Portal eKAI (28 grudnia 2025) relacjonuje zakończenie tzw. Roku Jubileuszowego w strukturach greckokatolickich, gdzie „arcybiskup” Eugeniusz Popowicz przewodniczył bluźnierczej „Boskiej Liturgii” w przemyskim pseudokatedrze. W wydarzeniu pełnym teologicznych herezji i ekumenicznych obrzydliwości, uzurpator odwołał się do modernistycznej bulli „Spes non confundit” bergogliońskiego antypapieża, głosząc naturalistyczną wizję „drzwi serca” jako substytutu łaski uświęcającej.
Teatr apostazji w miejscu świętokradztwa
Rytuał zamykania „świętych drzwi” przez „abp.” Popowicza stanowi jawną kpinę z Bullae Jubilaei Bonifacego VIII (1300), która nakazywała odprawianie jubileuszy wyłącznie w Rzymie pod władzą prawowitego papieża. Jak nauczał Benedykt XIV w encyklice Redemptor nostri (1749): „Tylko Następca Piotra ma władzę otwierania i zamykania Drzwi Świętych, gdyż Chrystus klucze królestwa niebieskiego powierzył jedynie Piotrowi”. Tymczasem sekta posoborowa, nie posiadająca żadnej ważnej sukcesji apostolskiej ani jurysdykcji, odgrywa profanacyjny spektakl, podczas gdy prawdziwy Kościół Katolicki pozbawiony jest widzialnej głowy od śmierci Piusa XII.
„Rok Jubileuszowy nie był wydarzeniem, które należy skreślić po jego zakończeniu, ale raczej zaproszeniem dla nas, byśmy trwali w obecności Jezusa Chrystusa”
To stwierdzenie „abp.” Popowicza demaskuje całkowite zerwanie z katolicką eschatologią. Święty Robert Bellarmin w De indulgentiis (ks. I, rozdz. 12) precyzuje: „Jubileusz jest szczególnym aktem władzy kluczy Kościoła, mającym na celu odpuszczenie kar doczesnych za grzechy już odpuszczone co do winy – nie zaś jakimś «zaproszeniem» czy «doświadczeniem społecznym»”. Redukcja jubileuszu do sentymentalnego „otwarcia serca” stanowi jawną negację:
1. Obiektywnej wartości odpustów (kan. 911 KPK 1917)
2. Konieczności spowiedzi sakramentalnej jako warunku zyskania łaski
3. Nadprzyrodzonej natury Kościoła jako szafarza łask
Ekumeniczna herezja w służbie globalizmu
Wspomnienie przez rzekomego hierarchy „dwutysięcznej rocznicy zbawczej śmierci” na 2033 rok odsłania chronologiczny absurd i modernistyczną mentalność. Jak wykazał kard. Prospero Lambertini (późniejszy Benedykt XIV) w De Servorum Dei beatificatione, śmierć Chrystusa nastąpiła 3 kwietnia 33 roku, co daje 2000 lat w 2033 – jednak neo-kościół celowo zaciera precyzję, by przygotować synkretyczne obchody z protestantami i prawosławnymi.
Szczególnie obrzydliwa jest wzmianka o „9 kościołach jubileuszowych” – liczba wyraźnie nawiązująca do masońskiej symboliki dziewiątki jako „zakończenia cyklu”. Jak potępiało Święte Oficjum w dekrecie z 1910 roku: „Katolikom surowo zabrania się uczestniczenia w jakichkolwiek obrzędach o symbolicznym podłożu, które mogłyby sugerować równość fałszywych religii z prawdziwą”.
Destrukcja pojęcia łaski
Centralna teza wystąpienia „abp.” Popowicza głosi, że „drzwi, które naprawdę się liczą, pozostają drzwiami naszego serca”. To jawna herezja semi-pelagiańska, potępiona przez Sobór Trydencki w sesji VI, kan. 2: „Jeśli ktoś twierdzi, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogiem własnymi siłami (…) niech będzie wyklęty”. Tymczasem cała narracja neo-kościoła:
– Zamienia łaskę uświęcającą na subiektywne „doświadczenie”
– Zastępuje spowiedź sakramentalną psychologizującym „przebaczaniem bliźnim”
– Redukuje życie duchowe do „miłosiernej obecności we wspólnocie” – co jest kalką protestanckiej teologii społecznej
Nawet termin „pielgrzymi nadziei” został ukradziony z pism apostaty Hansa Ursa von Balthasara, głoszącego nadzieję zbawienia dla wszystkich – herezję jawnie potępioną w Lamentabili sane exitu (propozycja 17).
Kult człowieka zamiast Królestwa Chrystusowego
Pełna wymowa tego bluźnierczego „jubileuszu” objawia się w milczeniu o obowiązku społecznego panowania Chrystusa Króla. Gdy Pius XI w encyklice Quas Primas (1925) ogłaszał uroczystość Chrystusa Króla, podkreślał: „Jeśliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, porządek i uspokojenie, zgoda i pokój”. Tymczasem przemyska farsa:
– Nie wspomina o konieczności nawrócenia narodów na katolicyzm
– Pomija obowiązek katolickich władz do zwalczania błędów religijnych
– Głosi fałszywą „inność drogi” po spotkaniu z Bogiem – co otwiera furtkę relatywizmowi
Jak trafnie diagnozował św. Pius X w encyklice Pascendi: „Moderniści, by ukryć swe błędy, posługują się terminami o podwójnym znaczeniu, zdolnych zwieść nieuważny umysł”. W Przemyślu właśnie widzimy tę taktykę w pełnej krasie: pod płaszczykiem „tradycji wschodniej” serwuje się czystą herezję modernizmu.
Epilog: Świętokradztwo jako norma
Przytoczony fragment „homilii” ujawnia duchową zgniliznę posoborowia: „Tylko w ten sposób możemy być prawdziwie Kościołem Jezusa Chrystusa”. To kardynalny błąd eklezjologiczny, gdyż – jak nauczał Sobór Watykański I – „Kościół Chrystusowy jest jeden jak jeden jest jego Założyciel; widzialny w społeczności ochrzczonych, zjednoczonych w tej samej wierze, tych samych sakramentach i pod władzą prawowitych pasterzy” (konst. Pastor Aeternus). Tymczasem:
1. Neo-greckokatolicy nie posiadają ważnych święceń (ryt św. Piusa X wymagał ważnej formy i intencji)
2. Przyjęli wszystkie soborowe herezje, w tym wolność religijną (DH 4)
3. Podlegają antypapieżowi, który sam jest heretykiem i antychrystem
Uczestnictwo w tym bluźnierczym spektaklu stanowi ciężki grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu. Jak ostrzegał Pius XII w encyklice Mystici Corporis: „Nie mogą żyć w tym Ciele i nie mogą być ożywiani przez jego Ducha ci, którzy dzielą wiarę lub podzieleni są w rządach”. Dlatego jedyną odpowiedzią wiernych katolików na przemyskie uroczystości musi być: Odięcie od zgorszenia i modlitwa o nawrócenie odstępców.
Za artykułem:
28 grudnia 2025 | 17:52Przemyśl: zakończenie Roku Jubileuszowego w archikatedrze greckokatolickiej (ekai.pl)
Data artykułu: 28.12.2025







