Portal eKAI (27 grudnia 2025) relacjonuje z entuzjazmem odrestaurowanie szopki w kościele parafialnym w Maruszynie koło Ludźmierza, podkreślając jej regionalny charakter i zasługi autorów – Włodzimierza Herczaka i jego syna Jerzego. W całym tekście nie ma jednak ani jednego odwołania do teologicznego znaczenia Bożego Narodzenia, co stanowi wymowną ilustrację zeświecczenia posoborowej pseudo-liturgii.
Estetyka ponad teologią: redukcja sacrum do folkloru
„Ks. Tomasz Grzesiak, proboszcz parafii w Maruszynie” – jak czytamy – zachwyca się głównie walorami artystycznymi dzieła: „To dzieło dwóch pokoleń artystów, z rodziny głęboko wpisanej w historię Podhala, polskiej kultury i walki o niepodległość”. Brak choćby wzmianki o tym, iż szopka winna prowadzić wiernych do adoracji Wcielonego Słowa, zgodnie z nauczaniem Piusa XI w encyklice Quas Primas: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
„Szopka została przywieziona końmi i saniami z Zakopanego, z kościoła ojców jezuitów «Na Górce», dzięki staraniom ówczesnego proboszcza ks. Franciszka Piszczóra”
Ten fragment odsłania kolejną warstwę problemu: wymianę paramentów liturgicznych (ornaty, żyrandol) na dekorację. Trywializacja przedmiotów kultu do roli towaru w transakcji barterowej stanowi złamanie kanonu 1299 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., który nakazuje otaczać święte naczynia „szczególną czcią”.
Hagiografia antyklerykała: niebezpieczne przemilczenia
Autorzy artykułu kreują hagiograficzny obraz Włodzimierza Herczaka – legionisty, żołnierza AK, więźnia UB – lecz pomijają kluczowy aspekt duchowy. Czy artysta tworzył ad maiorem Dei gloriam, czy dla celebracji regionalnego folkloru? Informacja, iż malował zarówno „obrazy sakralne, jak i świeckie” budzi podejrzenie synkretyzmu potępionego przez św. Piusa X w dekrecie Lamentabili (punkty 21-24).
Szczególnie niepokoi pochodzenie szopki: kościół jezuitów „Na Górce” w Zakopanem. Zakon ten po Vaticanum II stał się awangardą modernizmu, o czym świadczy choćby działalność „o. Ludwika Wiśniewskiego” czy „o. Wojciecha Żmudzińskiego”. Czy w takim środowisku powstałe dzieło może służyć prawdziwej pobożności?
Teologiczna pustka posoborowej „pobożności”
Opis szopki ogranicza się do detali formalnych: „główne malowidło […] drewniane anioły […] figury górali”. Brak jakiejkolwiek analizy treści doktrynalnej przedstawienia. Czy oddaje ono dogmatyczne prawdy o Wcieleniu? Czy postacie oddają pokłon Bogu-Człowiekowi, czy może traktują Dziecię jako element góralskiej scenerii?
W całym tekście nie pojawia się ani razu określenie „Król” w odniesieniu do Chrystusa – co stanowi jaskrawą sprzeczność z nauczaniem Magisterium. Jak przypomina Pius XI: „Wszyscy rozkazów Jego słuchać powinni i to pod groźbą zapowiedzianych kar, których uporni uniknąć nie mogą” (Quas Primas). Tymczasem maruszyńska szopka służy jedynie jako atrakcja turystyczna w „okresie świąteczno-noworocznym”.
Restauracja dzieła czy profanacja?
Proces „przywracania” szopki do kościoła odbył się według logiki świeckiej konserwacji zabytków:
„Przetrzymywał szopkę w swoim garażu. Tam przetrwała blisko 20 lat. Dzięki uprzejmości i dobrej woli ks. proboszcza Tomasza Grzesiaka, udało się szopkę odrestaurować”
Garaż jako przechowalnia przedmiotu mającego pobudzać cnotę religijności? To więcej niż nieostrożność – to objaw braku wiary w rzeczywistą obecność (per accidens) w przedstawieniach sakralnych. Prawdziwy katolik nigdy nie pozwoliłby, by narzędzia kultu niszczały wśród narzędzi codziennego użytku.
Regionalizm jako nowa religia posoborowia
Entuzjazm lokalnych działaczy budzi szczególną irytację: „Jesteśmy im za to wdzięczni, bo to przecież fragment pięknej historii nie tylko Maruszyny, ale i całego regionu”. Święta Rodzina zostaje zredukowana do elementu podhalańskiego folkloru, a hołd Trzech Króli – do „Mędrców ze Wschodów” (sic!). To jawny przejaw naturalizmu potępionego w Syllabusie Piusa IX (punkty 39-42).
Gdy Daniel Herczak (wnuk autora) mówi: „Rodzina po raz pierwszy dowiedziała się, że dzieło ich przodków przetrwało i znów służy ludziom”, ujawnia się antropocentryczna esencja całego przedsięwzięcia. W autentycznym katolicyzmie sztuka sakralna służy wyłącznie adoracji Boga, nie zaś zaspokajaniu dumy rodowej czy regionalnej.
Kult człowieka zamiast kultu Boga
Biografia Herczaka jest w artykule ważniejsza niż teologiczna wymowa jego dzieła. Wymienia się odznaczenia (Krzyż Niepodległości), walkę z okupantami, prześladowania przez UB – ale milczy się o stanie łaski artysty, o jego relacji z Kościołem, o zgodności dzieł z katolicką ortodoksją. To typowo modernistyczne przesunięcie akcentów: heroizm naturalny zastępuje świętość, patriotyzm wypiera pobożność.
W tekście nie pada ani jedno wezwanie do modlitwy przed szopką. Nie ma zachęty do rozważania Tajemnicy Wcielenia. Sugeruje to, że dla „ks. Grzesiaka” i portalu eKAI jest to po prostu „niezwykła dekoracja świąteczna” (cytuję za proboszczem), a nie narzędzie prowadzące duszę do zjednoczenia z Bogiem.
Podsumowanie: estetyzacja wiary jako droga do apostazji
Sprawa maruszyńskiej szopki odsłania szerszy problem posoborowej deformacji: substytucję religii przez kulturę. Gdy sztuka sakralna traci swój nadprzyrodzony cel, staje się zwykłym eksponatem etnograficznym – co potwierdza reakcja samorządu Poronina: „nawet samorząd w Poroninie nie wiedział do końca o tym dziele tak ważnej postaci”.
Prawdziwie katolickie podejście wyraziłby Pius XI: „Jeżeli ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa” (Quas Primas). Niestety, w Maruszynie mamy do czynienia z przeciwieństwem tego ideału – z bałwochwalczym kultem regionalnej tradycji, gdzie Chrystus jest co najwyżej dekoracyjnym dodatkiem do góralskiej szopki.
Za artykułem:
27 grudnia 2025 | 22:35Maruszyna na Podhalu – odrestaurowana szopka, którą namalował żołnierz AK (ekai.pl)
Data artykułu: 27.12.2025








