Jazzowa fuzja czy duchowa dezercja? Dekonstrukcja muzycznego eklektyzmu zespołu Błoto

Podziel się tym:

Portal TygodnikPowszechny.pl relacjonuje: „Błoto to młoda jazzowa fala, która łączy jazz z elementami hip-hopu oraz groove’em i elektroniką (…). Warstwa muzyczna jest dla członków grupy punktem wyjścia do opowieści o kondycji współczesnego świata”. Już w tym zdaniu objawia się zasadniczy problem – redukcja sztuki do narzędzia diagnostyki społecznej, przy całkowitym pominięciu jej nadprzyrodzonego przeznaczenia.


Muzyka bez Boga: Naturalistyczne uwikłanie

Opisywany kwartet, wywodzący się z formacji EABS, świadomie wybiera drogę artystycznej syntezy łączącej jazz z „illbient” – gatunkiem rodem z nowojorskich klubów lat 90., który jak czytamy, miał „oddawać uczucie niepokoju towarzyszące życiu w wielkim, industrialnym mieście”. To nie przypadek, że twórczość ta koncentruje się na tematach takich jak „degradacja środowiska naturalnego”, „społeczne podziały” czy metaforyka „królestwa grzybów przystosowujących się do popandemicznej rzeczywistości”.

„Swoją grą starają się uchwycić społeczne nastroje” – przyznaje autorka.

Oto kwintesencja modernistycznego błędu: sztuka jako zwierciadło zeitgeistu zamiast via pulchritudinis prowadzącej do Absolutu. Jak przypomina Pius XI w Divini Cultus: „Muzyka kościelna (…) tym więcej będzie przyczyniać się do chwały Bożej i uświęcenia wiernych, im ściślej zwiąże się z czynnością liturgiczną”. Choć mowa o muzyce sakralnej, zasada ta znajduje zastosowanie w szerszym kontekście – każda autentyczna sztuka winna służyć elevatio mentis ad Deum.

Eklektyzm stylistyczny jako symptom relatywizmu

Próba syntezy jazzu, hip-hopu i elektroniki stanowi artystyczną analogię teologicznego synkretyzmu potępionego w Syllabusie błędów Piusa IX (pkt 16-18). Portal z aprobatą opisuje tę „młodą jazzową falę” jako „nowe fusion”, nie dostrzegając, że owo pomieszanie stylów i gatunków odpowiada duchowemu pomieszaniu współczesnej epoki.

Św. Pius X w motu proprio Tra le sollecitudini przestrzegał przed „nieczystymi elementami rozpowszechnionymi przez teatr i kawiarnie”, które wkraczają do świątyń. Choć Błoto nie aspiruje do muzyki liturgicznej, ich twórczość ucieleśnia właśnie tę niebezpieczną tendencję do zacierania granic między sacrum a profanum, między sztuką wzniosłą a rozrywkową.

Brak fundamentu metafizycznego

Największe niebezpieczeństwo tkwi w programowej redukcji sztuki do narzędzia komentarza społeczno-ekologicznego. W całym artykule ani razu nie pada odniesienie do transcendentnego wymiaru ludzkiej egzystencji. Muzyka Błota – jak wynika z opisu – staje się medium dla naturalistycznej wizji człowieka uwięzionego w „niestabilnym świecie” bez perspektywy zbawienia.

Tymczasem Sobór Trydencki naucza: „Wszystkie zaś sztuki i dyscypliny winny służyć Bogu, najwyższemu Dobru, jako swemu celowi i w Nim znajdować swój kres” (sesja XXII, Dekret o rzeczach, które należy zachować i unikać podczas Mszy). Nawet sztuka świecka, by zachować swą godność, musi wskazywać na wieczne przeznaczenie człowieka.

Kulturowy modernizm w działaniu

Udział zespołu w projekcie „Sezon Kulturalny Polska–Rumunia 2024/2025” oraz festiwalu Jazz in the Park ujawnia kolejny problem: instrumentalizację kultury dla celów dyplomacji publicznej. To echo błędnej koncepcji „wolności kulturowej” potępionej w Syllabusie (pkt 77-79), gdzie Pius IX odrzuca tezę, że „Kościół nie powinien być uważany za jedyną religię Państwa”.

Artykuł promujący tego typu inicjatywy bez krytycznego dystansu staje się nieświadomym narzędziem laicyzacji przestrzeni publicznej. Jak przypomina Pius XI w Quas Primas: „Nie ma zbawienia w nikim innym, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12).

Duchowa pustka współczesnej sztuki

Fascynacja zespołu „mykologią” jako metaforą adaptacji do rzeczywistości postpandemicznej odsłania głębszy problem: redukcję człowieka do wymiaru czysto biologicznego. W miejsce chrześcijańskiej wizji osoby ludzkiej jako imago Dei mamy tu wizję organizmu przystosowującego się do środowiska – co stanowi jawną sprzeczność z nauką św. Tomasza z Akwinu o transcendentnym celu ludzkiej egzystencji (Summa Theologiae I-II, q.1 a.8).

Opisywane „kontemplacyjne” aspekty twórczości Błota okazują się więc parodią prawdziwej kontemplacji, która – jak uczy św. Jan od Krzyża – polega na „nocnym wstępowaniu na Górę Karmel” poprzez oczyszczenie zmysłów i ducha.

W świecie, który odrzucił społeczne panowanie Chrystusa Króla, nawet sztuka aspirująca do głębi staje się jedynie „dźwiękowym graffiti” na murach babilońskiej wieży współczesnej kultury. Dopóki twórcy nie uznają, że „Panowanie nad narodami dano Słowu Najwyższemu” (Syr 47,18 Wlg), ich dzieła pozostaną jedynie „błotem” pozbawionym duchowego fundamentu.


Za artykułem:
Błoto: muzyka improwizacji i kontemplacji. Surowa, mroczna, głęboka
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 29.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.