Macierzyństwo bez Boga: kryzys współczesnej kobiety w zwierciadle modernistycznych złudzeń
Portal Tygodnik Powszechny (29 grudnia 2025) prezentuje felieton Zuzanny Radzik zatytułowany „Być, robić, móc, chcieć, musieć, mieć, moje postanowienia noworoczne”, który stanowi jaskrawą ilustrację duchowej pustki współczesnego macierzyństwa oderwanego od nadprzyrodzonego porządku. Autorka, określająca się jako „teolożka feministyczna”, snuje refleksje nad równowagą między karierą a macierzyństwem, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar powołania kobiecego nauczany przez niezmienny Magisterium Kościoła.
Naturalistyczne więzienie „having it all”
„Poproszę o dobry przepis na satysfakcjonujące macierzyństwo i karierę jednocześnie”
To oświeceniowe błaganie o „przepis” demaskuje redukcję macierzyństwa do technicznego problemu zarządzania czasem, co Pius XI potępił w encyklice Casti Connubii (1930): „Godność bowiem macierzyństwa i praca domowa w zaciszu rodzinnym w żadnym razie nie sprzeciwiają się wolności i wykształceniu kobiet” (pkt 74). Tymczasem Radzik ujawnia modernistyczne uwikłanie w kult produktywności, gdzie dziecko staje się konkurentem dla „dorosłych rzeczy” zawodowych, a nie „dar Boży, nagroda” (Ps 127, 3 Wlg).
Żłobek jako instytucja apostazji
Autorka zdradza rozdarcie między „ekscytacją” na myśl o oddaniu dziecka do żłobka a sentymentalnym „auć”, co stanowi klasyczny przykład dialektyki modernistycznej opisanej przez św. Piusa X w encyklice Pascendi (1907). Dekret Świętego Oficjum Lamentabili sane exitu potępia taką postawę w tezie 58: „Cała doskonałość i prawość moralności polega na gromadzeniu i pomnażaniu dóbr materialnych jakimikolwiek środkami”. Kiedy Radzik pisze:
„Każda z nas w nowym roku zostanie przyporządkowana swojej instytucji”
ujawnia się biurokratyczna wizja rodziny, gdzie państwowy żłobek przejmuje funkcje matki, wbrew nauce Piusa XII: „Instytucja państwowa może zastąpić rodzinę w zadaniach, które są właściwe jej naturze!” (Przemówienie do matek katolickich, 26.10.1941).
Fałszywa duchowość bez Boga
Najbardziej uderzający jest brak jakiegokolwiek odniesienia do łaski, modlitwy czy życia sakramentalnego w rzekomo „duchowej” refleksji. Gdy autorka deklaruje:
„postanawiam w nowym roku starać się widzieć świat, jak ona go widzi. Z takim oszołomieniem i otwartymi ustami”
próbuje zastąpić admiratio Dei – podziw dla Bożego stworzenia – naturalistycznym fetyszem dziecięcej percepcji. Tymczasem Sobór Trydencki naucza: „Wszelka prawdziwa pobożność musi wypływać z wiary” (Sesja XXII, rozdz. 5). Bez odniesienia do Boga nawet macierzyńskie uniesienia stają się bałwochwalstwem uczuć.
Feministyczne przekleństwo
Radzik powołuje się na „feministyczną teologię”, co stanowi jawną herezję wobec kanonu 1374 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., zakazującego kobietom wykładni Pisma Świętego. Jej stwierdzenie:
„Wbrew romantyzującym macierzyństwo kaznodziejom, to nie przychodzi samo. Jest decyzją i wyborem, a nie istotą kobiety”
obala samą naturę kobiety zdefiniowaną przez Leona XIII: „Przeznaczeniem kobiety jest być pomocą męża, zrodzić dzieci i wychować je w bojaźni Bożej” (Arcanum Divinae Sapientiae, 1880). To rewolta przeciw porządkowi stworzenia, potępiona w Syllabusie błędów Piusa IX (1864): „Kościół nie powinien zajmować się filozofią” (teza 48).
Epigońska imitacja życia
Cały tekst przesiąknięty jest duchem świata potępionym przez św. Jana (1 J 2, 15-17). Gdy autorka pisze o „ochronnym czasie macierzyńskiego” jak o więzieniu, ujawnia niezdolność do oblatio – ofiarowania siebie Bogu. Pius XII ostrzegał: „Macierzyństwo to nie kara, lecz współpraca z Bogiem Stwórcą” (Allocutio ad Matres Familiae, 26.10.1941). Brak choćby jednego wezwania do Matki Bożej, wzoru matek, demaskuje ateistyczną mentalność podszytej teologicznym żargonem publicystyki.
Zmartwychwstanie macierzyństwa
Ratunku należy szukać nie w „ludzkich systemach” krajów Zachodu – które jak Belgia oddają dzieci do żłobków po 15 tygodniach – lecz w niezmiennej doktrynie Kościoła. „Kobieta znajdzie swoje powołanie nie w karierze, lecz w Sercu Jezusa” – pisał św. Pius X w liście o Akcji Katolickiej (11.06.1905). Dopóki macierzyństwo nie zostanie na nowo zanurzone w Krwi Baranka i Niepokalanym Sercu Marji, wszystkie postanowienia noworoczne pozostaną – jak u Radzik – wielkim znakiem zapytania wiszącym nad przepaścią nihilizmu.
Za artykułem:
Być, robić, móc, chcieć, musieć, mieć… Moje postanowienia noworoczne (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 29.12.2025







