Portal LifeSiteNews (18 grudnia 2025) relacjonuje przerażającą historię rodzica, którego syn został wciągnięty w ideologiczny transowy kult przy wsparciu szkoły z internatu. „My son took gender-changing hormones behind my back, with the support of his boarding school” – wyznaje anonimowy ojciec. Jego 14-letni syn, zwany tu „Jonathanem”, padł ofiarą internetowych groomerów, którzy przekonali go, że cierpi na „dysforię płciową”. Szkoła, zamiast bronić praw rodziców i zdrowia psychicznego dziecka, potajemnie wspierała destrukcję: dostarczyła dziewczęcy mundurek, umieściła w żeńskiej drużynie sportowej i ukrywała fakt, że chłopak zażywał hormony. Rodzice odkryli prawdę dopiero po roku, gdy sąsiadka rozpoznała efekty uboczne „terapii”. Dziś 18-letni Jonathan zerwał kontakt z rodziną, uciekł do USA do jednego z internetowych manipulatorów.
Naturalistyczna filozofia jako fundament zbrodni
Kompromitacja współczesnej pedagogii objawia się tu w całej pełni. Portal nie dostrzega jednak sedna problemu: cała ta tragedia jest logiczną konsekwencją odrzucenia królewskiej władzy Chrystusa nad społeczeństwem. Gdy Pius XI w encyklice Quas primas (1925) ogłaszał, że „królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi”, przestrzegał przed skutkami laicyzacji: „odmawiając panowania Chrystusowi, narody pogrążą się w niezgódze i zniszczeniu”. Dziś widzimy realizację tej przepowiedni – szkoła, która powinna być przedłużeniem władzy rodzicielskiej, stała się narzędziem antychrześcijańskiej rewolucji.
Kult samowoli młodzieńczej jako wyraz apostazji
Najbardziej szokujące w relacji ojca jest opis „agresywnego afirmowania” przez szkołę:
agresively affirming him as female, providing him with a girls’ uniform and even putting him on the girls’ sports team.
To nie błędna polityka, ale świadome niszczenie porządku naturalnego. Już w Syllabusie błędów (1864) Pius IX potępił tezę, że „wychowanie młodzieży należy wyłącznie do władzy świeckiej” (pkt 45-48). Tymczasem brytyjska placówka działała jak laboratorium neomarksistowskiej inżynierii społecznej:
- Zastąpiła obiektywną prawdę o płci subiektywnymi „odczuciami”
- Przyznała dziecku prawo do autonomicznych decyzji medycznych z pominięciem rodziców
- Wykorzystała szantaż samobójczy („jeśli nie dostanie hormonów, zabije się”) jako narzędzie terroru ideologicznego
Milczenie o nadprzyrodzoności jako najcięższe oskarżenie
W całym tekście brakuje kluczowego wątku: duchowych korzeni tej destrukcji. Autor ogranicza się do naturalistycznych diagnoz („napędzają ich popędy seksualne”), nie wspominając ani słowem o:
- Grzechu jako źródle moralnego zamętu
- Potrzebie łaski Bożej do prawdziwego uzdrowienia
- Roli Kościoła w obronie porządku stworzonego
To symptomatyczne dla współczesnego „konserwatyzmu”, który walczy ze skutkami, ignorując przyczyny: odrzucenie Boga jako Prawodawcy. Gdy Leon XIII w Humanum genus (1884) demaskował masoński plan „zniesienia wszelkiego posłuszeństwa wobec władzy duchowej”, opisał dokładnie mechanizmy widoczne w tej historii: podważanie rodzicielstwa, promocja rozwiązłości, kult samostanowienia.
Edukacja jako narzędzie antyewangelizacji
Szkolna zdrada nie jest przypadkiem odosobnionym, ale realizacją programu określonego już w dokumentach komunistycznych. W instrukcji Łunaczarskiego z 1918 r. czytamy: „Należy oderwać dzieci od wpływu rodziny, by wychować je w duchu nowego, kolektywistycznego społeczeństwa”. Dziś „nowym społeczeństwem” jest genderowy chaos, a nauczyciele – jak ci z brytyjskiej szkoły – pełnią rolę komisarzy politycznych.
Kościół zawsze nauczał, że „rodzice mają niezbywalne prawo do wychowania potomstwa zgodnie z prawem naturalnym i Bożym” (Pius XI, Divini illius Magistri). Tymczasem szkoła ukryła przed rodzicami fakt podawania hormonów, powołując się na „prywatną sprawę zdrowotną Jonathana”. To jawne pogwałcenie kanonu 1114 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., który stanowi, że „nieletni nie mogą podejmować decyzji medycznych bez zgody rodziców”.
Pułapka „terapii afirmującej” jako droga do samozniszczenia
Najbardziej porażający jest opis procedury „leczenia”:
The clinic told Jonathan that he needed to have counselling first (we later learnt it was a one-hour session) before they would send him a box full of cross-sex hormones and blockers.
Godzina „konsultacji” decyduje o losie człowieka – podczas gdy Kościół zawsze uczył o roztropności w rozeznawaniu powołań (por. św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowe). Współczesna medycyna, oderwana od etyki katolickiej, stała się narzędziem okaleczania. Już św. Tomasz z Akwinu przestrzegał: „Lekarz, który szkodzi ciału dla idei, jest gorszy od zbrodniarza” (Summa Theologiae II-II, q. 65, a. 1).
Duchowa pustka współczesnego rodzicielstwa
Choć relacja ojca budzi współczucie, nie sposób nie zauważyć braku duchowego fundamentu w opisie ich walki. Gdy pisze: „Żona porównuje to do wojny”, zapomina, że prawdziwa wojna toczy się o dusze (Ef 6,12). Brak wzmianek o:
- Modlitwie różańcowej w intencji syna
- Szukaniu pomocy u dobrego kapłana
- Ofiarowaniu cierpień w intencji nawrócenia
To przejaw głębszego kryzysu: wiary pozbawionej nadprzyrodzonej nadziei. Gdy Pius X potępiał modernizm w Lamentabili (1907), wskazywał na właśnie taką postawę: redukowania religii do „doświadczenia emocjonalnego” bez odniesienia do obiektywnej prawdy.
Dekalog jako jedyne antidotum
Rozwiązanie tej spirali zła jest tylko jedno: powrót do niezmiennej nauki katolickiej. Konkretnie:
- Uznanie władzy rodzicielskiej jako pochodzącej od Boga (IV przykazanie)
- Ochrona niewinności dzieci przed zdemoralizowanym światem (VI i IX przykazanie)
- Odrzucenie kłamstwa ideologii gender jako sprzecznej z Rdz 1,27 (VIII przykazanie)
Bez odnowy życia sakramentalnego i podporządkowania wszystkich sfer życia Chrystusowi Królowi, podobne tragedie będą się mnożyć. Jak ostrzegał św. Pius X: „Moderniści to nie tylko wrogowie Kościoła, ale wróg rodzaju ludzkiego, burzyciele cywilizacji” (Encyklika Pascendi).
Za artykułem:
Devastated father describes how online activists and school pushed son toward ‘gender transition’ (lifesitenews.com)
Data artykułu: 18.12.2025








