Dzieci w strojach biblijnych zbierają fundusze przed budynkiem publicznym w ramach misyjnej akcji

Misyjna parodia: gdy zbieranie funduszy zastępuje głoszenie Ewangelii

Podziel się tym:

Portal Gość Niedzielny (19 grudnia 2025) informuje o akcji kolędników misyjnych organizowanej przez tzw. Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci, która w tym roku ma wspierać dzieci na Sri Lance. W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia dzieci przebrane za postaci biblijne odwiedzać będą instytucje publiczne, zbierać fundusze i opowiadać o trudnej sytuacji rówieśników w krajach globalnego południa. W ubiegłym roku zebrano 1,28 mln zł na projekty edukacyjne i zdrowotne w 10 krajach. „Kościół jest po to, żeby głosić Jezusa” – miał stwierdzić ks. Maciej Będziński, dyrektor krajowy tej struktury, co w kontekście całej inicjatywy brzmi jak gorzka ironia.


Fałszywy paradygmat „dzieła papieskiego”

Samo określenie „Papieskie” Dzieło Misyjne wprowadza wiernych w fundamentalny błąd. Jak czytamy w bulli Cum ex Apostolatus Officio Pawła IV: „jeśli kiedykolwiek (…) Rzymski Papież przed swoją promocją (…) odstąpił od Wiary Katolickiej lub popadł w jakąś herezję: promocja (…) będzie nieważna, nieobowiązująca i bezwartościowa”. Tzw. antypapieże od Jana XXIII nie posiadają żadnej władzy jurysdykcyjnej, a ich „dzieła” są jedynie parodią prawdziwych dzieł Kościoła.

Redukcja misji do naturalizmu społecznego

W całym tekście brak jakiejkolwiek wzmianki o zbawieniu dusz jako celu działalności misyjnej. Jak przypomina Pius XI w Quas primas: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi (…) Nie przez co innego szczęśliwe państwo – a przez co innego człowiek, państwo bowiem nie jest czym innym, jak zgodnym zrzeszeniem ludzi”. Tymczasem omawiana akcja sprowadza się do zbierania funduszy na „projekty proedukacyjne i prozdrowotne”, całkowicie pomijając obowiązek głoszenia „Ewangelii wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16,15).

Dzieci przygotowują stroje i dekoracje, śpiewają kolędy, odgrywają scenki nawiązujące do tematyki Bożego Narodzenia oraz opowiadają o życiu swoich rówieśników z różnych krajach na całym świecie, zwłaszcza tych, w których najmłodsi potrzebują wsparcia, aby żyć w godnych warunkach.

To zdanie demaskuje prawdziwy cel całej inicjatywy: nie chodzi o niesienie światła wiary poganom, lecz o propagandę socjalną w duchu modernizmu potępionego w Syllabusie błędów (pkt 58): „Wszystkie ludzkie obowiązki są pustym słowem, a wszystkie ludzkie uczynki mają moc prawa”.

Współpraca z antykatolickimi strukturami

Artykuł przyznaje, że fundusze są dystrybuowane przez „watykańską Dykasterię ds. Ewangelizacji”. To jawna kolaboracja z modernistyczną sekta posoborową, która – jak uczy św. Pius X w Lamentabili sane exitu – głosi, że „dogmaty, sakramenty i hierarchia (…) są tylko sposobem wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej” (pkt 54). Wspieranie takich struktur to współudział w szerzeniu herezji.

Teologiczne bankructwo kolędowania

Cała akcja stanowi karykaturę autentycznej pobożności. Kolędowanie w tradycji katolickiej było aktem kultu, nie zaś świecką zbiórką charytatywną. Jak czytamy w dokumentacji Świętego Oficjum z 1907 roku: „Kościół nie może nawet poprzez definicje dogmatyczne określić właściwego sensu Pisma Świętego” (pkt 4). Tymczasem dzieciom każe się odgrywać sceny biblijne bez żadnego nadprzyrodzonego odniesienia, co stanowi profanację świętych misteriów.

Ks. Będziński miał stwierdzić: „Wy, jako najmłodsi apostołowie i misjonarze, bierzecie w tym udział”. To jawna herezja przeciwko kanonowi 968 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., który zastrzega władzę głoszenia Ewangelii wyłącznie dla kapłanów. Udział dzieci w „misjach” to kolejny przejaw protestantyzacji posoborowia.

Zapomniane imperatywy

Brak w tekście jakiegokolwiek odniesienia do konieczności chrztu świętego dla zbawienia (Mk 16,16), do obowiązku nawracania niewiernych (Mt 28,19) czy do unikania współpracy z heretykami (2 J 1,10). Zamiast tego mamy naturalistyczną mantrę o „lepszym życiu” i „radości, która nie będzie przyćmiona przez biedę” – co stanowi jawną negację Krzyża Chrystusowego.

Papieskie Dzieła Misyjne w swej autentycznej formie istniały po to, by – jak uczył Leon XIII – „szerzyć Królestwo Boże na ziemi przez modlitwę, ofiarę i jałmużnę”. Dziś zostały zredukowane do świeckiej NGO, gdzie „ewangelizacja” oznacza jedynie promocję zrównoważonego rozwoju.

Koniec katolickiej misyjności

Przywołana w artykule historia powstania inicjatywy jest wymowna: „Zwyczaj kolędowania misyjnego narodził się w Austrii i w Niemczech” – krajach od dawna opanowanych przez modernizm. To nie przypadek, że w Polsce pojawił się dopiero w 1993 r., gdy antykościół był już głęboko zakorzeniony.

Prawdziwy katolik nie może uczestniczyć w tym bluźnierczym spektaklu, gdzie dzieci wykorzystuje się do propagowania fałszywego ekumenizmu i naturalistycznej wizji człowieczeństwa. Jak uczy Pius XI: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym” – nie zaś w świecie zbudowanym na fundamentach ONZ-owskich celów zrównoważonego rozwoju.


Za artykułem:
Kolędnicy misyjni pomogą dzieciom na Sri Lance
  (gosc.pl)
Data artykułu: 19.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: gosc.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.