Instalacja kontrowersyjnego pomnika "Aniołowie nieświadomi" Timothy'ego Schmalza na kampusie Uniwersytetu w San Diego

Instalacja bałwochwalczego posągu migrantów na kampusie uniwersyteckim jako wyraz apostazji posoborowia

Podziel się tym:

Portal Catholic News Agency informuje o odsłonięciu 8-metrowego posągu „Aniołowie nieświadomi” autorstwa Timothy’ego Schmalza na terenie University of San Diego (USD). Inscenizacji dokonał „biskup” Michael Pham, który wcześniej „przewodniczył” „mszy” w miejscowej kaplicy. Instalacja, będąca pomniejszoną repliką monumentu stojącego na Placu św. Piotra w Rzymie, przedstawia 140 postaci migrantów różnych ras i epok historycznych, z symbolicznymi anielskimi skrzydłami wyłaniającymi się z ich środka. Jak tłumaczy „wiceprezydent ds. misji” uczelni, Michael Lovette-Colyer, dzieło ma „przypominać o biblijnym wezwaniu do troski o najuboższych i bezbronnych”, zaś jego lokalizacja przy Szkole Studiów nad Pokojem Joan B. Kroc „nawiązuje do geograficznego sąsiedztwa z granicą meksykańską”.


Redukcja nadprzyrodzonej misji Kościoła do humanitarnego aktywizmu

Całe wydarzenie stanowi jaskrawą ilustrację systemowej apostazji posoborowej sekty, która zamieniła duchowe dziedzictwo Kościoła na świecki aktywizm. Już sam fakt, że replika monumentu z Placu św. Piotra – miejsca męczeństwa Apostołów – służy gloryfikacji migracji jako wartości autotelicznej, jest bluźnierczym odwróceniem hierarchii celów. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas primas: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi — czy to pojedynczych obywateli, czy rodziny, czy państwa, ponieważ ludzie w społeczeństwach nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki”. Tymczasem komentowany projekt celowo pomija nadprzyrodzony wymiar miłosierdzia, sprowadzając je do naturalistycznej „gościnności” oderwanej od obowiązku nawracania dusz.

„Instalacja rzeźby zbiegła się z obchodzonym przez ONZ Międzynarodowym Dniem Migrantów”

To zdanie demaskuje prawdziwą agendę wydarzenia: oddać Kościół w służbę lewicowo-liberalnemu projektowi politycznemu. Jak zauważył św. Pius X w dekrecie Lamentabili sane exitu: „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim, w nim i przez niego” (potępiona teza 58). Właśnie ta modernistyczna zasada przyświeca próbom zastąpienia depositum fidei ideologią praw człowieka.

Teologiczne bankructwo „ewangelizacji przez sztukę”

Twórca monumentu, Timothy Schmalz, otwarcie deklaruje, że jego sztuka służy „ewangelizacji” w duchu posoborowego synkretyzmu. Jego wcześniejsze dzieła, takie jak „Bezdomny Jezus” (przedstawiający Zbawiciela jako żebraka na ławce) czy „Kiedy byłem w więzieniu”, stanowią przejaw teologicznego wandalizmu, redukującego Boskie Osoby do społecznych alegorii. Tymczasem prawdziwa sztuka sakralna – jak przypomina Sobór Trydencki – winna przede wszystkim ukazywać świętość i transcendencję, prowadząc duszę do adoracji. Artystyczne eksperymenty Schmalza, promowane przez modernistyczne struktury, są przeciwieństwem katolickiej pobożności, utrwalając fałszywy obraz Kościoła jako NGO zajmującego się inżynierią społeczną.

„Postaci na łodzi oparte są na twarzach prawdziwych migrantów, w tym rodziców kard. Michaela Czerny’ego, którzy uciekli z Węgier przed komunizmem”

Ta wypowiedź odsłania kolejną warstwę ideologicznej manipulacji. Prześladowania religijne pod reżimami komunistycznymi były konsekwencją odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla, czego dziś nie dostrzegają duchowi spadkobiercy tychże reżimów. Jak zauważył Pius XI w Divini Redemptoris: „Komunizm jest z istoty swej zbrodniczy, a rządzący, którzy nie zwalczają go wszelkimi środkami (…) ciężko zaniedbują obowiązek”. Tymczasem współcześni „hierarchowie” wolą eksploatować cierpienia ofiar komunizmu dla promowania własnej rewolucji kulturowej.

