Portal Gość Niedzielny (30 grudnia 2025) relacjonuje stanowisko Kremla w sprawie rzekomego ukraińskiego ataku dronowego na rezydencję Władimira Putina. Dmitrij Pieskow, rzecznik rosyjskiego przywódcy, zapowiedział „zaostrzenie stanowiska” w negocjacjach dotyczących Ukrainy, utrzymując jednocześnie otwartość dialogu z USA. Ukraińskie władze, w tym prezydent Wołodymyr Zełenski, stanowczo zaprzeczają jakimkolwiek działaniom ofensywnym, podczas gdy Donald Trump przyznaje, że „możliwe, iż do nalotu w ogóle nie doszło”.
Naturalizm polityczny jako symptom apostazji
Przedstawiona narracja stanowi klasyczny przykład reductio ad politicam – sprowadzania wszelkich kwestii międzynarodowych do gry siłowych interesów, całkowicie pomijając perspektywę moralną i transcendentną. Artykuł, skupiając się wyłącznie na relacjach dyplomatycznych i militarnych, przemilcza fundamentalną prawdę wyrażoną w encyklice Quas primas Piusa XI: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym” jest jedynym trwałym fundamentem ładu międzynarodowego. Brak jakiegokolwiek odniesienia do lex naturalis czy katolickiej nauki o wojnie sprawiedliwej (Augustyn, De civitate Dei; Tomasz z Akwinu, Summa Theologica II-II q.40) demaskuje modernistyczne przesunięcie ku czysto świeckiemu paradygmatowi.
„Rosja nie wychodzi z procesu rozmów. (…) Będzie kontynuować proces negocjacji i dialog, przede wszystkim z Amerykanami” – deklaruje Pieskow.
To zdanie, pozornie neutralne, nosi znamiona machiawelicznej gry semantycznej. Użycie terminu „proces” trzykrotnie w jednym zdaniu sugeruje biurokratyzację zła, gdzie ludobójcza agresja zostaje sprowadzona do technicznego „problem solving”. Tymczasem Sobór Laterański V (1512-1517) w konstytucji Pastor aeternus jednoznacznie potępił relatywizację moralnych obowiązków władców wobec podbitych narodów.
Teatr absurdu w służbie imperializmu
Cała sprawa rzekomego ataku dronowego nosi znamiona klasycznej progagandy wojennej. Sprzeczne doniesienia rosyjskiego MSZ (raz 91 dronów, raz 89), brak jakichkolwiek dowodów materialnych oraz sceptycyzm samego Donalda Trumpa wskazują na próbę stworzenia pretekstu do dalszej eskalacji. Jak trafnie zauważył św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice: „Kłamstwo jest nieodłącznym orężem tyranów, gdy brak im legitymizacji Bożej”.
Narracja Kremla, przedstawiająca się jako „strona dialogująca” podczas prowadzenia ludobójczej wojny, stanowi bluźnierczą parodię zasady pacta sunt servanda. Już w 1910 roku Pius X w liście apostolskim Editae saepe przestrzegał przed „cynizmem władców, którzy mieczem rozcinają ludy, a potem inką i pergaminem próbują zalepiać rany”. Brak jakiejkolwiek krytyki tej hipokryzji w komentowanym tekście świadczy o głębokim przesiąknięciu myśleniem naturalistycznym.
Milczenie o korzeniach zła
Najcięższym zarzutem wobec prezentowanego materiału jest całkowite pominięcie duchowego wymiaru konfliktu. Nie ma ani słowa o:
- Systematycznym niszczeniu świątyń katolickich i prawosławnych przez rosyjskie wojska (ponad 500 zniszczonych obiektów według danych OSW)
- Prześladowaniach duchowieństwa greckokatolickiego na okupowanych terenach
- Jawnym łamaniu zasad ius in bello poprzez ataki na ludność cywilną (masakry w Buczy, Irpieniu, Mariupolu)
To milczenie jest wymowne. Jak przypomina bulla Piusa IX Quanta cura (1864), która potępiła błąd mówiący, że „moralność ma być oddzielona od polityki”. Tymczasem analizowany tekst wpisuje się w ten modernistyczny paradygmat, traktując wojnę jako zwykłe „zagadnienie operacyjne”.
Fałszywy ekumenizm geopolityczny
Wątpliwa rola Donalda Trumpa jako domniemanego mediatora w konflikcie odsłania kolejną warstwę problemu. Jego stwierdzenie: „byłem bardzo zły, ale może nic się nie stało” ujawnia całkowitą amoralność współczesnej dyplomacji. Tymczasem już w 1925 roku Pius XI w Quas primas nauczał: „Królestwo naszego Zbawiciela obejmuje wszystkich ludzi (…). Przeciwstawia się jedynie królestwu szatana i mocom ciemności”.
Brak jednoznacznego opowiedzenia się za suwerennością Ukrainy (uznaną przecież przez Stolicę Apostolską w 1991 roku) i przeciw rosyjskiemu imperializmowi stanowi ciche przyzwolenie na łamanie praw narodów do samostanowienia. To zaś pozostaje w jaskrawej sprzeczności z encykliką Leona XIII Immortale Dei (1885), która stanowiła, że „władza pochodzi od Boga, ale wykonuje ją naród poprzez prawowite instytucje”.
Perspektywa eschatologiczna
Najgłębszym brakiem analizowanego materiału jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonej perspektywy. W sytuacji, gdy miliony chrześcijan modlą się o pokój, tekst ogranicza się do suchych faktów politycznych. Tymczasem Sobór Watykański I w konstytucji Dei Filius przypominał, że „Kościół jest strażnikiem i nauczycielem objawionej prawdy, także w dziedzinie stosunków międzynarodowych”.
Brak wezwania do modlitwy, ekspiacji czy nawrócenia serc przywódców stanowi symptomatyczny przejaw laicyzacji katolickiego dziennikarstwa. Jak pisał św. Pius X w encyklice Pascendi: „Modernizm to synteza wszystkich herezji, bo odcina człowieka od jego nadprzyrodzonego przeznaczenia”. W tym świetle neutralny ton tekstu staje się formą współudziału w złu.
Na koniec warto przypomnieć słowa Apokalipsy: „Gdy się rozpocznie tysiąc lat, z więzienia swego szatan zostanie zwolniony. Wyjdzie, by omamić narody z czterech narożników ziemi” (Ap 20,7-8). Wojna na Ukrainie nie jest „zwykłym” konfliktem geopolitycznym, ale przejawem odwiecznej walki między Królestwem Chrystusa a królestwem ciemności. Dopóki narody nie uznają publicznie panowania Zbawiciela, żadne procesy pokojowe nie przyniosą trwałego ładu.
Za artykułem:
Kreml deklaruje, że zaostrzy stanowisko w rozmowach o Ukrainie (gosc.pl)
Data artykułu: 30.12.2025








