Portal Opoka relacjonuje wystąpienie abp. Tadeusza Wojdy SAC z okazji zakończenia Roku Jubileuszowego 2025. „Był to czas łaski, w którym uczyliśmy się zakorzeniać w chrześcijańskiej nadziei i dzielić się nią z innymi” – deklaruje przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. W całym tekście brak jednak najmniejszego odniesienia do spolecznego panowania Chrystusa Króla, co stanowi radykalne zerwanie z niezmienną doktryną Kościoła.
Humanistyczna utopia zamiast nadprzyrodzonej nadziei
Hasło „Pielgrzymi nadziei” służy jedynie zakamuflowaniu naturalistycznej wizji zbawienia. Gdzież tu echo słów Piusa XI: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego” (Quas Primas)? Modernistyczny żargon o „odkrywaniu obecności Chrystusa w codzienności” pomija fundamentalną prawdę: bez publicznego uznania królewskiej godności Zbawiciela żadna nadzieja nie jest możliwa.
Niech jubileuszowe doświadczenie przebaczenia, odnowienia relacji i odkrywania obecności Chrystusa w naszej codzienności umocni naszą odwagę, by w świecie pełnym niepewności być znakiem nadziei dla innych.
To zdanie obnaża całkowite oderwanie od katolickiej eschatologii. Prawdziwy jubileusz według tradycji Kościoła wymagał:
1. Publicznego wyznania grzechów
2. Zadośćuczynienia za zniewagi wyrządzone Majestatowi Bożemu
3. Przywrócenia praw Bożych w życiu społecznym
Tymczasem „abp” Wojda proponuje namiastkę w postaci mglistego „odnowienia relacji” – typowy modernistyczny substytut łaski uświęcającej.
Zdrada społecznego panowania Chrystusa
Najcięższym zarzutem jest całkowite milczenie o obowiązku uznania królewskiej władzy Chrystusa nad narodami. Pius XI w Quas Primas stanowczo nauczał: „Państwa nie mogą odmawiać publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi”. Tymczasem polscy kurialiści, kontynuując apostazję Vaticanum II, redukują chrześcijaństwo do prywatnej „nadziei”, podczas gdy publiczna sfera ma pozostać pod panowaniem laicyzmu.
Psychologizacja wiary jako narzędzie destrukcji
Retoryka o „umacnianiu odwagi” i „otwartym sercu” to czyste przejawy modernistycznej gnozy, która wiarę sprowadza do subiektywnego doświadczenia. Gdzież tu miejsce na:
– Obowiązek walki z błędami (jak nakazywał św. Pius X w Lamentabili)
– Potępienie herezji współczesnych
– Głoszenie całej prawdy bez względu na konsekwencje?
Wypowiedź Wojdy jest perfidnym odwróceniem porządku: zamiast wezwać do nawrócenia świata, każe wiernym „dostosować się” do laickiego porządku.
Fałszywa eklezjologia w działaniu
Sam fakt organizowania „Roku Jubileuszowego” przez strukturę pozbawioną ważnej sukcesji apostolskiej to bluźniercza parodia. Jak przypomina św. Robert Bellarmin: „Papież jawny heretyk automatycznie przestaje być papieżem i głową Kościoła” (De Romano Pontifice). Skoro zaś „KEP” podlega antypapieżom od Jana XXIII, wszystkie jego akty są nieważne – w tym i ten pseudo-jubileusz.
Koniec roku 2025 niech będzie czasem powrotu do źródła: „Chrystus króluje w umysłach ludzi nie dlatego, że posiada głęboki umysł i ogromną wiedzę, lecz dlatego, że On sam jest Prawdą” (Quas Primas). Żadne modernistyczne frazesy nie zastąpią obowiązku walki o publiczne uznanie władzy Chrystusa Króla nad Polską i wszystkimi narodami.
Za artykułem:
„W świecie pełnym niepewności bądźmy znakiem nadziei”. Przewodniczący KEP na zakończenie Roku Jubileuszowego (opoka.org.pl)
Data artykułu: 23.12.2025








