Ekologiczny kult natury jako przejaw modernistycznej apostazji

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny publikuje rozmowę z Dianą Lelonek, artystką prezentującą instalacje łączące „śmieciorośliny”, fotografie lodowców oraz tzw. „żałobę klimatyczną”. Komentowany artykuł przedstawia jej prace jako głos w dyskusji o „antropocenie” i „kryzysie klimatycznym”, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar stworzenia i redukując człowieka do poziomu „zagrożonego gatunku”.


Neopogańska redukcja człowieka

Diana Lelonek w wywiadzie deklaruje:

„Chciałam pomyśleć, czym dziś jest przyroda i jak splata się z kulturą, technologią”.

To stwierdzenie ujawnia fundamentalny błąd antropologiczny: zanegowanie ontologicznej różnicy między człowiekiem a resztą stworzenia. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas primas, Chrystus Król panuje zarówno nad ludźmi, jak i przyrodą, lecz tylko człowiek – jako jedyny stworzony na obraz i podobieństwo Boże – posiada nieśmiertelną duszę i rozumne panowanie nad światem materialnym (Rdz 1, 26-28). Tymczasem pani Lelonek uparcie powtarza:

„Widzę sprawczość istot nieludzkich. One uczą pokory”.

To nie pokora, lecz bałwochwalcze przyznanie roślinom i zwierzętom atrybutów właściwych wyłącznie osobom rozumnym. Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili sane potępiło podobne błędy jako „mityczne wyniesienie natury” (propozycja 5), co prowadzi do wypaczenia porządku ustanowionego przez Stwórcę.

Estetyzacja rozpaczy

Centralnym motywem twórczości artystki jest rzekoma „żałoba klimatyczna”:

„Ludzie potrzebują możliwości przeżycia żałoby – także po roślinach, zwierzętach i krajobrazach, które znikają”.

To jawny przejaw naturalistycznej duchowości pozbawionej nadziei na Zmartwychwstanie. Gdy katolik mówi o żałobie, ma na myśli modlitwę za zmarłych i ufność w Boże Miłosierdzie (1 Tes 4, 13). Tymczasem pani Lelonek proponuje świeckie rytuały: instalację dźwiękową z głosami wymarłych ptaków („Endling”) czy „symfonię topniejących lodowców”. To nie sztuka, lecz parodia modlitwy, gdzie creatio zastępuje Creatorem. Pius IX w Syllabusie błędów potępił podobne praktyki jako „pomieszanie sfery naturalnej z nadprzyrodzoną” (błąd 3).

Modernistyczna metodologia

Artystka chwali się:

„Moje projekty często wyrastają z lęku przed przyszłością w antropocenie”.

Użycie tego terminu ujawnia przyjęcie scjentystycznej narracji sprzecznej z objawioną prawdą o Bożej Opatrzności. Katolicka nauka o czasach ostatecznych zna jedynie pojęcie Paruzji – powtórnego przyjścia Chrystusa, który odnowi niebo i ziemię (Ap 21, 1). Tymczasem koncept „antropocenu” to ideologiczny konstrukt służący deprecjacji człowieka jako „szkodnika planety”. Jak przypomina dokument Lamentabili, „ewolucja dogmatów” należy do głównych herezji modernizmu (propozycja 22).

Techniki jak z kultów solarnych

Niepokojący jest wybór metod twórczych:

„Wykonuję pigmenty mineralne pozyskiwane z gliny, gleby (…). Bardzo lubię pracować w terenie”.

Choć artystka deklaruje szacunek dla przyrody, jej działania przypominają neopogańskie rytuały. Cyjanotypie naświetlane słońcem („Solarstalgia”), „antotypie pozyskiwane z roślin” – to wszystko przywodzi na myśl praktyki solarne potępione już w Starym Testamencie (Ez 8, 16). Pius X w liście apostolskim Przeglądając pilnie ostrzegał przed „powrotem do pogańskich kultów natury pod płaszczykiem sztuki”.

Katolicka ekologia vs. ekologizm

Kościół od wieków naucza szacunku dla stworzenia jako vestigia Dei – śladów Boga w przyrodzie (Św. Bonawentura, Itinerarium mentis in Deum). Jednak prawdziwa ekologia katolicka nigdy nie stawia natury ponad człowiekiem, lecz ukazuje hierarchię: Bóg → człowiek → świat materialny. Projekty pani Lelonek odwracają ten porządek, głosząc:

„Można było się tam przebrać i równocześnie wejść w narrację o zmianach klimatu”

(instalacja „Changing room”). To nie edukacja, lecz inicjacja w klimatyczny alarmizm, gdzie strach zastępuje rozum, a ekologiczne nakazy – Boże Przykazania.

Gdy świat tonie w relatywizmie, jedyną odpowiedzią na „kryzys klimatyczny” pozostaje powrót do Regni Christi – Królestwa Chrystusa, gdzie „wznijdzie sprawiedliwość i obfitość pokoju” (Ps 72, 7 Wlg). Sztuka zaś, zamiast epatować „żałobą”, winna głosić nadzieję Zmartwychwstania – jedyny prawdziwy ratunek dla człowieka i całego stworzenia.


Za artykułem:
Diana Lelonek: dlaczego nikt nas nie uczy towarzyszenia umierającym?
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 29.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.