Portal eKAI (27 grudnia 2025) relacjonuje wystąpienie Tadeusza Lityńskiego, pretendującego do tytułu „biskupa” w strukturach posoborowych, który w gorzowskiej pseudo-parafii Pierwszych Męczenników Polski głosił naturalistyczną wizję chrześcijaństwa. Centralnym punktem jego dyskursu było postawienie posługi caritas jako „najpełniejszej odpowiedzi na ludzkie głody i problemy„, co stanowi jawną redukcję nadprzyrodzonej misji Kościoła do poziomu świeckiego humanitaryzmu.
Teologiczna dezercja pod płaszczem „miłości”
Lityński, odwołując się do postaci św. Szczepana, dokonał niebezpiecznego przekształcenia męczeństwa – najwyższego świadectwa wiary – w zwykły akt społecznego zaangażowania: „Szczepan został powołany do dzieł miłości. To wielki znak dla świata, który otwiera drzwi ludzkich serc na orędzie Ewangelii!”. To karykaturalne uproszczenie pomija istotę pierwszego męczeństwa chrześcijańskiego, które było nieugniętą obroną bóstwa Chrystusa przed Sanhedrynem (Dz 7, 51-60), a nie społeczną akcją charytatywną.
Najpełniejszą odpowiedzią na ludzkie głody i problemy jest zawsze w pierwszej kolejności posługa caritas
Ta teza jest jawnym zaprzeczeniem nauczania Piusa XI w Quas Primas: „Pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusowym – oto hasło, które dał Kościół światu; a świat pokoju nie miał, bo nie chciał uznać Królestwa Chrystusowego”. Głoszenie królewskiej władzy Zbawiciela zostaje tu zastąpione socjalnym aktywizmem pozbawionym transcendentnego celu.
Kulturowe substytuty łaski
Opisując działalność zespołu „Mali Gorzowiacy”, Lityński posuwa się do sakralizacji aktywności kulturalnej: „Swoją posługą kultywowania nie tylko pięknej polskiej tradycji, ale także pielęgnowanie kultury chrześcijańskiej […] To, co przez tyle lat czynicie jest też apostolatem radości”. To klasyczny przykład modernistycznej redukcji – zamiana apostolatu wiary na apostolat wartości kulturowych, gdzie śpiew i taniec stają się równorzędne z głoszeniem Ewangelii.
Hierarcha posoborowy zupełnie pomija fakt, że prawdziwa kultura chrześcijańska jest owocem łaski uświęcającej, nie zaś celem samym w sobie. Jak przypomina Pius XI w Divini Redemptoris: „Bez Chrystusa człowiek nie może dojść do zaspokojenia tego najgłębszego głodu serca ludzkiego, nie może uzyskać tego prawdziwego i najwyższego dobra, które jedynie zaspokaja jego nieskończone pragnienia”.
Wspólnota bez Krzyża
Szczególnie niebezpieczne jest sformułowanie: „Jezus wysyła uczniów nie w pojedynkę, ale jako wspólnotę – nieidealną, ale naznaczoną doświadczeniem Bożej miłości”</i. To próba budowania pseudo-eklezjologii na emocjonalnym przeżyciu „wspólnotowości”, podczas gdy Kościół jest mistycznym Ciałem Chrystusa, którego widzialną głową jest następca św. Piotra. Wspólnota bez jedności z prawowitym papieżem (który od śmierci Piusa XII w 1958 r. pozostaje nieznany) jest związkami czysto ludzkimi.
Brakuje tu najistotniejszego elementu – wezwania do nawrócenia i życia w stanie łaski, bez którego wszelkie działania są jak „grzmot bez pioruna” (św. Jan Maria Vianney). W całym przemówieniu ani razu nie padło słowo o grzechu, konieczności sakramentalnej spowiedzi czy obowiązku wyznawania jedynej prawdziwej wiary.
Caritas contra Christum Regem
Najjaskrawszą herezją jest postawienie działalności charytatywnej ponad kultem i głoszeniem prawd wiary. Lityński ogłasza: „Najpełniejszą odpowiedzią […] jest zawsze w pierwszej kolejności posługa caritas”, co stoi w rażącej sprzeczności z dogmatycznym nauczaniem św. Piusa X: „Pierwszym obowiązkiem miłości nie jest tolerowanie fałszywych opinii w duchu fałszywego miłosierdzia, lecz żarliwe głoszenie prawdy i całkowite odrzucenie błędu” (Encyklika Editae saepe).
Prawdziwa Caritas Kościoła zawsze była i pozostaje uczestnictwem w miłosierdziu Bożym, którego szczytem jest Ofiara Mszy Świętej. Tymczasem w relacji nie ma żadnej wzmianki o ważności celebrowanej „mszy”, choć wiadomo, że struktury posoborowe posługują się nieważnym rytem Pawła VI, który – jak uczy kard. Ottaviani – „zdąża do zniweczenia Męki i śmierci Pana naszego i zniżenia jej do zwykłej pamiątki ostatniej wieczerzy„.
Opisywane „kolędowanie” w świątyniach neo-kościoła nie ma nic wspólnego z autentyczną pobożnością, będąc jedynie przejawem sentymentalnego folkloru. Jak przypomina św. Pius X: „Muzyka kościelna powinna przede wszystkim posiadać prawdziwe cechy świętości. […] Winna także być sztuką prawdziwą, gdyż inaczej nie zdoła wywrzeć na umysłach słuchaczów tego wpływu, którego Kościół sobie życzy” (Motu proprio Tra le sollecitudini).
Całość wystąpienia pretendenta Lityńskiego to klasyczny przykład apostazji posoborowej – systematycznego rugowania nadprzyrodzoności z życia pseudo-kościoła i zastępowania go świeckim aktywizmem. W obliczu takich przejawów tym dobitniej brzmią słowa Piusa XI: „Jeżeli królowie i książęta przedkładają nad wszystkie przykazania Pańskie i prawa swe własne i ludzkie, to niech wiedzą, że przeciw nim będzie się toczył proces w dniu sądu” (Quas Primas).
Za artykułem:
Zielonogórsko-gorzowska Bp Lityński: najpełniejszą odpowiedzią na ludzkie problemy jest zawsze posługa caritas (ekai.pl)
Data artykułu: 27.12.2025