Geografia apostazji: kampus jako „przestrzeń sakralna”

Szczególnie wymowne jest usytuowanie monumentu przy Szkole Studiów nad Pokojem Joan B. Kroc, fundowanej przez dziedziczkę imperium fast-food. To nie przypadek, że pseudo-duszpasterstwo posoborowia rozwija się w symbiozie z kapitałem korporacyjnym promującym aborcję, gender i inne antychrześcijańskie ideologie. Jak trafnie zauważył św. Jan Chryzostom: „Nie można jednocześnie rozkoszować się bogactwem i służyć Chrystusowi”. Lokalizacja „pomnika migrantów” w miejscu naznaczonym duchem mamony ukazuje prawdziwego ducha „kościoła ubogiego” – który jest w istocie kościołem zdrady.

Próba przekształcenia „pierwszego widoku dla wchodzących na kampus” w „przestrzeń gościnności” stanowi bluźnierczą konkurencję dla tradycyjnej katolickiej architektury sakralnej, gdzie centralne miejsce zajmował ołtarz – tron Najświętszej Ofiary. Właśnie w tej inwersji objawia się diaboliczna natura posoborowej rewolucji: świątynię zamieniono na dom zgromadzeń, ołtarz na stół, kapłana na przewodniczącego, a Chrystusa Króla – na bezdomnego migrantę.

Polityczna instrumentalizacja „dnia migrantów”

Wspomnienie o „kontrowersyjnej debacie imigracyjnej w USA” i odwołanie do dokumentów Konferencji „Biskupów” USA potwierdza polityczną motywację całego przedsięwzięcia. Tymczasem Kościół zawsze nauczał, że choć pomoc migrantaom jest aktem miłosierdzia, to państwa mają moralny obowiązek strzec swoich granic przed inwazją obcych kulturowo i religijnie elementów. Jak przestrzegał Leon XIII w Immortale Dei: „Ojczyzna nie może się obejść nie tylko bez rzeczy niezbędnych do podtrzymania życia, ale i bez tych, dzięki którym życie może być godne i dobrze zabezpieczone”. Pomijanie tego nauczania na rzecz lewicowej narracji „braci wszystkich ludzi” zdradza służebną rolę posoborowia wobec globalistycznej agendy.

„Rzeźba może być punktem wyjścia do dyskusji na zajęciach” – mówi Lovette-Colyer. To nic innego jak przyznanie, że monument służy indoktrynacji studentów w duchu marksistowskiej walki klas, gdzie „uciśnieni migranci” stają się nowym proletariatem. Prawdziwa nauka społeczna Kościoła, oparta o zasadę pomocniczości i respekt dla własności prywatnej, zostaje tu zastąpiona neomarksistowską doktryną walki z „nacjonalizmem” i „ksenofobią”.

Podsumowanie: kamień hańby na grobie Kościoła

Odsłonięcie bałwochwalczego posągu na kampusie USD stanowi symboliczne dopełnienie apostazji posoborowia. Gdy w 1925 r. Pius XI ustanawiał święto Chrystusa Króla, przypominał: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Dziś „kościół” Bergoglia i jego pomagierów stawia pomniki nie Chrystusowi Pantokratorowi, lecz bezimiennym tłumom – nowym bożkom wieku samouwielbienia.

W obliczu tej hańby jedyną odpowiedzią wiernych pozostaje modlitwa ekspiacyjna i bezkompromisowe trwanie przy niezmiennej Nauce, Ofierze i Prawie katolickim, które trwa w Kościele Chrystusowym mimo zdrady uzurpatorów. Jak zapowiedział Zbawiciel: „A bramy piekielne nie przemogą go” (Mt 16,18).


Za artykułem:
San Diego bishop dedicates sculpture honoring migrants and refugees at college campus
  (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 19.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: catholicnewsagency.com
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.