoła. Pius XI w encyklice Quas primas nauczał: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem omawiany artykuł, podobnie jak cała dyplomacja Zachodu, traktuje konflikt jako ścieranie się czysto ludzkich interesów. Brak choćby wzmianki o konieczności publicznego uznania praw Chrystusa Króla nad Rosją i Ukrainą stanowi wymowne milczenie – silentium significat consensum (milczenie oznacza zgodę) z rzeczywistością apostazji.
Ewangelia zamieniona na strategię buforów
Propozycje „stref zdemilitaryzowanych” czy „wolnych obszarów ekonomicznych” to współczesne wersje Pax Romana, gdzie pokój oznacza jedynie brak otwartej wojny. Tymczasem Sobór Watykański II w konstytucji Gaudium et spes (która sama jest dokumentem pełnym błędów) przynajmniej nominalnie przyznawał: „Pokój nie jest tylko brakiem wojny”. Dziś i tę szczątkową prawdę odrzucono. Katarzyna Stepanenko z ISW mówiąc o
„rosyjskich maksymalistycznych żądaniach”
nie zauważa, że prawdziwym „maksymalizmem” jest żądanie Chrystusa: „Nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19). Gdy narody nie poddają się Jego panowaniu, żadne układy nie zapobiegną wojnom – to nie przypadek, że XX wiek, okres największej apostazji, stał się stuleciem totalnych wojen.
Milczenie o rdzeniu zła: antychrześcijańskiej naturze Rosji
Artykuł pomija fundamentalny fakt: współczesna Rosja jest duchowym spadkobiercą Związku Sowieckiego, który Pius XI w Divini Redemptoris nazwał „bezbożnym komunizmem” i „przekleństwem”. Brak odniesienia do fatimskiego wezwania do poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Marji (co samo w sobie było błędną teologią, gdyż poświęcenie należy się wyłącznie Bogu) pokazuje, że tzw. „Kościół posoborowy” porzucił walkę z tym duchowym jądrem zła. W zamian proponuje się świeckie rozwiązania typu
„wojska rosyjskie tam nie wkraczają”
, co przypomina gaszenie piekła wodą święconą bez walki z demonami.
Amerykański mesjanizm jako substytut Królestwa
Donald Trump mówiący o
„wolnej strefie ekonomicznej”
wpisuje się w protestancką herezję „amerykańskiego przeznaczenia”, gdzie materialny dobrobyt ma zastąpić łaskę uświęcającą. Tymczasem Leon XIII w Testem benevolentiae potępił „amerykanizm” jako błąd prowadzący do relatywizacji doktryny. Współczesne próby narzucania „demokratycznych rozwiązań” to jedynie świecka parodia ewangelizacji – zamiast głosić Chrystusa Króla, eksportuje się rewolucyjne idee wolności religijnej potępionej przez Grzegorza XVI w Mirari vos.
Wołodymyr Zełenski jako tragiczny protagonista modernizmu
Prezydent Ukrainy proponujący
„rozstrzygnięcie kwestii Donbasu przez naród ukraiński w drodze wyborów lub referendum”
realizuje właśnie najgorsze idee Rousseau i rewolucji francuskiej. Pius VI w brewe Quod aliquantulum potępił zasadę suwerenności ludu jako sprzeczną z Bożym prawem. Tymczasem w analizie ISW nie ma śladu zrozumienia, że prawdziwe rozwiązanie wymagałoby:
1. Publicznego aktu poświęcenia Ukrainy Chrystusowi Królowi
2. Przywrócenia katolicyzmu jako religii państwowej
3. Zerwania ze schizmą prawosławną i powrotu do jedności z Rzymem
Teologiczny bankructwo geopolityki
Cały dyskurs przedstawiony w artykule opiera się na założeniu, że „państwo jako źródło wszystkich praw jest obdarzone pewnym prawem nie ograniczonym żadnymi granicami” (Syllabus błędów, pkt 39). To właśnie ta herezja, potępiona przez Piusa IX, prowadzi do wojen, gdyż odrzuca nadrzędność prawa Bożego. Tymczasem św. Robert Bellarmin w De laicis uczył: „Władcy są tylko sługami Boga, wyznaczonymi do wymierzania sprawiedliwości”. Gdy się tego zapomni, dyplomacja staje się grą o władzę, gdzie – jak słusznie zauważa ISW –
„Rosja gotowa jest płacić krwią”
dla imperialnych ambicji.
Apokaliptyczna perspektywa bez Króla
Artykuł kończy się pustym stwierdzeniem o
„skomplikowanej sprawie”
, co doskonale oddaje bezradność świata bez Chrystusa. Apokalipsa zapowiada: „Naród przeciw narodowi powstanie” (Ap 6,4), ale to nie usprawiedliwia bierności. Gdy struktury posoborowe porzuciły głoszenie Regnum Christi, wojny stały się nieuniknione. Jedynym rozwiązaniem pozostaje powrót do niezmiennej doktryny: uznania, że – jak pisał Pius XI – „władza naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi”, zarówno Rosjan, jak i Ukraińców, zarówno żołnierzy, jak i dyplomatów. Bez tej prawdy każdy „pokój” będzie tylko zawieszeniem broni przed następną rzezią.
Za artykułem:
ISW: Rosja nie zgodzi się na porozumienie, które zapobiegłoby jej kolejnej inwazji (gosc.pl)
Data artykułu: 18.12.2025







