Militarna interwencja Trumpa w Nigerii: świecka płachta na religijną ranę
Portal Catholic News Agency (26 grudnia 2025) relacjonuje amerykańskie ataki na bojowników ISIS w nigeryjskim stanie Sokoto, przeprowadzone przy współpracy z miejscowym rządem. Prezydent Donald Trump zapowiada dalsze uderzenia, jeśli prześladowania chrześcijan nie ustaną. Artykuł podkreśla, że w pierwszych siedmiu miesiącach 2025 roku zabito ponad 7000 chrześcijan, a 7800 porwano. Wspomina też o roli milicji Fulani w atakach na wspólnoty chrześcijańskie. Całość utrzymana jest w tonie czysto humanitarnego zaangażowania, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar prześladowań za wiarę.
Redukcja świętej wojny do politycznego narzędzia
„Naszym celem jest ochrona Amerykanów i zakłócanie działalności organizacji ekstremistycznych” – deklaruje gen. Dagvin Anderson z AFRICOM. To zdanie demaskuje naturalistyczne jądro całej operacji. Nie ma tu mowy o obronie Królestwa Chrystusowego, o walce z islamską herezją, o obowiązku głoszenia Ewangelii. Zamiast tego – czysto świecka retoryka „bezpieczeństwa narodowego”, zupełnie jakby chodziło o zwykłą operację policyjną.
Fałszywy ekumenizm w służbie politycznej poprawności
Szczególnie obrzydliwy jest fragment oświadczenia nigeryjskiego MSZ:
„Przemoc terrorystyczna w jakiejkolwiek formie, skierowana przeciwko chrześcijanom, muzułmanom czy innym społecznościom, pozostaje zniewagą dla wartości Nigerii”
To klasyczny przykład relatywizmu religijnego, potępionego przez Piusa XI w Quas Primas: „Nie może być prawdziwej zgody tam, gdzie nie ma uznania praw Chrystusa Króla”. Stawianie na równym poziomie prawdy objawionej i islamskiego błędów jest zdradą misji Kościoła.
Bezsilność świeckich rozwiązań wobec religijnej wojny
Douglas Burton z Truth Nigeria słusznie wskazuje, że nigeryjska armia przymyka oko na zbrodnie Fulani: „Dwie trzecie wszystkich mordowanych co roku chrześcijan ginie z ich rąk”. Ale jego postulat „rozbrojenia i ścigania” to naiwność typowa dla myślenia wyłącznie politycznego. Jak rozbroić ideologię? Jak ścigać fanatyzm? Bez nawrócenia na prawdziwą wiarę wszelkie militarne akcje będą tylko gaszeniem pożaru benzyną.
Zatrute źródło współpracy z apostackim reżimem
Współpraca z „rządem” Nigerii to współpraca ze strukturą, która od lat toleruje masakry katolików. Quas Primas wyraźnie naucza: „Władcy, jeśli pragną zachować nienaruszoną swoją powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności ojczyzny, niech spełnią wraz z ludem obowiązek publicznej czci i posłuszeństwa wobec królującego Chrystusa”. Jaką wartość ma sojusz z reżimem, który nie uznaje publicznych praw Chrystusa Króla?
Modernistyczna ślepota na istotę problemu
Artykuł CNA, choć formalnie broniący chrześcijan, grzeszy tym samym duchowym ślepotą, co atakowani muzułmanie. Gdzie jest wezwanie do nawrócenia Nigerii? Gdzie przypomnienie, że jedynym prawdziwym rozwiązaniem jest triumf Niepokalanego Serca Marji przez poświęcenie Rosji – odrzucony przez modernistów? Zamiast tego mamy świeckie brednie o „współpracy regionalnej” i „przeciwdziałaniu ekstremizmowi”.
Prawdziwe lekarstwo odrzucone przez świat
Pius XI w encyklice Quas Primas wskazywał: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym – oto jedyna droga”. Tymczasem Trump grozi terrorystom „piekłem do zapłacenia”, zupełnie jakby zapomniał, że prawdziwe piekło czeka niepokutujących grzeszników. Gdyby naprawdę chciał pomóc nigeryjskim katolikom, zacząłby od przywrócenia publicznego kultu Chrystusa Króla w Ameryce i wezwania Nigerii do prawdziwego nawrócenia. Ale to wymagałoby wiary – towaru deficytowego wśród współczesnych polityków.
Za artykułem:
Trump vows more strikes on Nigerian militants due to Christian persecution (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 26.12.2025








