Politycznie motywowane prześladowania narzędziem współczesnej pseudosprawiedliwości
Portal Opoka relacjonuje decyzję warszawskiego Sądu Okręgowego uchylającą europejski nakaz aresztowania wobec posła Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości. Sędzia Dariusz Łubowski uznał, że ściganie polityka było motywowane politycznie, potwierdzając tym samym patologię obecnego systemu pseudowładzy. Decyzja sądu stanowi druzgocącą ocenę działań prokuratury i całego aparatu państwowego, który porzucił rzymską zasadę fiat justitia, pereat mundus (niech się dzieje sprawiedliwość, choćby świat miał zginąć) na rzecz politycznej zemsty.
„Sąd uznał, że nie istnieje ważny interes państwa do dalszego utrzymywania europejskiego nakazu aresztowania” – powiedział mec. Bartosz Lewandowski, pełnomocnik Romanowskiego.
Instrumentalizacja prawa jako narzędzie walki politycznej
Sprawa Marcina Romanowskiego obnaża całkowite bankructwo współczesnej koncepcji państwa prawa, które oderwane od fundamentów chrześcijańskich przekształciło się w narzędzie politycznego terroru. Prokuratura zarzucała politykowi PiS tzw. „ustawianie konkursów” na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, w tym zakup wozów strażackich dla ochotniczych straży pożarnych. W świetle tradycyjnej katolickiej nauki społecznej, wspieranie lokalnych społeczności stanowiło przejaw subsydiarności, podczas gdy obecna władza traktuje tę zasadę jako przestępstwo.
Nalot na lubelski klasztor dominikanów 19 grudnia 2024 r., dokonany pod pretekstem poszukiwania Romanowskiego, stanowi jaskrawą ilustrację totalitarnego charakteru obecnego reżimu. Jak stwierdził później sąd, działania prokuratury opierały się na nieweryfikowanym anonimowym donosie, co przypomina metody stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa.
Kryzys legitymizacji władzy w perspektywie katolickiej
Decyzja sędziego Łubowskiego, który wcześniej odmówił ekstradycji podejrzanego o wysadzenie gazociągu Nord Stream, ukazuje głęboki rozdźwięk między nominalnym „państwem prawa” a rzeczywistością. W myśl encykliki Quas Primas Piusa XI, „pokój domowy będzie zakwitał wtedy tylko, gdy jednostki i państwa uznają panowanie naszego Zbawiciela”. Tymczasem obecna polska pseudowładza, odrzucając zasadę Regnum Christi (Królestwa Chrystusowego), buduje system oparty na politycznej zemście i ideologicznym terrorze.
Romanowski, uzyskując azyl polityczny na Węgrzech, znalazł schronienie w kraju, który – mimo wszystkich swoich niedoskonałości – zachował resztki przywiązania do chrześcijańskich korzeni Europy. Ten fakt stanowi wymowne potępienie postępowania polskich władz, które zdradziły zasadę Ubi societas, ibi ius (gdzie społeczeństwo, tam prawo), zastępując ją zasadą Ubi power, ibi ius (gdzie władza, tam prawo).
Fundusz Sprawiedliwości jako pole bitwy o duszę narodu
Atak na ks. Michała Olszewskiego, który za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości zbudował ośrodek dla ofiar przemocy, odsłania prawdziwy cel tzw. „rozliczeń” – zniszczenie katolickiego charakteru dzieł charytatywnych. W świetle nauczania Leona XIII z encykliki Rerum novarum, państwo powinno wspierać inicjatywy społeczne oparte na zasadach chrześcijańskich, a nie je prześladować.
Prokuratura zarzuca Romanowskiemu „przywłaszczenie 107 mln zł”, jednak w tradycyjnej katolickiej nauce społecznej, środki publiczne przekazane na cele społeczne i charytatywne nie mogą być uznane za przywłaszczenie, o ile służą dobru wspólnemu. Tu znów widzimy konflikt między bonum commune (dobrem wspólnym) a ideologiczną agendą obecnej władzy.
Wymiar sprawiedliwości jako narzędzie politycznej anarchii
Sędzia Łubowski w uzasadnieniu wyroku miał określić obecny system jako „kryptodyktaturę”, co doskonale koresponduje z ostrzeżeniami św. Piusa X przed modernizmem w encyklice Pascendi Dominici gregis. „Kryptodyktatura” to nic innego jak owoc odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla, który zapowiedziany został już w Syllabusie błędów Piusa IX potępiającym tezę, że „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła” (punkt 55).
Romanowski w wypowiedzi dla Telewizji Republika zapowiedział: „Mój powrót do Polski z Budapesztu jest związany z wcześniejszym zamknięciem do więzienia Tuska, Bodnara, Żurka i całej szajki”. Taka retoryka, choć zrozumiała w kontekście prześladowań, pozostaje jednak sprzeczna z chrześcijańską zasadą neminem captivabimus nisi iure victum (nie uwięzimy nikogo bez wyroku sądu). Katolicka odpowiedź na niesprawiedliwość powinna polegać na walce o przywrócenie prawdziwej sprawiedliwości, a nie na odwzajemnianiu bezprawia.
Koniec epoki praworządności
Sprawa Marcina Romanowskiego stanowi symbol szerszego zjawiska: śmierci państwa prawa w Polsce. Jak nauczał Pius XII w przemówieniu z 1944 r., prawdziwy pokój społeczny możliwy jest tylko w oparciu o Dekalog i społeczne panowanie Chrystusa. Tymczasem obecne władze, odrzucając te fundamenty, stworzyły system, w którym prokuratura stała się narzędziem politycznej zemsty, sądy zaś – ostatnią linią obrony przed całkowitą anarchią.
W świetle tradycyjnej doktryny katolickiej, władza, która systematycznie łamie własne prawo, traci legitymację do rządzenia. Jak przypominał św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae (II-II q.42 a.2), „władza tyrańska nie jest władzą prawowitą”. Decyzja warszawskiego sądu potwierdza, że obecny system przekroczył już rubikon, przekształcając się w jawną tyranię.
Za artykułem:
Nakaz aresztowania uchylony. Marcin Romanowski może wrócić do Polski (opoka.org.pl)
Data artykułu: 19.12.2025








