Portal Tygodnik Powszechny (23 grudnia 2025) promuje preparat Melisana Klosterfrau jako panaceum na współczesne dolegliwości, przedstawiając go jako „dowód na to, że natura nie wychodzi z mody”. Artykuł sponsorowany, nasycony retoryką pseudoduchowości, obnaża głęboką apostazję współczesnego świata, który zamienia łaskę uświęcającą na ziołowe mikstury, a Krzyż Chrystusowy – na królewski herb pruskiego monarchy zdobiący butelkę.
Kult stworzenia zamiast oddania Stwórcy
Tekst utrzymany w tonie neopogańskiej apoteozy natury głosi: „Melisana Klosterfrau to dowód na to, że natura nie wychodzi z mody”. Tym samym autorzy wpisują się w potępiony przez św. Piusa X modernizm, który w Lamentabili sane exitu (1907) demaskuje błąd mieszania porządku naturalnego z nadprzyrodzonym (propozycja 22). Zamiast wskazać na Chrystusa jako Źródło wszelkiego uzdrowienia, artykuł kreuje zioła na zbawców ludzkości, powtarzając herezję Rousseauejskiego uwielbienia przyrody.
„Objawy stresu na tle nerwowym: Stres często 'idzie w brzuch’. Melisana Klosterfrau pomaga w dolegliwościach żołądkowo-jelitowych na tle nerwowym, takich jak wzdęcia czy bóle brzucha”
Gdzie tu miejsce na naukę św. Pawła: „O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu przy dziękczynieniu!” (Flp 4,6)? Katolicka asceza uczy, iż prawdziwe ukojenie przynosi jedynie łaska płynąca z sakramentów i modlitwy – nie zaś „starannie wyselekcjonowane składniki roślinne”. Jak zaznaczył Pius XI w Quas primas (1925), pokój jest wyłącznym darem Chrystusa Króla, nie zaś efektem destylacji imbiru czy galangalu.
Mit „zakonnicy-bizneswoman” jako wzór apostazji
Chwytliwa historia Marii Clementine Martin służy budowaniu fałszywego paradygmatu łączącego życie konsekrowane z duchem świata. Chwaląc ją jako „kobietę sukcesu, która miała odwagę wejść w męski świat biznesu”, autorzy promują bunt przeciwko zasadom życia zakonnego, gdzie posłuszeństwo i ubóstwo wykluczają pogoń za ziemskimi zyskami.
Co mówią prawdziwe źródła? Św. Alfons Liguori w Prawidłach życia duchownego ostrzega: „Zakonnicy, którzy szukają rozgłosu w świecie, zdradzają swe powołanie. Ich miejsce jest przy stopach Ukrzyżowanego, nie zaś na rynkach handlowych”. Tymczasem Maria Martin przedstawiana jest niczym święta kapitalizmu, co stanowi jawną profanację idei świętości.
Medycyna bez duszy: materialistyczna redukcja człowieka
Opis działania preparatu odsłania antropologiczną herezję: „Nasze samopoczucie jest wypadkową wielu czynników: codziennego tempa życia, sposobu funkcjonowania organizmu, reakcji na obciążenia”. Gdzie tu miejsce na duszę nieśmiertelną, grzech pierworodny czy potrzebę zbawienia? To czysty materializm potępiony w Syllabusie Piusa IX (1864, pkt 58).
Katolicka nauka głosi, że źródłem prawdziwego zdrowia jest stan łaski uświęcającej. Jak pisał św. Augustyn: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie, Panie”. Tymczasem autorzy proponują mechanistyczne podejście: „Jedna butelka, wiele rozwiązań” – recepta godna scjentystycznych sekt XIX wieku, nie zaś chrześcijańskiego pisma.
Milczenie o grzechu: duchowa trucizna współczesności
Najjaskrawszą apostazją artykułu jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonej przyczyny ludzkich cierpień – grzechu. Gdy mowa o „zaburzeniach czynności żołądka i jelit na tle nerwowym”, brak katolickiego wezwania do rachunku sumienia, spowiedzi i zadośćuczynienia. To milczenie przypomina potępione przez Piusa XII „milczenie zbrodnicze” wobec błędów epoki.
Św. Jan Chryzostom przypominał: „Cierpienia ciała są często wołaniem duszy o nawrócenie”. Lecz w świecie opisanym przez Tygodnik Powszechny wystarczy „wcierać w skórę” ziołową miksturę, by uciszyć głos sumienia. To droga nie do uzdrowienia, lecz do zatwardziałości serca.
Podsumowanie: duchowy detoks potrzebny pilniej niż ziołowy
Promocja Melisany Klosterfrau odsłania szerszą patologię posoborowego świata: redukcję człowieka do poziomu zwierzęcia poszukującego jedynie cielesnego komfortu. W miejsce modlitwy – zioła, zamiast spowiedzi – aromaterapia, w miejsce Krzyża – królewski herb pruskiego monarchy.
Prawdziwą odpowiedzią na „zabiegany świat” nie jest butelka z destylatem, lecz powrót do nienaruszalnych zasad: codziennej Mszy Świętej, różańca, postów i uczynków pokutnych. Jak nauczał św. Ignacy Loyola: „Dusza ludzka stworzona jest dla Boga i niespokojna jest, póki w Nim nie spocznie”. Wszelkie inne „recepty” to jedynie przynęta na drodze do wiecznej zguby.
Za artykułem:
13 ziół, jedna tajemnica równowagi. Dlaczego natura wciąż wie najlepiej? (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 23.12.2025








