Portal eKAI (23 grudnia 2025) relacjonuje kaszubską tradycję kolędniczą, koncentrując się na filmie dokumentalnym „Idziemy dla pradziadka!” realizowanym dla Muzeum – Kaszubskiego Parku Etnograficznego we Wdzydzach. Tekst przedstawia historię rodu Gruchałów z Danachowa, kultywującego od prawie 100 lat zwyczaj gwiżdżów – przebierańców kolędujących w okresie Godów. Artykuł eksponuje emocjonalny wymiar tradycji, podkreślając jej rolę jako „żywego dialogu z przodkami”, jednocześnie całkowicie przemilczając katolicką ocenę teologiczną synkretycznych praktyk.
Pogańskie korzenie w chrześcijańskim przebraniu
W materiale przyznaje się otwarcie, że „Świętowanie Bożego Narodzenia […] składa się z wielu starszych niż chrześcijaństwo elementów, pochodzących z różnych kultur, religii i tradycji”, wymieniając explicite kult przodków i magię agrarno-wegetacyjną. To jawne przyznanie się do synkretyzmu religijnego, który Quas Primas Piusa XI jednoznacznie potępia: „Kościół Boży, udzielając bez ustanku pokarmu duchowego ludziom, rodzi i wychowuje coraz to nowe zastępy świętych mężów i niewiast, a Chrystus tych, którzy Mu byli w Królestwie ziemskim wiernymi i posłusznymi poddanymi, nie przestaje powoływać do szczęścia w Królestwie niebieskim” (Encyklika Quas Primas).
„Dawniej kolędnikom towarzyszyły żywe zwierzęta, które z czasem symbolicznie zastąpiono wymyślnymi przebraniami. Ich obecność związana była z zapewnieniem płodności, urodzaju i bogactwa w nadchodzącym roku”
Tymczasem Kościół zawsze zwalczał praktyki magiczne i pogańskie rytuały, co znajduje wyraz w Syllabusie błędów Piusa IX, który potępia tezę, jakoby „Kościół nie może skutecznie obronić etyki ewangelicznej” (pkt 63). Przemilczenie tego kontekstu w artykule świadczy o akceptacji modernistycznej hermeneutyki ciągłości, przeciwko której Pius X w Lamentabili sane exitu stwierdza: „Dogmaty wiary należy pojmować według ich funkcji praktycznej, tzn. jako obowiązujące w działaniu, nie zaś jako zasady wierzenia” (pkt 26 potępiony).
Etnograficzna mitologizacja zamiast duchowej formacji
Tekst bezkrytycznie gloryfikuje emocjonalny aspekt tradycji, przedstawiając łzy dorosłego mężczyzny „z tęsknoty za byciem Gwiżdżem” jako przejaw autentycznej duchowości. Tymczasem prawdziwa pobożność katolicka, jak nauczał św. Robert Bellarmin, powinna koncentrować się na „posłuszeństwie rozumu objawionej prawdzie”, nie zaś na sentymentalnym przywiązaniu do folkloru. Brak tu jakiegokolwiek odniesienia do „prawdziwej pokuty i nawrócenia”, o których mówi Kanon 904 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r.
Artykuł pomija fundamentalną prawdę, że żadna tradycja ludowa nie może zastąpić łaski sakramentalnej. Podczas gdy dokument opisuje „fizyczny ból, mróz, dźwiganie ciężarów” jako element kolędniczego rygoru, zupełnie ignoruje nauczanie św. Pawła: „Postacią świata tego przemijam” (1 Kor 7,31 Wlg). W tradycyjnej duchowości katolickiej umartwienie służyło zbawieniu duszy, a nie – jak tu – podtrzymywaniu etnicznej tożsamości.
Muzealna sakralizacja profanum
„Mam nadzieję, że opowiadając o tradycji i tym, jaka jest ona ważna dla niektórych, zachęcimy innych, żeby się tym tematem zainteresowali”
Ta deklaracja reżyserki filmu ujawnia modernistyczną mentalność, gdzie muzeum zastępuje kościół, a kustosz staje się kapłanem nowej religii etnografii. Tymczasem Pius XI w Quas Primas nauczał: „Kościół nie tylko nie może nigdy iść w parze z postępem, ale musi stać na straży niezmiennej prawdy”. Propozycje wykorzystania „influencerów i social mediów” do promowania kolędowania są symptomatyczne dla posoborowego zrównania środków przekazu z narzędziami ewangelizacji – co sprzeciwia się dekretowi Świętego Oficjum z 1950 r. o właściwym używaniu mediów.
Kaszubski Park Etnograficzny jawi się tu jako instytucja prowadząca działalność pseudoduszpasterską, podczas gdy prawdziwy Kościół katolicki zawsze oddzielał kulturę od kultu, czego wyrazem są słowa św. Piusa X: „Kościół słuchający współpracuje w taki sposób z nauczającym w określaniu prawd wiary, iż Kościół nauczający powinien tylko zatwierdzać powszechne opinie Kościoła słuchającego” (potępione w Lamentabili, pkt 6).
Duchowa pustka pod ludowym kostiumem
W całym materiale nie ma ani jednego odniesienia do rzeczywistych treści wiary katolickiej: nie wspomina się o adoracji Nowonarodzonego Chrystusa, znaczeniu Eucharystii czy obowiązku uczestnictwa we Mszy Świętej. Kolędowanie sprowadzone zostaje do poziomu „harcowania i swawolenia”, co stanowi karykaturę autentycznej pobożności. Gdy autor pisze o „otwieraniu drzwi na strych” jako metaforze kontaktu z przodkami, nie zauważa, że praktyka ta graniczy z spirytyzmem, potępionym przez Kanon 1399 KPK 1917.
Katolicka odpowiedź na takie praktyki brzmi jednoznacznie: jak nauczał św. Jan Chryzostom – „Nie ma zgody między Chrystusem a Beliarem” (2 Kor 6,15). Żadna tradycja, choćby najstarsza, nie może usprawiedliwiać przechowywania elementów sprzecznych z czystą wiarą. Brak w artykule choćby śladu krytycznego osądu teologicznego dowodzi całkowitej dominacji modernistycznej mentalności w strukturach okupujących Watykan.
Za artykułem:
Kolędnicze tradycje na Kaszubach wciąż żywe (ekai.pl)
Data artykułu: 23.12.2025








